Rozdział 3

1.4K 76 24
                                    

POV Sarutobi

Od wczorajszego popołudnia miałem bardzo złe przeczucie odnośnie Naruto. Więc postanowiłem osobiście sprawdzić czy ten mały bachor nie wpadł na jakiś głupi pomysł.

Wezwałem do siebie jedno z swoich ANBU. Po chwili zjawił się w białym dymie.

-Wychodzę na chwilę. Jeśli ktoś będzie mnie potrzebować to powiedz mu, że za chwilę będę.

-Hai Czcigodny. Jeśli mógłbym wiedzieć, gdzie się Hokage wybiera?

-Przejść się. W moim wieku trzeba od czasu do czasu się rozruszać. -Uśmiechnąłem się sztucznie.

Jak on śmiał się zapytać mnie o to. Co za bezczelny shinobi. Nie mogę pokazać mu jednak jak bardzo mnie tym zdenerwował, ponieważ może na tym bardzo ucierpieć moja reputacja. Ludzie wtedy przestali by mnie postrzegać jako „miłego spokojnego staruszka". Jedyną osobą która wie jaki jestem naprawdę, to Danzo, który dowodzi specjalną jednostką ANBU, którą sam szkoli. Może „awansuje" go do korzenia i tam może nauczy się szacunku do przełożonych.

Wyszedłem z budynku i spokojnym krokiem skierowałem się do mieszkania Naruto. Ludzie gdy mnie widzieli witali się z uśmiechem, ale niestety tylko poszczególne mi się kłaniały.

Znalazłem się pod domem Uzumakiego. Wyczułem, że znajduje się w środku, więc zapukałem. Po chwili otworzył mi lekko zdyszany chłopak.

-Witaj Naruto – Odrzekłem. Sztucznie się uśmiechając jak tylko go zobaczyłem.

-Witaj Szanowny. Proszę zapraszam do środka.

Wprowadził mnie do środka i zaprowadził do kuchni. Zaparzył herbatę do dwóch kubków i jeden z nich mi podał, a drugi wziął dla siebie. Zacząłem się rozglądać po mieszkaniu. Był to standardowy pokój w tej części miasta. Po tym jak nie znalazłem nic ciekawego zacząłem przyglądać się chłopakowi jak pije herbatę. Tak bardzo przypomina swojego ojca. Mam nadzieję, że charakteru nie odziedziczył po nim, chodź dobrze by było jak by talent jego odziedziczył, bo dzięki temu w przyszłości będzie bardzo przydać. Na samą myśl o tym jakim utalentowanym shinobi był Minato zacisnąłem pięść. W tym momencie przypomniałem sobie:

„Było ciepłe spokojne popołudnie. Właśnie szedłem w stronę domu Minato. Miał do mnie jakąś sprawę i chciał koniecznie, żebym w związku z tym do niego przyszedł. Nie za bardzo mi się podobało odwiedzanie go w jego mieszkaniu, ale dla świętego spokoju się zgodziłem. Ten chłopak na za dużo sobie pozwala, to że niedługo przejmuje po mnie stanowisko Hokage, to nie znaczy, że może pozwalać sobie na cokolwiek chce. Zgodziłem się na to żeby został mianowany na przywódcę wioski, tylko bo miałem już serdecznie dość tej papierkowej roboty. Namikaze mieszkał w dość niewielkim domku na uboczu wioski. Był to jednopiętrowy dom z zielonymi ścianami na zewnątrz. Podszedłem do drzwi wejściowych i zapukałem. Po chwili otworzył mi blondyn.

Miał na sobie czarne spodnie z podwiniętą lewą nogawką. Na odwiniętej części nogi miał zawiązany bandaż. Na sobie miał białą bluzkę z krótkimi rękawami na zakończeniach ich miał pomarańczowe płomienie. Opaska ninja zwisała mu luźno na szyi.

Na mój widok uśmiechną się.

-Witaj Hokage-sama, właśnie Cię oczekiwałem.

Wprowadził mnie do środka. Mieszkanie było bardzo skromne, półka na buty i wieszaki na kurtki. Ściany były koloru kremowego. Zaprowadził mnie do salonu. Na stole były postawione dwa kubki. Zasiedliśmy do stołu. Po chwili się odezwał.

-Mam dla Szanownego dwie wspaniałe wiadomości.

-Tak, słucham chłopcze - miałem co do tego złe przeczucie, ale spokojnie słuchałem go dalej. Im szybciej mi powie tym szybciej wrócę do siebie.

Naruto - TajemnicaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz