20 Lat później (II)

1.8K 161 155
                                    

Za oknem była wyjątkowo paskudna pogoda, a to zburzyło nasze plany grillowania przed domem.

Cóż, wielka szkoda. Naprawdę miałam ochotę na stek w wykonaniu Katy.

W domu siedziały same stare baby (bo inaczej o nas powiedzieć nie mogłam, w końcu czterdziestka tuż tuż) i Cecily.

Jakaś smutna, przybita, Cecily.

Patrzyła w szybę, a raczej w strugi deszczu, swoimi zielonymi oczami, a jej blond włosy związane były w luźnego warkocza, którego zrobił jej ojciec, zakładając się z Nickiem o piwo.

Starzy, a coraz głupsi.

Zamknęłam książkę, którą czytałam i postanowiłam zainicjować jakąś rozmowę, bo Katy pichciła coś w kuchni, a Sarah pracowała na górze nad projektem do swojego biura. Louisa jak to ona, siedziała nadal w pracy. 

— Hej, co to za mina? — dźgnęłam ją palcem w bok, przez co się wzdrygnęła i uśmiechnęła. — O czym tak namiętnie rozmyślasz?

— O życiu, ciociu, o życiu. — westchnęła ociężale i spojrzała na mnie.

Nienawidzę, kiedy ludzie tak mówią.

Rozbrzmiało w mojej głowie, jak ulubiona piosenka.

— Co w tym życiu, że tak o nim myślisz? — założyłam ręce na krzyż.

Pamiętam jak w jej wieku także miewałam głębokie refleksje na temat swojej egzystencji.

— Miłość. — odparła tak, jakby to była najgorsza rzecz na świecie. — Pamiętasz Helen? — uniosła brwi, a ja uruchomiłam najskrytsze zakamarki swojego umysłu, aby obudzić informację o tamtej dziewczynie.

— Tak, ta brunetka, która nie chodzi w spodniach, twoja przyjaciółka. — odpowiedziałam z uśmiechem.

Byłam z siebie dumna. 

Lauren, jesteś już taka stara, a cieszą cię takie głupoty?

— Więc... Ona ma chłopaka. Obie go bardzo dobrze znamy i w ogóle. Helen jest naprawdę spoko dziewczyną, ale kompletnie nie nadaje się do związków, a przynajmniej tak mi się wydaje. Chyba po prostu jeszcze nie dorosła, znaczy... Nie twierdzę, że ja tak, ale, ah, nieważne. — machnęła dłonią lekceważąco. — Przejdę do sedna.

— Na to czekałam. — zaśmiałam się i oparłam głowę na ręce zgiętej w nadgarstku.

— Oni się ostatnio bardzo kłócą. Z jej winy, moim zdaniem, ale kiedy on chce z nią porozmawiać, Helen od tego ucieka, a potem zwierza się mi, że to nie ma sensu, kiedy jest tyle kłótni. Za to ten chłopak mówi, że już nie wie, jak ma to naprawić, skoro ona nie chce go słuchać. Najgorsze w tym wszystkim jest to, że zanim Helen zaczęła z nim być, ja... — posmutniała.

— Jesteś w nim zakochana. — dokończyłam za nią, na co twierdząco skinęła głową.

— Tak, nie wiem co mam robić. Stoję między młotem, a kowadłem, bo nie mogę żadnemu z nich o tym powiedzieć. Z nim nie chcę niszczyć przyjaźni, która nas łączy, z nią także, bo powiedziała mi kiedyś, że jakbym przypadkiem zaczęła podkochiwać się w jej chłopaku, to lepiej, żebym zostawiła to dla siebie. — przeczesała dłonią kosmyki, które jej wypadały.

— Wiesz co, czy to naprawdę jest przyjaciółka? Skoro zabrania ci być szczerą wobec niej? Ja bym się na twoim miejscu poważnie nad tym zastanowiła. Zresztą, masz jeszcze Juliet i Iris, one są naprawdę super. — uderzyłam się dwa razy pięścią w pierś.

— Wiem, że są. One o tym wszystkim wiedzą i bardzo mnie wspierają, ale przecież nikt nie ma mocy rozwiązywania problemów jednym skinieniem, a jak oni maja się pogodzić, kiedy Helen w ogóle nie chce rozmawiać? — rozłożyła dłonie w geście bezradności.

59 Dni Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz