Rozdział 19.

314 36 23
                                    

Moje powieki zaczęły się powoli otwierać. Pojawiały mi się jakieś plamki, rozmazy, jakieś błyski.

Obudziłam się w innym miejscu.
To nie był mój dom. To nie był dom Lucy.
Pomieszczenie było całe białe. Zauważyłam jakieś monitorki, których dotychczas nie widziałam.
Czułam, ze na twarzy mam założona maskę, przez która lepiej mi się oddychało. Co ja robię w tym dziwnym miejscu?

Rozglądałam się przez jakiś czas, co jest po mojej prawej stronie. W ta stronę mogłam tylko przekręcić głowę. To było okropne uczucie.
- Okej, spróbuje przekręcić się w lewo - myślałam.
Na szczęście udało mi się spojrzeć w przeciwna stronę.
Ujrzałam siedząca przy mnie osobę. Twarz miała zakrytą dłońmi, a jej bujne loki zasłaniały ręce.
Kto to jest?

- Obudziłaś się! Panie doktorze! Ona się obudziła - nagle usłyszałam radosne krzyki chłopaka.

Panie doktorze?
Jestem w szpitalu?

- Witam Gabbie. Trochę czasu sobie pospałaś! - parsknął śmiechem facet z jakimiś lekami w ręce. To chyba ten doktor. - W końcu się obudziłaś.

- Co się stało? Co ja tu robię? - cichym głosem zadawałam mu te pytania.

Chłopak tylko stał obok ze skrzyżowanymi rękami  i się temu wszystkiemu przyglądał.
Nie wiedziałam nic. Nie rozumiałam co się dookoła mnie dzieje, kim jest ten chłopak co stoi jak słup i się nie odzywa. Nie wiedziałam nawet jaka jest godzina, data, rok. W ogóle w jakim celu jest ten lekarz. O czym on mówi.
Czułam się, jakbym dopiero co się  urodziła.
Naprawdę

- Miałaś wypadek i przez jakiś czas byłaś w śpiączce - tłumaczył poważnym głosem.

- Co? - wyjąkałam z lekka chrypka.

- Nie pamiętasz nic? - zadał mi pytanie i spojrzał się na tego podejrzanie dziwnego chłopaka a później na mnie.

- Nie.. - tu się zawiesiłam. - Nic mi nie przychodzi do głowy.

- Bo głowę masz trochę chorą, to ci nic do niej nie przychodzi - nagle usłyszałam zmęczony głos wydukany z tych nieznajomych mi ust chłopaka.

- Co? - powiedziałam próbując podnieść się.

Czułam blokadę w całym kręgosłupie. Słyszałam aby lekki pisk w uszach, który zakłucał mi cały przebieg myślenia. Co się do cholery ze mną dzieje?

- Nie możesz wstawać - powiedział doktor łapiąc mnie za ramie i dociskając do łóżka. - Naprawdę nic nie pamiętasz? Wpadłaś pod samochód. Nie przypomina to ci nic? - pytał z zdziwieniem dalej.

- Nie.. Ja nic nie wiem.. - wydukałam. - Kim Ty w ogóle jesteś? - lekko przekręciłam głowę w stronę chłopaka, który już mi działał na nerwy.

- Yy - zawiesił się. - Twoim najlepszym przyjacielem. Wiesz bo byłem w Twoim towarzystwie kiedy to nieszczęście się stało.. Skarżyłaś mi się na swojego chłopaka - Daniela. Ze złości na niego wpadłaś pod jadący pojazd. Miałaś w planach zerwać z nim i szłaś to zrobić ale no niestety stało się to co się stało..

                         Jack's POV
~*~ (od dzisiaj to znaczy powrót do przeszłości)

Byłem podekscytowany spotkaniem się z Roses. W domu przed wyjściem wymyślałem milion scenariuszy, jak zacząć tę rozmowę oraz jak ona będzie przebiegała.
Wyszedłem na lotnisko dużo wcześniej, by ogarnąć coś do jedzenia i do spędzania czasu. Chciałem, by dziewczyna przyleciała na gotowe. Ale nie wiedziałem, że wszystko pójdzie całkiem inaczej.
Lot minął mi bardzo szybko. W sumie z Pensylwanii do Nowego Yorku nie jest wcale daleko.
Podczas podróży dostałem wiadomość od dziewczyny, że znajduje się już na miejscu. Byłem w szoku. Nie wiedziałem, że wcześniej niż ja pojawi się w NYC.
Gdy wszedłem na lotnisko, jako pierwszą ujrzałem Gabbie. Siedziała cała rozpłakana, widać było krew, która ciekła po jej kolanie. Wystraszyłem się, bo wyglądała bardzo zle. Nie wiedziałem co się działo podczas lotu i przed nim.
Zawołałem ją, ale dziewczyna na początku mnie olała. Przy kolejnej próbie odwróciła się w moją stronę, wstała i uciekła. Po prostu zaczęła biec. Nic nie ogarniałem. Byłem w cięższym szoku niż przedtem.
Wołanie nie pomagało, wiec pobiegłem za nią. Gabbie kierowała się w stronę wyjścia z lotniska.
Kiedy opuściła teren budynku próbowałem ja zatrzymać, ale na marne.
Gabbie nie zatrzymała się, nie zobaczyła co jej grozi i wybiegła na ulice, przed nadjeżdżający samochód.

All of my love • WHY DON'T WEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz