przeczytaj notkę na dole
- Dzisiaj wychodzisz ze szpitala? - zapytała moja przyzwoitka, czyli nie kto inny jak Jack.
- Tak. Nawet nie wiesz, jak się cieszę. To jest takie ponure miejsce. Same złe wspomnienia.
- Jak to złe? Heloł, a ja? - zapytał gestykulując śmiesznie rękami.
- Cieszę się, że w końcu żyjemy ze sobą w zgodzie. Naprawdę. Ale wiesz, że nie jestem gotowa na związek. Przepraszam jeszcze raz.
- Dobra. Nie przepraszaj. To co? Wychodzimy? - zapytał zmieniając temat.
- Tak. Pomożesz? - zapytałam pokazując na torbę z lekami.
- Jasne. Daj ją.
Wyszliśmy ze szpitala, kierując się do taksówki.
Nie mogłam się doczekać jak już przyjadę do domu w LA. Nigdy nie myślałam, że to powiem, ale jednak bardzo tęsknie za moimi rodzicami. Co prawda to prawda. Nie umiem się z nimi dogadać, ale i tak bardzo ich kocham. W końcu mnie wychowali. Za to przede wszystkim jestem im wdzięczna.
- Dziękuje Ci Jack - powiedziałam wsiadając do samochodu.- Nie masz za co przecież - odsapnął.
Czułam, ze po tej całej sytuacji Jack cały czas chodzi przygnębiony. Mimo, ze nasz kontakt jest lepszy niż był, to i tak mam wyrzuty sumienia, że być może Go zraniłam. To nie jest tak, że mi na nim nie zależy. Wręcz przeciwnie. Jest dla mnie naprawdę bardzo ważny. Nie jest tylko kolega, tylko kimś więcej. Chciałabym, żeby był obok mnie cały czas, żeby mnie przytulał, całował, wypowiadał moje imię. Tylko w takich momentach po moim ciele przechodzi prąd, który od razu dodaje mi otuchy. Uwielbiam Go, przysięgam. Jest dla mnie wszystkim.
Jechaliśmy 20 minut, aż w końcu dotarliśmy do apartamentu Logana. To czas, by wrócić do domu. To czas, by zacząć wszystko od nowa. Nowe, lepsze życie. Poznałam niesamowite osoby, na których mi zależy jak nigdy dotąd.
- Dzięki Logan - powiedziałam w stronę chłopaka, biorąc od niego torbę z moimi rzeczami.
- Nie ma za co Gab
Pewnie się zastanawiacie, co z Danielem?
Nie odzywam się do niego. Narazie nie mam po co, potrzebuje czasu, w którym wszystko na spokojnie wszystko sobie poukładam.- Ogłaszam Daniel i Gabbie, że dzisiaj o 23:25 mamy wylot do Californii - oznajmił Avery.
- Cieszę się - wycedził mój były chłopak.
Minęły 2 godziny, czyli jeszcze 49 minut do wylotu. Spakowałam swoje rzeczy i jeszcze raz wszystko sprawdziłam. Wyszłam z hotelu, poprzednio żegnając się z Loganem.
- Dziękuje Ci Logan. Naprawdę. Mam nadzieje ze się zobaczymy niedługo - powiedziałam odklejając się od chłopaka.- Trzymaj się Gabbie i zdrowiej mi tam mała okej? - spytał błagalnym tonem.
- Ja tego dopilnuje - usłyszałam chłopaka, który podszedł do mnie i mnie objął.
- Nie musisz Jack - prychnęłam.
We trójkę wyszliśmy z hotelu i udaliśmy się do taksówki, wiozącej nas na lotnisko.
taki krótki rozdział dla was,
mam nadzieje ze się podobaDO KOŃCA KSIĄŻKI ZOSTAŁY DWA ROZDZIAŁY I EPILOG
CZYTASZ
All of my love • WHY DON'T WE
FanfictionAll of my love • Fanfiction o Why Don't We. #13 w WhyDontWe (12.05.2018) #01 WhyDontWe (20.05.2018) „How about I pick you up at 9? Meet me outside, baby, it's our vibe Roll down the windows, we can fly I can see the stars, baby, in yours eyes." 18...