Rozdział 9

2.3K 185 32
                                    

Oglądanie filmów znudziło się nam wszystkim, więc postanowiliśmy porozmawiać, a jako, że był czwartek mogliśmy to robić do późna.

Lekcje w piątki są bardzo lekkie i zaczynają się dosyć późno.

Rozmowa utknęła na tym, że jajka są niesmaczne według Adama, a ja nie mogłam się skupić na tym, co wszyscy mówią, ponieważ bardziej interesowała mnie sprawa z nietoperzami i twarz Haydena, który dzięki Bogu nie zorientował się, iż jest przeze mnie obserwowany przez cały czas.

— Lou mówiła, że po trzynastu dniach jest więcej ofiar niż zwykle. — powiedział Jonathan, a ja uniosłam brew w górę, rzucając Katy pytające spojrzenie.

— Nie tutaj. — spiorunował go mój obiekt westchnień.

— Oh... — Jonathan przygryzł wargi, patrząc na mnie. On był przystojny, bardzo przystojny. W książkach zakochałby się w Katy, a ona w nim, ale wiedziałam, że to się nie stanie.

Szkoda.

— Więc jesteś z Miami, przeniosłaś się do Kenner z powodu twoje przyjaciółki, która sprowadziła cię na złą ścieżkę, jesteś kujonką, ale.. Nie jesteś dziewicą. Prawda? — zapytał Adam, a Ned pacnął go w głowę.

— Nie. — zaśmiałam się, kręcąc głową. — Niestety. — odchrząknęłam.

— Niestety? Żałujesz? — dopytywał Nick.

— Jesteście obrzydliwi. — oświadczył Ned.

— Jezu! Ale z ciebie malkontent... — Adam przewrócił oczami.

Jaki kwiecisty język, chyba się dogadamy.

— Wracając do tematu, to żałuję i to bardzo. Ale to już nieważne. — machnęłam lekceważąco ręką. Denerwowało mnie, że Hayden w ogóle nie zwraca na mnie uwagi.

— Cóż, wszyscy w tym gronie są doświadczeni seksualnie. — odparł Jonathan z dziwną miną. Nie zdziwiło mnie, że Hayden nie jest prawiczkiem, ale że Katy?

— Mam pomysł. — zakomunikował Adam.

— Jak zwykle genialny. — zakpił Ned.

— Podajemy sobie ten sznurek i po kolei mówimy swój największy atut. Oczywiście chodzi o wygląd. — kilka osób narzekało, ale ostatecznie wszyscy się zgodzili.

— Ja zaczynam. — Nick wyrwał mu sznurek z rąk. — Bicki. — Ned uderzył się otwartą dłonią w czoło. — No co? Wszystkie na to lecą... — uśmiechnął się zawadiacko.

— Obojczyki. — powiedział jego brat, kiedy trzymał przedmiot, na co Katy się wzdrygnęła. Podejrzewałam dlaczego.

Teraz ona trzymała sznurek.

— Chyba usta. — wzruszyła ramionami. Przyjrzałam się im. Rzeczywiście były ładne. Pełne i malinowe.

— Umm... — musiałam się zastanowić. — Figura... — pierwsza lepsza rzecz, która przyszła mi na myśl. Nigdy się nie zastanawiałam, na co chłopcy zwracają uwagę, kiedy na mnie patrzą.

— Włosy. — oświadczył Jonathan, przeczesując je.

— Mam lepsze. — Hayden puścił mu oczko. — Ale oczy. — wskazał na swoje szare skarby. Zdecydowanie to był jego największy atut, nie licząc policzków.

— Moja twarz. Calutka. — zaśpiewał wesoło Adam. — Teraz czego najbardziej w sobie nie lubimy.

— Co to ma na celu? — zapytał Ned.

59 Dni Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz