R 8

366 26 3
                                    

CZYTASZ=KOMENTUJESZ/GWIAZDKUJESZ 



Abby pov. 



Cały dzień myślałam o tym co dowiedziałam się od Alice. Był to dla mnie szok i nie mogłam ukryć zdenerwowania. 


~ Ale mamo nie jestem tego pewna... 

~ Dzwonię do lekarza. 

~ Mamo! 

~ Teraz! 


Cały czas chodziło mi to po głowie. Starałam się zająć myśli czymś innym więc zaczęłam robić obiad. Miała być zapiekanka, ale zapomniałam o niej i spaliła się. Później stwierdziłam, że zrobię zupę. Ale była tak słona, że nikt by jej nie zjadł. Ostatnie wpadły mi do głowy naleśniki. Niestety całe ciasto wylądowało na ziemi. Zdenerwowałam się tym jeszcze bardziej i po prostu rozpłakałam się. Nawet nie zauważyłam jak do kuchni ktoś wchodzi. 

- Chodź...- Pozwoliłam się wyprowadzić z kuchni i zaprowadzić do sypialni. Położyłam się do łóżka, ciągle płacząc. Poczułam jak ktoś mnie przytula. Zamrugałam kilka razy i rozpoznałam, że to Ashton. Wtuliłam się w niego mocno. 

- Co się stało? 

- Jestem beznadziejną matką.- Załkałam. Tak się czułam teraz. 

- Jesteś wspaniałą matką. Nie wątp w to.- Ashton wyszeptał mi do ucha. 

- Nawet nie umiem własnych dzieci pilnować... 

- Powiesz mi o co chodzi? 

Zastanowiłam się przez chwilę i pokręciłam głową. Wolałam zaczekać jeszcze z takimi informacjami. Ja mogłam się tak przejmować, on nie. On by zaraz zrobił coś głupiego. 

- Będziesz musiała mi powiedzieć.- Pokiwałam głową i dalej leżałam. Dalej chciało mi się płakać, ale próbowałam się powstrzymać. 

Nie wiem ile tak leżeliśmy, ale z tego wszystkiego zaczęłam przysypiać. Nawet się nie powstrzymywałam przed tym. Jeszcze nim zasnęłam westchnęłam i powiedziałam jedno zdanie do Ashtona. 

- U nas nie może być spokojnie... 





------------------------------------------ 

Nie koniec tajemnicy XD 


Dobranoc/Dzień dobry <3 

M. <3 


P.S. ZAPRASZAM WAS DO CZYTANIA INNYCH MOICH OPOWIADAŃ! 

💢Irwin's familyWhere stories live. Discover now