*odwróciłam się za siebie i ujrzałam osobę, którą poznałam od razu, osobę z agresywnym i tajemniczym wyrazem twarzy.*
- Co tu robisz? - usłyszałam zachrypnięty głos.- Jestem Daniel Seavey. Coś się stało? - wtrącił się Daniel.
Nigdy nie sądziłam, ze kiedyś będę musiała się tłumaczyć temu potężnemu człowiekowi, ale jego mina powodowała u mnie „dreszczyk" emocji, którego nie mogłam powstrzymać.- Nie prosiłem Cię o przedstawienie się - powiedział z dość donośnym głosem.
Po namyśle w końcu się odezwałam.
- Tato.. proszę cię, chodźmy.
Nagle poczułam na sobie wzrok Daniela. Od razu spojrzałam się w jego stronę i widziałam tylko zaciekawienie, a za razem ciężki szok w jego oczach.- Co to ma w ogóle znaczyć? - zaczął podnosić głos, ale gdy tylko się na niego spojrzałam, jego ton „zmalał". - Musisz się tu ob.. obściskiwać z jakimś pierwszym lepszym chłopakiem? Mogłabyś ruszyć te swoje „cztery litery" i pomóc raz matce w obowiązkach domowych, które i ciebie także obowiązują.
Mówił to z taka prędkością, że nie nadążałam tego przetwarzać w głowie. Chciałam przerwać jego litanie, ale on sam nie dał mi dojść do słowa. Widziałam reakcje na cały ten teatrzyk Daniela, ale nie miałam jak mu nawet tego wytłumaczyć. Było mi bardzo wstyd za mojego tatę. Ominęłam fakt, że czuć było od niego nienaturalny zapach. Zawiodłam się na nim kolejny raz. Nie pierwszy i nie ostatni.
- Teraz moja ddamo, idziemy do miejsca, gdzie powinnaś być już dawno uziemiona - powiedział całkiem spokojnym tonem, po czym złapał mnie za prawe ramię i pociągnął do siebie. W wyniku tego zdarzenia, a także tego że jestem niezdarą potknęłam się o własne nogi i spadłam na leżący obok nas kamień. Na szczęście skończyło się tylko zdartym łokciem i zadrapaniem na czole.
Daniel widząc to od ruchowo otworzył szeroko oczy i wyciągnął rękę w celu złapania mnie, ale niestety nie zdążył.
- Damn, nic Ci nie jest Gabbie? Wszystko okej? Zrobiłaś sobie coś? - zadawał pytania jedno po drugim.- Nic jej nie będzie. Jest dużą dziewczynką, poradzi sobie.
- No właśnie. Jest dużą „dziewczynką" - mówił to z zginaniem palców w obu rękach. (wiecie o co chodzi, nie umiem tego inaczej wyjaśnić). , więc dlaczego Pan za nią decyduję? - zaczął mnie dalej bronić chłopak.
- Chłopcze, pozwól że ja Ci coś powiem. Twoja córka czy moja? A poza tym kim ty dla mnie jesteś, ze podnosisz na mnie głos? Co? - mówił to , chwiejąc się i przewracając oczami.
- Przepraszam Cię Daniel. Wyjaśnię Ci to. Obiecuje - wstałam, a następnie wyszeptałam to w stronę bruneta, tak aby mój rzekomy ojciec tego nie słyszał.
Po przedstawieniu napięcie się odwróciłam i zaczęłam iść w stronę ulicy, zostawiajac Daniela samego na środku plaży. Było mi go cholernie szkoda. Nie wiedział o co chodzi.., nie miał pojęcia nawet co się właśnie kilkanaście sekund temu stało. Miałam tylko nadzieję, że będę mogła szybko wymknąć się z domu i pójść dokończyć poprzedni z nim temat.
- Mam zamówić taksówkę? - wyjąkałam.
- A pieszo chcesz iść? - w jego wypowiedzi usłyszałam tylko sarkazm równocześnie z ironią.
Nic nie odpowiedziałam, tylko spojrzałam się w stronę nieba licząc, że tego wieczoru spotka mnie coś dobrego.Gdy przyjechała zamówiona przez nas taxi, wsiedliśmy i ruszyliśmy w stronę domu. Przez całą drogę, żadne z nas się nie odezwało. Ja patrzyłam się przez okno, jak i mój ojciec. Byłam na niego obrażona, a zarazem zła, że zrobił mi takie słabe przedstawienie przy Danielu i przerwał nam chwile godzenia się.
***
Po 10 minutach znaleźliśmy się pod bramką naszego ogromnego i przestrzennego domu. Wyprzedzając mężczyznę otworzyłam drzwi od domu i weszłam z buntowniczą „miną" nie witając się z rodzicielką. Od razu poszłam do swojego pokoju, zatrzaskując za sobą drzwi.Daniel's POV
Gdy Gabbie wraz ze swoim ojcem się oddalała poczułem, że ją kolejny raz tracę. Stałem zdruzgotany cała sytuacja w bezruchu na środku plaży. Słyszałem tylko szum fali, który został przerwany przez dzwonek telefonu. Nacisnąłem zieloną słuchawkę i usłyszałem Jonah.
- Gdzie jesteś? Martwimy się trochę. Siedzisz dalej z Gabbie?
