Rozdział 13

676 51 8
                                    

Po powrocie z ruin Uzuchigakure ruszyli do gabinetu Kuramy. Na ich szczęście aktualnie w gabinecie znajdował się jedynie ów Lis.

-Nisan, wróciliśmy z misji. – Jako pierwszy odezwał się Naruto, gdy tylko przekroczyli próg.

-I jak znaleźliście bibliotekę? Jest tam coś interesującego? – Spytał zaciekawiony lisi władca odrywając się od wypełniania dokumentów.

-Tak, znaleźliśmy ją. Znajduje się w niej wiele przydatnych technik. Do tego do żadnej z nich nie są potrzebne pieczęcie. Jednak to nie było dla nas największym odkryciem. To co nas najbardziej zdziwiło było zawarte w tym zwoju – mówiąc to podał mu zwój który znaleźli w ostatniej komnacie.

Przywódca klanu w spokoju zaczął czytać zawartość zwoju. Z każdym kolejnym przeczytanym zdaniem na jego twarzy pojawiał się coraz większy szok i zdziwienie. Gdy skończył czytać odłożył zwój na biurko obok siebie.

-Informacje zawarte w tym zwoju wiele nam wyjaśniają. Teraz wiemy, że część ludzkości wiedziała o naszym istnieniu, a nawet miała z nami kontakt. Nie wiem kim jest Naoto. Prawdopodobnie umarł zanim udało mi się tutaj powrócić. Druga ważna sprawa jest taka, że teraz wiemy dlaczego udało się ściągnąć ze mnie klątwę i jak można to zrobić z pozostałymi z moich braci i sióstr. Jednak zanim się tym zajmiemy muszę kilka spraw przemyśleć. W tym czasie zbierz kilku z nas i zajmijcie się przenoszeniem zwoi z biblioteki. Niech ruszą już treningi z opanowania wiedzy w nich zawartej. Gdy przemyślę już wszystko co do naszych następnych ruchów zawołam cię Naruto.

-Hai.

Drużyna wyszła z gabinetu. Gdy drzwi się zamknęły odezwał się Akiro.

-Jak myślisz. Dlaczego nie wysłał cię od razu, żebyś ściągnął klątwę z jego braci?

-Gdybym to zrobił to ludzkość szybko by się o nas dowiedziała, czego nie chcemy, a na dodatek wśród nich powstałoby małe zamieszanie spowodowane tym, że w bardzo krótkim czasie zniknęli wszyscy sakryfikanci.

-A dlaczego by zniknęli?

-Bo wtedy każdy z zapieczętowanych lisów namówiłby swojego nosiciela do uwolnienia go i zostania demonem, tak jak to było w moim przypadku.

-To co w takim razie Kurama-sama będzie chciał zrobić w sprawie swojego rodzeństwa?

-Nie wiem. Nie znam sytuacji w świecie ludzi, ale prawdopodobnie kogoś lub nawet jakąś grupę ludzi wykorzysta, tak żeby to ich obarczyć winą za znikanie sakryfikantów.

-Pewnie tak, a teraz chodź. Bierzemy się do roboty.

Później już o niczym nie rozmawiali i w ciszy udali się zebrać kilka osób, które pomogą im przy przenoszeniu. Już po chwili mieli ze sobą pięcioro towarzyszy. Naruto przeniósł wszystkich do biblioteki, gdzie zaczęli pieczętować zwoje do innych zwoi, tak żeby zajmowały jak najmniej miejsca.

Gdy skończyli je przenosić, zaczęli je uporządkowywać na grupy. W pierwszej grupie znajdowały się zwoje o kontroli chakry, za które chcieli zabrać się w pierwszej kolejności. W drugiej grupie były proste techniki, które wszyscy ninja umieli, ale tylko z użyciem pieczęci, a w nich były one zapisane bez ich użycia. W trzeciej grupie mieściły się już trudniejsze techniki, które swoją trudnością nie przekraczały technik rangi A. W czwartej grupie znajdowały techniki rangi S i te zakazane. W trakcie przeglądania technik Naruto natknął się na jedną bardzo interesującą dla niego technikę. Była to mianowicie technika wskrzeszenia. Postanowił, że nauczy się jej i już wiedział kogo będzie chciał wskrzesić.

W trakcie tego jak grupowali zwoje do Naruto przyszedł jeden ze starszych lisów z informacją, że jego brat prosi go do siebie. Chłopak od razu pozostawił to co robił i rzucił przez ramię do swoich przyjaciół, że zaraz wraca. Następnie ruszył szybkim krokiem w kierunku biura Kuramy.

Gdy był już pod drzwiami wyczuł, że w gabinecie oprócz jego brata znajduje się jeszcze dwie osoby. Pierwszą rozpoznał, był to Hashirama. Poznali się rok temu, kiedy uczył go panowania nad stylem drewna. Oprócz tego dowiedział się, że kiedyś był pierwszym Hokage, ale na wojnie kiedy już miał zginąć jeden z lisich demonów go uratował. Senju w podzięce postanowił dołączyć do demonów i z ukrycia pomagać nie tylko swojej wiosce, ale i całej ludzkości.

