Rozdział 4.

625 64 2
                                    

*Weszliśmy na piętro i zapukaliśmy do członka zespołu z lokami.
Usłyszeliśmy szlochy Jacka i jak pyta kto to z płaczem.*
- Mogę Jack? Wiem, że to nieodpowiedni moment, ale chciałbym Ci kogoś przedstawić - powiedział ze spokojnym tonem wysoki brunet.
- Nie mam za bardzo humoru, ale jak juz musisz - dość chamsko się odezwał.
- To jest Gabbie, nasza fanka. Spotkałem ją samą, wyglądała na zmęczoną, więc ja przyprowadziłem.
- SERIO, czy ty każdego przypadkowego z ulicy musisz sprowadzać do domu?
- Stary ogarnij się. Nie proszę Cię o nie wiadomo co, tylko chcę żebyś poznał moja koleżankę, osobę, która nas wszystkich wspiera od 2 lat! - wykrzyknął na cały głos Seavey.
- Będzie lepiej jak już pójdę. Miło było poznać - w końcu się odezwałam.
Po tej wypowiedzi wyszłam z pokoju ze łzami w oczach. Niby wiem, że nic nie zrobiłam, ale coś we mnie pękło. Czułam się odrzucona przez kolejną osobę. Oczywiście pierwsza była moja mama.
- Jack, głupku. To nie było okej. Bardzo nie okej. Powinieneś pójść za nią. Właśnie odtrąciłeś jedną z najważniejszych dla Nas osób.
- No i co z tego. Mamy ich setki tysięcy.
Daniel spojrzał się z dość agresywnym wyrazem twarzy.
- Dobra. Sory, przegiąłem. Masz racje, pójdę za nią.

JACK's POV
Zrozumiałem, ze zle zrobiłem. Tak naprawdę nie myśle tak o fankach. Ale coś we mnie wybuchło po stracie kolejnej dziewczyny, na której mi zależało. Poszedłem na dół, miałem nadzieje, że jeszcze nie wyszła. Niestety. Nie widziałem jej. Wyszedłem na dwór. Była wtedy okropna burza. Padało, więc także wróciłem się dla niej po kurtkę. Gdy zamknąłem drzwi, zacząłem iść po przód. Zauważyłem piękną dziewczynę, z cudownymi czekoladowymi lokami. Tak to była ona. Poczułem „motylki w brzuchu". Sam nie wiem z jakiego powodu.
- Gabbie! Poczekaj - zawołałem.
Zobaczyłem ją ze łzami w oczach. Pomyślałem sobie, co ja właśnie zrobiłem. Zraniłem osobę, która zapewne jest ze mną od samego początku.
- Właśnie idę do domu. Pada. Ty tez się lepiej wróć - wydukała z siebie.
- Bardzo Cię przepraszam. Jestem dupkiem. Zachowałem się okropnie, zdaję sobie z tego sprawę.
- Nie mam do Ciebie żalu. Rozumiem, ze masz zły dzień. Zabolało mnie jednak, ze tak w brutalny sposób mnie odrzuciłeś. Ale spoko jestem przyzwyczajona do tego, że ktoś całe życie mnie nie zauważa - mówiła z płaczem.
- Masz kurtkę. Przeziębisz się.
Nałożyła ją, po czym usłyszałem z jej pięknych ust - dziękuje.
- Nie mów tak. Jeszcze raz bardzo przepraszam za to przyjęcie Cię.
Bardzo chciałbym zacząć od nowa. Jestem Jack. Ale to już pewnie wiesz. Bardzo się cieszę, ze Cię poznałem.
- Dobrze zapomnijmy o tamtym. Gabbie - miło mi! - rzekła ze słodkim uśmiechem.
- Odprowadzę Cię. Nie chce, żebyś błądziła po tych egipskich ciemnościach.
- Dobrze dziękuje. Jak się czujesz? W sensie.. no ..
- Bardzo dobrze - odpowiedziałem patrząc się w chodnik.
Nagle poczułem jej wzrok. Spojrzałem się w jej stronę.
- Napew.. - zaczęła mówić ale jej przerwałem.
- Tak. Właśnie kilka minut temu poznałem super osobę.
Nic nie odpowiedziała tylko się uśmiechnęła. Tyle mi starczyło.
- Tutaj za rogiem jest mój dom. Już dojdę sama.
- Nie. Podprowadzę Cię.
- Nie zgubię się, spokojnie. Mieszkałam tutaj kilka lat - powiedziała z cwaniackim śmiechem.
- A no wiesz nie mam takiej pewności. A poza tym chce widzieć gdzie przyjść następnym razem - mówiłem to dochodząc pod jej drzwi.
- Następnym razem? Będzie? - uroczo zapytała.
Nic nie odpowiedziałem tylko się uśmiechnęłem, podszedłem do niej i przytuliłem ją na pożegnanie. Oddalając się powiedziałem:
- Będziemy musieli się jeszcze spotkać. Masz moja bluzę - rzekłem w trakcie „puszczania oczka"
To były najlepsze 15 minut.
Wróciłem do domu, zauważyłem ze chłopaki śpią, więc także poszedłem do swojego pokoju i próbowałem zasnąć. Cały czas myślałem o nowo poznanej dziewczynie.

—————————-
Kolejny rozdział za nami. Ten był troszkę gorszy ale pisałam na szybko bez weny. Jak myślicie Jack się zakochał? Będzie coś z tego? Może ktoś im przeszkodzi w znajomości?

All of my love • WHY DON'T WEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz