━━━━━ 🎨 ━━━━━
Alex wysiadła z autobusu i skierowała się do budynku uczelni. Wszystko miało zacząć się właśnie dzisiaj, a blondynka była bardzo podekscytowana. Nie mogła się doczekać, aż zaczną się wykłady, aż spotka nowych ludzi i nawiąże nowe znajomości. Cambridge było jednak na tyle wielkim uniwerkiem, że z łatwością zgubiła się na jego terenie, nie mając pojęcia, gdzie znajduje się jakaś główna aula, czy coś w tym rodzaju. Już sam dojazd z centrum sprawił, że poczuła się zestresowana, a bieganie pomiędzy tymi zabytkami, które stanowiły sale wykładowe i nie tylko dodatkowo potęgowało zdenerwowanie i nie tylko. Alex nie chciała się spóźnić.
Zerknęła tylko na zegarek, a później rozejrzała się ponownie dookoła. Wszędzie byli studenci. Z tego, co wywnioskowała starsi od niej, z drugiego, czy trzeciego roku, albo jeszcze dalej. Nie pytała jednak, jak się dostać w poszukiwane przez nią miejsce. Wszyscy byli zajęci, a pomimo tego, że Withman uwielbiała przebywać wśród ludzi, to tylko wtedy, gdy miała pewność, że nie przeszkadza nikomu swoją obecnością. W tym wypadku jednak poproszenie o wskazanie drogi wiązało się z przeszkodzeniem, a blondynka znała już na tyle uprzejmość nowobogackich dzieciaków, że wolała nie ryzykować oblania błotem przez jakiś synów brytyjskich maniaków kontroli.
Alex minęła grupkę studentów, która otaczała pewną brunetkę ubraną w bluzę i ciemne spodnie z dziurami na kolanach. Blondynka uznała, że chyba lubi sporo ryzykować. Wiedziała, że nadmierne ukazywanie swojej odmienności i własnego stylu na jednej z najstarszych uczelni nie przynosi niczego dobrego. Brunetka jednak stała niewzruszona, eksponując na sobie logo z głową wilka, a w dłoni trzymała cały plik ulotek, który dotyczył chyba jakiejś akcji ekologicznej i tych innych. Dostrzegła także, że mieli przy sobie mapki uniwerku i wykres każdego z wydziałów, więc zatrzymała się w pół kroku, przysłuchując się rozmowie.
– Kiedy już zostanę premierem zobaczycie, że ten kraj będzie wyglądał zupełnie inaczej – usłyszała, a po chwili zachichotała pod nosem. Głos brunetki był pewny siebie i przepełniony marzeniami. Przypuszczała, że pewnie już ma plan na całe swoje życie.
– Wiemy, wiemy. A jak ci nie wyjdzie, to napiszesz książkę, ta książka podbije New York Timesa, a w wieku trzydziestu pięciu lat popełnisz samobójstwo.
– Ważne, aby patrzeć w przyszłość optymistycznie, Michael! – zaśmiała się i porozdawała wszystkim ulotni z kampanią, a także mapki. – O, widzę nową twarz. Pierwszy rok? – zaciekawiła się, łapiąc kontakt wzrokowy z blondynką.
– Um, t-tak – pokiwała głową, zakładając kosmyk włosów za ucho. – Wiecie może, gdzie to wszystko ma się zacząć? Jakieś uroczyste powitanie, czy coś w tym rodzaju? Nie wiem, chciałabym tylko dostać się do wydziału historii sztuki.
– My z Michaelem jesteśmy już na trzecim roku – przyznała, kiedy farbowany blondyn objął ją swoim ramieniem. – To mój chłopak. Ja studiuje stosunki międzynarodowe, a on jest na medycynie. Trafił mi się przemądrzały gbur, ale i tak go kocham – dodała, wzruszając ramionami, a Mike, słysząc jak go nazwała zaczął ją szturchać w bok. Wywołało to u Red napad śmiechu.
– Pasujecie do siebie – stwierdziła Alex, otwierając mapkę. Przed jej oczami pojawił się cały kampus.
– Tutaj jest wydział sztuki – Red wskazała wypielęgnowanym paznokciem na pewien prostokąt w północnej części mapy. – Wystarczy, że tutaj skręcisz w lewo i pójdziesz prosto – dodała, kończąc tłumaczyć drogę.
– Dziękuje, uratowaliście mi tyłek – zaśmiała się, a brunetka machnęła ręką.
– Trzeba zdobywać głosy wyborców już teraz, bo Mike na mnie nie zagłosuje – przyznała, poprawiając swój warkocz, w który splotła włosy. – A tak poza tym, jeśli będziesz czegoś potrzebować, to po prostu mnie szukaj. Kręcę się tu i tam.
– Wystarczy, że posłuchasz skąd słychać jej głos – Michael zaczął szeptem, za co teraz on dostał w żebra. – Auć, wiem, że się zaręczymy, ale to nie oznacza, że już teraz masz się czuć, jak moja żona i możesz mnie bezkarnie bić!
– Nie rób wstydu – Red spojrzała na swojego chłopaka, a ten posłał jej tylko całusa w powietrzu. Brunetka przewróciła na to oczami, a Alex zachichotała pod nosem. Uznała, że całkiem w porządku z nich parka.
Blondynka pożegnała się z nimi, a potem ruszyła przed siebie, z powrotem czując podekscytowanie. Nie mogła się już tego wszystkiego doczekać, choć wiedziała, że może być, a raczej będzie ciężko i będą od niej dużo wymagać. Mimo to była dobrej myśli. Dołowanie się od samego początku nie było niczym dobrym, a Alex postanowiła sobie już dawno, że nie zniechęci się tak łatwo i ukończy te studia, nawet jeśli miałaby przez to nie spać po nocach. Wiedziała, że na pewno będzie warto.
Tym bardziej, że w oddali zauważyła tego samego przystojnego młodego mężczyznę ze swojej kamienicy, którego zauważyła w dniu przeprowadzi, a później jeszcze kilka razy. Szedł przed siebie ze szkicownikiem w dłoni i palił papierosa. Przeczesał palcami swoje włosy, a blondynka bezwiednie odprowadziła go wzrokiem, mając nadzieje, że będzie miała okazję poznać go bliżej.
━━━━━ 🎨 ━━━━━
witajcie w pierwszym rozdziale sztuki, jak się wam podoba?
CZYTASZ
sztuka • tomlinson
Fanfictiondwójka wspaniałych artystów i tylko jedno uczucie, które w końcu się gdzieś ujawnić. ~*~ [zakończone ✔] [short story] [dedykowane @mylouispony] © text and cover and by xrainbow_007x (2018)