CZYTASZ=KOMENTUJESZ/GWIAZDKUJESZ
Abby pov.
- Porozmawialiście?- Popatrzyłam na Ashtona, który wszedł nagle do salonu. Przed chwilą skończyłam rozmawiać z Nicholasem o jego wyjeździe. I mimo, że się bałam o niego. I może nie chciałam by lecieli tak daleko sami to nie mogłam im tego zabronić. Za niedługo będą już dorośli i sami będą o wszystkim decydować.
- Trochę.- Pokiwałam głową i przytuliłam się do Ashtona gdy usiadł koło mnie na kanapie.
- Już jest dobrze?- Poczułam jak całuje mnie w głowę i mocniej przytula. Westchnęłam i pokiwałam głową.
-Chyba robię się na to wszystko za stara.
- Coś ty. Dla mnie nadal jesteśmy młodymi szczylami.- Ash zaczął się śmiać. Uśmiechnęłam się na to. Tylko on potrafił mi tak szybko poprawić humor.
- Ja jestem. Ty już podchodzisz pod dziadka.- Zaśmiałam się cicho.
- Ty wredoto.- Ash wsunął rękę pod mój tyłek i ścisnął pośladek. Podskoczyłam lekko i chciałam go za to zbesztać ale w tym samym momencie ktoś zadzwonił dzwonkiem do drzwi.
- Otworzę.- Szybko wstałam i prawie podbiegłam do drzwi. Gdy otworzyłam zobaczyłam przed sobą całą rodzinę Hemmings. Luke stał najbliżej mnie. Jednak to Lily skoczyła na mnie jak nienormalna i przytuliła mnie.
- Jak ja się stęskniłam!- Zawołała mocniej mnie zgniatając. Przez moment stałam jak sparaliżowana, ale zaraz ją też przytuliłam.
- Ja też i to strasznie.- Dalej się przytulając przeszłyśmy kilka kroków do tyłu, by wszyscy mogli wejść.
- Thomas chce zabić Sam'a...- Wyszeptała mi Lily do ucha i zaraz się zaśmiała. Zrobiłam to samo by nikt nie zrozumiał, że coś mi mówi.
- Sam jak go zobaczy to chyba się zam zabije.- Odszepnęłam. Byłam tego pewna. Od tamtego szczególnego dnia Sam robił wszystko by tylko nie spotkać się z Thomasem. Tym razem nie będzie miał wyjścia.
Odsunęłam się od Lily i popatrzyłam na Thomas'a. Stał z założonymi rękami i patrzył tępo w ścianę naprzeciwko. Znałam go na tyle mocno, że wiedziałam co robi. Zastanawia się co zrobić.
- Cześć Thomas.- Uśmiechnęłam się do niego. Popatrzył na mnie i uśmiechnął się od razu.
- Cześć ciociu.- Uściskał mnie szybko i zaraz odsunął.- Ja nie powinienem tego mówić, ale cioci syn to debil. Największy debil na całym świecie.
- Ale to przyniósł ze szkoły. W domu raczej tego nie złapał.- Oboje się uśmiechnęliśmy i Thomas ruszy w stronę wyjścia na ogród.
- Będzie się działo.- Luke pocałował mnie w policzek i ruszył za synem.
- Ma rację.- Lily złapała mnie pod rękę i ruszyła za nim. Wyszłyśmy na ogród i popatrzyłam od razu na Thomasa, który właśnie podszedł do Sam'a, który siedział już przy stole z Loganem i Alanem. Sam był cały blady i widziałam strach w jego oczach. Przez moment było mi go szkoda, ale szybko mi przeszło.
- Jesteś największym debilem na całym świecie.- Thomas stanął przed Sam'em i założył ręce na piersi. Wyglądało to śmiesznie dla mnie.
- C..co?- Tyle dał radę wydukać Sam.
- Mówię, że jesteś największym debilem na świecie. Głuchy jesteś, czy nie docierają do ciebie proste słowa?- Wiedziałam, że Sam nie jest w stanie nic odpowiedzieć. Jeszcze nigdy nie widziałam go tak bladego jak teraz. Wstał z krzesła i rozejrzał się po wszystkich. Zauważyłam błaganie w jego oczach jak spojrzał na mnie. Pokręciłam tylko głową. Musiał to rozegrać sam.
- Dodatkowo jesteś tchórzem, idiotą, kłamcą i musisz powtórzyć to co wtedy przerwałeś.- Dalej ciągnął Thomas. Widać było po nim, że się dobrze bawi. Chyba go bawiło zachowanie Sam'a.
- Nie rozumiem...- Nareszcie Sam'owi udało się powiedzieć całe zdanie.
- No nie rozumiesz bo jesteś idiotą.- Thomas złapał twarz Sam'a w dłonie i pocałował go. Naprawdę mocno i długo. Jednak nikt nie przeszkodził im w tym. Każdy patrzył i uśmiechał się. Gdy się od siebie oderwali Thomas usiadł na wolnym krzesełku koło Sam'a i popatrzył na jedzenie na stole.
- Co jemy?- Gdy nie uzyskał odpowiedzi popatrzył znowu na Sam'a. Mój syn stał jak sparaliżowany i patrzył tylko przed siebie. Thomas złapał go za rękę i pociągnął w dół. Jednak Sam nie usiadł. Popatrzył na Thomas'a i pokręcił głową.
- Chodź.- Jego szept chyba słyszeli wszyscy. A Sam po prostu wbiegł do domu. Thomas wstał i powoli poszedł w jego ślady. Gdy przechodził obok mnie i Lily obie zatrzymałyśmy go.
- Bądź spokojny.- Lily uśmiechnęła się do niego szeroko.
- Nie zrób nic mu.- Wzruszyłam ramionami bo wiedział o co chodzi.
- Jak coś to go tylko zabiję.- Thomas wzruszył ramionami i wszedł do domu.
My wszyscy usiedliśmy do stołu. Po jakiś dziesięciu minutach Ash zaczął wykładać mięso na talerz. Nie chciałam by chłopaki jedli zimne więc wstała i po cichu weszłam do domu. Od razu wiedziałam, że są w salonie bo usłyszałam jak coś spada i hałasuje.
Podeszła tylko tak by móc zobaczyć co się dzieje w w środku. Zobaczyłam Sam'a siedzącego na kolanach Thomas'a. Całowali się z taką pasją, że nie miałam serca im przerywać. Jednak nie mogłam nigdzie zobaczyć rąk Thomas'a. Przypatrzyłam się dobrze i zobaczyłam, że ma je schowane po bluzką Sam'a. Pokręciłam głową i wróciłam na ogród.
- Jak chłopaki?- Nawet nie zdążyłam usiąść, a Lily już zadaje mi pytania.
- Godzą się.- Popatrzyłam na nią dobitnie i miałam nadzieje, ze zrozumie. Uśmiechnęła się lekko i już wiedziałam, że wiedziała o co chodzi.
-------------------------------------------------
Zaczęłam pracę i nie wiem kiedy będzie następny rozdział, ale chyba w weekend...
Dobranoc/Dzień dobry <3
M. <3
P.S. ZAPRASZAM WAS DO CZYTANIA INNYCH MOICH OPOWIADAŃ!
YOU ARE READING
💢Irwin's family
FanfictionOstatnia część " Nuudy.pl// 5 SOS" " Przypomnij sobie " " To wszystko zmienia... " Co się dzieje w domu Ashtona i Abby? Możecie się przekonać