Drugiej osoby, która siedziała obok nie kojarzył. Wiedział, że należy do jego klanu, ale nigdy wcześniej jej nie spotkał. Podczas gdy on czekał, aż skończą drzwi się otworzyły, a w nich stanął Hashirama.

-Witaj Naruto. Wchodź, właśnie na ciebie czekaliśmy.

Chłopak wszedł za starszym do środka. Był lekko zaskoczony obecnością dodatkowych osób. Był przekonany, że będzie rozmawiać tylko z Kuramą. Gdy tylko przekroczył próg zobaczył, że na sofie obok Kuramy siedzi jakiś starszy człowiek. Był to wysoki mężczyzna o brązowych włosach, a za nim falowało osiem ogonów w tym samym kolorze. Był ubrany skórzaną kurtkę, do której były poprzyczepiane liście różnej wielkości. Do tego miał jasno brązowe luźne spodnie. Całość prezentowała się mocno dziwnie. Wygląd jakby właśnie wyszedł z dziczy.

Gdy zbliżyłem się do nich, obydwaj przerwali swoją rozmowę i odwrócili się w moją stronę.

-O Naruto już jesteś. Czekaliśmy na ciebie. Poznaj Tatsude. Zajmuje się obecnie tym czym zajmował się wcześniej Naoto, ale o reszcie to może on sam opowie.

-Witaj chłopcze. Jak już wiesz, nazywam się Tatsude. Zajmuje się podobnie jak Naoto kontrolą, czy demony nie otworzyły jakiegoś przejścia do świata ludzi. Kiedyś byłem uczniem Naoto, ale niestety pewnego dnia grupce demonów udało się przedostać. Stanął z nimi do walki, ale demony okazały się dla niego za silne. Same demony na szczęście udało się pokonać, ale niestety dla niego było już za późno.

-To bardzo smutna historia, ale w zasadzie czemu mi pan o nim opowiada?

-Uznałem, że skoro o nim czytałeś to chciałbyś wiedzieć co się z nim stało.

-Dobrze to jak to mamy za sobą to przejdźmy do sprawy mojego rodzeństwa – odezwał się po chwili milczenia Kurama – Jak się pewnie domyśliłeś, nie możemy od tak ściągnąć z nich klątwy, gdyż to wzbudziło zbyt duże zamieszanie w świecie ludzi. Na nasze szczęście w ostatnich latach pojawiła się organizacja nazywająca się Akatsuki. Jej celem jest zdobycie wszystkich biju i połączenie ich w jubiego. I w tym momencie wkraczasz ty. Jak wiemy jak na razie nie zdobyli żadnego z mojego rodzeństwa. Cały czas obserwujemy ich ruchy i kiedy będą chcieli zaatakować, ty przed atakiem przybędziesz i ściągniesz klątwę z tego który ma być porwany. Następnie ulotnisz się stamtąd pozwalając im go porwać. Następnie gdy odejdą na bezpieczną odległość odpijesz go od nich. Dzięki czemu cała wina spadnie na nich, a dodatkowo moje rodzeństwo będzie mieć chwilę, żeby dogadać się ze swoim sakryfikantem. Tylko będziesz musiał podczas tego być cały czas pod Henge. Wtedy nikt ciebie nie rozpozna.

- Mam na to lepszy pomysł – odparł Naruto i zerwał się pędem w stronę swojego pokoju. Gdy tylko tam dotarł wyciągnął z jednej z szuflad czarną maskę i jego specjalne czarne bandaże, które zrobił kiedyś z nudów. Gdy miał już obie rzeczy szybko wrócił do gabinetu.

-Dzięki temu nie będę musiał używać Henge – powiedział przykładając sobie oba bandaże do swojego ciała. One od razu zaczęły oplatać szczelnie jego ciał. Gdy tylko skończyły był cały owinięty od stóp po głowę, za wyjątkiem twarzy, którą szybko zasłonił szybko maską – Jak widzicie w tym nie da się rozpoznać kim jestem, a bandaże nie krępują ruchów, dzięki czemu mogę spokojnie walczyć.

Mężczyźni zaczęli się przyglądać jemu z różnych stron, sprawdzając jak bandaże owinęły się wokół jego ciała. Następnie z zadowoleniem stwierdzili, że te przebranie jest idealne.

-To od teraz w tym stroju będziesz znany jako kage, będziesz bezpośrednio współpracował z Tatsude, gdyż to jego ludzie zajmują się szpiegowaniem Akatsuki. Misję zaczynasz od teraz, ale wyruszysz na nią dopiero gdy dowiemy się o tym, że wyruszyli pojmać sakryfikanta.

Naruto - TajemnicaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz