R 3

470 26 0
                                    

CZYTASZ=KOMENTUJESZ/GWIAZDKUJESZ 



Abby pov. 


- Ian! Alan! Zaraz jedziemy do szkoły!- Zawołałam, wchodząc po schodach na górę. Mieliśmy dość duży dom, patrząc na to ile nas było. Mieliśmy dwa piętra, piwnicę, garaż i naprawdę duży ogród. I mimo, że zawsze było duży pracy przy nim, nie zamieniłabym go. Razem z Ashtonem włożyliśmy dużo pracy by był taki jaki jest. 

- Mamo ale Alice zajmuje łazienkę!- Akurat weszłam na piętro i zobaczyłam Ian'a stojącego koło drzwi łazienki. Zdziwiłam się, bo Al miała pokój na górze i tam też miała łazienkę. To dlaczego zajęła tą? Podeszłam do drzwi i usłyszałam ze środka jak Alice wymiotuje. 

- Ian idź na dół.- Uśmiechnęłam się lekko do syna i poczekałam aż pójdzie. Bez gadania poszedł na dół za co była wdzięczna, że jest tak spokojny. 

- Al?- Zapukałam cicho w drzwi i czekałam aż się odezwie. 

- Zaraz mamo... 

Patrzyłam na zegarek wiszący na ścianie i liczyłam sekundy. Minęło ich dziesięć gdy Alice otworzyła mi drzwi. Była blada i miała ślady od płaczu na policzkach. 

- Co się dzieje?- Pomogłam jej usiąść na zamkniętym sedesie i wzięłam z szafki czysty ręcznik. Zmoczyłam go zimna wodą i zaczęłam wycierać twarz Alice. 

- Nie wiem mamo. Rano miałam gorączkę, a teraz zaczęłam wymiotować.- Westchnęła, zamykając oczy. Przyglądałam się jej dokładnie, dalej wycierając twarz. 

- Zostaniesz dziś w domu.- Zdecydowałam od razu. Nie chciałam by gdzieś nagle zaczęła wymiotować lub zemdlała. 

- Nie chce leżeć w pokoju. 

- Położysz się w salonie.- Znowu zmoczyłam ręcznik i położyłam na karku Al. Pociągnęłam ją za ręce by wstała. Zrobiła to, ale prawie od razu zemdlała. 

- Ashton!- Zawołałam go bo wiedziałam, że nie dam rady sama zanieść Alice na dół. Czekałyśmy chwilę, za nim przyszedł. Popatrzył na mnie i na Alice i bez słowa wziął ją na ręce. 

- Do pokoju? 

- Do salonu.- Pokręciłam głową i szłam za nim. Wiem, że jemu też było trochę ciężko, ale nigdy tego nie powie. W salonie Ash położył Alice na kanapie i przykrył ją kocem. Zdałam sobie sprawę, że zdążyła zasnąć. Ash złapał mnie za rękę i wyprowadził do kuchni. 

- Co jej się stało? 

- Chyba się zatruła.- Westchnęłam, przytulając się do Ashtona. Poczułam jak całuje mnie w czoło i głaszcze po plecach. 

- Nie pierwszy raz.- Zaśmiał się Ash, zjeżdżając ręką na mój tyłek. Ścisnął mnie za niego lekko, na co pisnęłam. 

- Stary zboczeniec.- Zaśmiałam się cicho. 






----------------------------------------------------------------------- 

Zastanawiałam się ile tu będzie rozdziałów 


Dobranoc/Dzień dobry <3 

M. <3 


P.S. NOWY ROZDZIAŁ W " NIGDY NIE WIESZ CO SIĘ JUTRO ZDARZY "! <3 

💢Irwin's familyWhere stories live. Discover now