- Nie.., aktualnie stoję sam na brzegu oceanu rozmyślając swoje życie - odpowiedziałem.
- Co się stało? Nie wypaliło?
- To nie rozmowa przez telefon Jonah. Nie czekajcie na mnie. Przyjdę później. Nie martwcie się, jest okej - zacząłem tłumaczyć.
Gdy się rozłączyłem, położyłem się na piasku podnosząc do góry głowę i wpatrując się w liczne gwiazdy.
Jonah's POV
W głosie Daniela słychac było sam smutek. Nie wiedziałem o co chodzi, ale mogłem się tylko domyślać, że nie poszło mu na spotkaniu i rozmowie z Gabbie tak jak myślał. Opowiedziałem Zachowi i Corbynowi cała rozmowę z przyjacielem, a następnie poszedłem do swojego pokoju, by trochę się rozluźnić. Wszedłem na telefonie w Instagrama, a później zacząłem nagrywać live'a. Uwielbiam to robić. Czuję się bliżej swoich fanek. Gdy z nimi rozmawiam zawsze jestem oderwany od myśli, które mi towarzyszą na codzień. Jest to taka odskocznia od problemów, a także od monotonnych czynności, a zarazem świetnie spędzony czas. Tak spędziłem kolejne 30 minut. Po tym czasie nastawiłem sobie budzik na za dwadzieścia dziewiąta i poszedłem spać.
Jack's POV
Gdy wróciłem do domu nikogo nie zastałem w salonie, jak i w kuchni. Nie było mnie cały dzień, wiec nie zbyt wiedziałem co się działo, gdy mnie nie było. Od rana byłem u Logana Paul'a.
Jest to osoba, która jest nam wszystkim bliska. Czuje, ze to ze mną ma najlepsze kontakty, wiec zawsze się mu zwierzam. Wie o moich sekretach, nieudanych związkach, nieszczęśliwych miłościach, a również o moich problemach. Od samego początku mnie wspierał i pocieszał. Wiedział także o problemach z Zoey.
Stwierdziłem, że tego dnia pójdę do niego w celu pomocy z muzyką. Ale jak to my nie obyło się bez poruszenia tematu o moich problemach. Opowiedziałem mu cała historie z Gabbie. Poczynając od tego, że chciałbym z nią poprawy kontaktu. Logan mnie wysłuchał i podniósł na duchu. Podczas rozmowy z nim zrozumiałem, ze nie powinienem się poddawać i zacząć się starać o znajomość. Jako iż, bardzo dawno widziałem dziewczyny i kompletnie nie wiem co u niej słychać, wiem że muszę się poprawić. W końcu człowiek uczy się na błędach nie?Poszedłem do łazienki się umyć i przebrać. Następnie wkroczyłem do swojego pokoju, szukając numeru do Gabbie.
- Dang! - wykrzyczałem. - Nie mam do niej numeru. Co za kretyn ze mnie - ze zdesperowania mówiłem sam do siebie.
Usiadłem po turecku na brzegu łóżka i zacząłem rozmyślać jak się z nią skontaktować. Nagle przyszła mi do głowy myśl, że jest trochę za późno by zaczynać wszystko od nowa.
Ułożyłem się wygodnie na łóżku, wchodząc pod kołdrę i nakładając słuchawki. Tak wyglada zawsze mój czas przed snem. Chciałbym go zmienić. Chciałbym, żeby to pewna osoba mi go właściwie zmieniła. Żeby ta osoba, była ze mną cały czas. Niezależnie od moich humorów, czy tez nie. Potrzebuje, żeby moje szczęście było cały czas obok mnie. Rozmowa, czułość, bliskość i miłość to wartości, których chyba każdy potrzebuje. Czasami mam taki czas, kiedy czuje się okropnie samotny. Myśle, że powinienem to zmienić, ale wiem ze sam tego nie zrobie. Zatem kto mi może pomoc? Kto mi w końcu obróci moje życie o 180 stopni? Czy znajdę w końcu osobę, która to zrobi?Po moich przemyśleniach spojrzałem się jeszcze raz, ostatni w zasadzie raz w tym dniu, na kurtkę, przez która moje humory znów się zaczęły. Na tą kurtkę, którą nosiła osoba, na której mi jednak zależy. Wyjąłem słuchawki i położyłem je na komodzie. Położyłem się opierając na poduszce i niespodziewanie zasnąłem.
——————————————
W końcu zabrałam się za napisanie tej części. Nie miałam w ogóle pomysłu na kontynuowanie, a także na fabułe, wiec trochę z tym wszystkim zwlekałam. Wiem ze pewnie nie czytacie tych moich zakończeń, ale chce wam przekazać ze nie wiem czy jest sens pisać dalej ta ksiazke. Czuje ze książka znów straciła jakikolwiek sens wiec nie wiem czy pisać dalej. Dajcie znac w komentarzu.
Jeżeli złapie mnie wena kolejna cześć będzie jutro. Dziekii.
CZYTASZ
All of my love • WHY DON'T WE
FanfictionAll of my love • Fanfiction o Why Don't We. #13 w WhyDontWe (12.05.2018) #01 WhyDontWe (20.05.2018) „How about I pick you up at 9? Meet me outside, baby, it's our vibe Roll down the windows, we can fly I can see the stars, baby, in yours eyes." 18...