*Moją ciszę przerwał dzwonek do drzwi*
Zach's POV
Nagle usłyszałem dobijanie się do drzwi.
- Chwila! już idę - zacząłem mówić, mimo ze wiedziałem ze osoba mnie nie słyszała.
Gdy uchyliłem drzwi ukazała mi się Gabbie.
Widać, ze była w złym stanie.
Włosy poczorchane, twarz rozpalona, oczy rozmazane.
- Co się stało? - zapytałem przestraszony.Gabbie's POV
Gdy dowiedziałam się o Danielu i Zoey załamałam się.
Czemu ja go zraniłam?
Pewnie mnie nienawidzi, a za razem ma do mnie ogromny żal. Rozumiem go, bo zachowałam się jak idiotka. Zrobiłam mu nadzieje, po czym go zostawiłam. Kto tak robi?Załamana nie mogłam siedzieć w nieskończoność w domu, wiec stwierdziłam, ze nadszedł ten czas, by porozmawiać w cztery oczy z Seavey'em.
Żałowałam tego wszystkiego.Gdy zostały mi otworzone drzwi do willi chłopaków, ujrzałam tylko Zacha.
Widziałam, ze także miał zły humor.
- Co się stało? - zapytał ze zrezygnowanym głosem.- A tobie? - odpowiedziałam pytaniem.
- Pierwszy zapytałem. Wejdź.
Po wypowiedzi weszłam do domu i usiadłam na kanapie.- To jak? Powiesz mi? Czemu płakałaś? - usłyszałam.
- Zach..
- To przez Daniela, czy Jacka?
- Przez ich obu.
- Idioci - wymamrotał. - Co zrobił Jack?
- Załamał mnie wiadomością o - i tu chłopak mi przerwał.
- O Zoey i Dannym?
- Czyli wiesz? - spuściłam głowę.
- Tak.. była niezła awantura w domu wczoraj przez to wszystko.
- Co?
- Chłopaki się pobili. Jack wyleciał, Danny jest załamany, my z chłopakami nie wiemy co robić, ty tak samo załamana, a Zoey jedyna może się cieszyć. Trochę się porobiło - zaczął wyliczać na palcach.
- Co? - powtórzyłam pytanie ale z nieco bardziej przerażonym głosem. - Jack wyleciał?
- Tak, nie wiadomo kiedy wróci. Rodzice po niego przylecieli i razem wrócili do domu.
- Do domu? Gdzie?
- Pensylwania.
Byłam w szoku.
- Ale jak? - zakołowana pytałam.
Zach nic nie odpowiedział tylko podszedł do mnie i przyciągnął mnie do swojej klatki piersiowej.
W końcu poczułam kogoś bliskiego.- Nie martw się Gabbie, będzie okej - usłyszałam.
- Zach, to przecież z mojej winy. Dopóki mnie nie było, każdy żył w zgodzie. A teraz Jack wyleciał, Danny ma złamane serce i do tego nie jesteście w komplecie a wkrótce macie trasę. Co ja narobiłam?
- Nie płacz, to nie Twoja wina. Czasu nie cofniesz. Teraz tylko trzeba czekać, aż będzie coraz lepiej. Jack wróci, Daniel da radę, będziemy w komplecie i jeszcze odbędzie się trasa. Wszystko się ułoży.
- Nie prawda Zach. Musicie być razem, nierozłączni. Ja wam w tym przeszkadzam - powiedziałam to odrywając się od chłopaka.
- Jest dobrze, tak jak jest. To nie przez Ciebie tylko tak musiało być - złapał mnie za nadgarstek. - Chodź, pójdziemy się przejść.
- Zach, lepiej będzie.. - zaczęłam.
- Lepiej będzie jak się przewietrzymy, wiem - dokończył za mnie.
CZYTASZ
All of my love • WHY DON'T WE
FanfictionAll of my love • Fanfiction o Why Don't We. #13 w WhyDontWe (12.05.2018) #01 WhyDontWe (20.05.2018) „How about I pick you up at 9? Meet me outside, baby, it's our vibe Roll down the windows, we can fly I can see the stars, baby, in yours eyes." 18...