vii → talk

117 11 16
                                    

━━━━━ 🎨 ━━━━━

Alex rozdziała się wygodniej na kanapie w mieszkaniu Red i Michaela, po czym zajęła się głaskaniem ich psa. A właściwie psicy. Jodie była Owczarkiem Niemieckim z piękną, długą sierścią, która mieniła się w słońcu. No i była strasznym pieszczochem. Blondynka nigdy nie przepadała za psami, ale Jodie skradła jej serce. Tamtego dnia umówiły się ze sobą, bo Davenport była ciekawa, jak wypadła ta ich kolacja i o co tak naprawdę chodziło Tomlinsonowi. Nie miała go za kogoś złego - wręcz przeciwnie, uważała, że to idealna partia dla Alex - ale ciekawość potrafiła regularnie wyżerać jej dziury w żołądku i po prostu musiała wiedzieć, co się dzieje wokół niej. 

– No to opowiadaj – Oznajmiła, gdy wróciła już do salonu z kubkami parującej herbaty. Michael musiał załatwić coś w mieście i go nie było, co oznaczało, że mogły sobie pozwolić na krótki, babski wieczór. W prawdzie obie miały jeszcze pewne rzeczy do ogarnięcia, związane z uczelnią, ale jakoś żadna tym za bardzo się nie przejmowała. Październik na dobre zapanował w Anglii i piękna jesień czasem pozwalała na wieczór odetchnienia od swoich obowiązków. – Jak tam na kolacji? 

– Było całkiem miło – Alex upiła łyk herbaty, zakładając przy okazji kosmyk włosów za ucho. Czasami nadal nie mogła w to wszystko uwierzyć i przekonać samą siebie, że spędziła wieczór w towarzystwie wyjątkowo przystojnego szatyna. – Nie wiem, co mam ci jeszcze powiedzieć. Bardzo dobrze się z nim rozmawia, kiedy już się otworzy. Jest strasznie nieśmiały, ale to bardzo urocze. - dodała z uśmiechem na ustach.

– Ktoś tu się zakochuje – Red zaśmiała się pod nosem, dostając przez to kuksańca w bok od przyjaciółki, ale nie przejęła się tym za bardzo. – No co? Mówię prawdę.

– Nie wiem, ale naprawdę mi się podoba – Wyznała. – W dodatku nie wiem, dlaczego akurat mnie poprosił, abym mu pomogła z tym portretem. Przecież nie jestem nie wiadomo, jak ładna i nie nadaje się do tego.

– Boże, zamiast docenić to, że wybrał właśnie ciebie, a nie jakąś dziwkę z bractwa, to wybrzydzasz. Skąd ty się urwałaś? – Brunetka przewróciła oczami, oczywiście w teatralny sposób, co wywołało salwę śmiechu ze strony Alex. Red pozwoliła wskoczyć Jodie na kanapę obok niej i zaczęła ją głaskać, tam gdzie psica lubiła najbardziej. 

– Nie wybrzydzam, po prostu się zastanawiam. A to zasadnicza różnica, nie wiem, o co ci chodzi. 

– Chodzi mi o to, że musisz wykorzystać tę szansę,  bo jeśli tego nie zrobisz, to własnoręcznie zrobię ci krzywdę, a z natury jestem wyjątkowo pokojowo nastawionym człowiekiem – Red wzruszyła ramionami, a Alex kolejny raz parsknęła śmiechem. 

– Ty i nastawienie pokojowe? Co mnie ominęło i kiedy? – Uniosła brew, a brunetka uśmiechnęła się do niej niewinnie, jakby nie wiedziała, o co jej chodzi. – Nie żartuj sobie tak, bo jeszcze sąsiedzi będą mówić, że masz przyjaciółkę psychopatkę

– Już mówią – Wzruszyła ramionami. – Psychopatkę przyjaciółkę, psychopatę chłopaka i psychopatę psa. Taki dom wariatów. 

– Red!

– No co? – Zaśmiała się, biorąc po chwili łyk swojej herbaty. – Sama zaczęłaś – dodała niewinnie. 

Blondynka pokręciła głową, a później sięgnęła po ulotkę z pizzerii, którą Red zostawiła na szklanym stoliku przed nimi. Były głodne i miały sobie coś zamówić do jedzenia, jak Michael przyjdzie, ale coraz dłużej go nie było i Alex już powoli robiła się niecierpliwa. Przyjrzała się różnym pizzom i nie tylko, mając nadzieje, że się na coś w miarę szybko zdecyduje. Brunetka dołączyła się do niej i po chwili decyzje już zapadły. Red jeszcze zadzwoniła do Michaela, aby upewnić się kiedy wróci i czy przypadkiem nie chciałby zastać czekającej na niego pizzy w domu, ale okazało się, że spotkał jakiegoś kumpla na mieście i poszli na piwo. Naraził się dzięki temu na małe kazanie, ale skończyło się na tym, że brunetka wyprosiła, aby po prostu wrócił cały i zdrowy do domu. Alex uznała to za urocze, ale nie powiedziała tego na głos. Nie chciała aż tak bardzo wnikać w związek przyjaciółki. 

Zamówiły jedzenie, a podczas oczekiwania znalazły jakiś film, którego jeszcze obie nie widziały. Blondynka przy okazji zaczęła opowiadać, na kiedy umówili się z Louisem, aby spróbować ruszyć choć trochę do przodu ze szkicem, a Red powiedziała, że już trzyma za nich kciuki i ma nadzieje, że będą razem. Szczerze mówiąc Alex na to liczyła, a jeśli nie na związek, to chociaż na to, aby się do niego zbliżyć. Louis był tym typem osoby, która intrygowała wszystkich dookoła siebie samym sposobem stawiania kroków, a co dopiero zwyczajami, ubiorem i zainteresowaniami. Przyciągał do siebie blondynkę niczym magnes, a jej to wcale nie przeszkadzało. W zasadzie to bardzo jej się podobało i musiała przyznać, czy tego chciała, czy nie, że Louis był bardzo przystojny i było na co popatrzeć. Czasem, gdy wpadali na siebie na schodach, czy na uczelni, naprawdę nie mogła się nacieszyć faktem, że rozmawiał właśnie z nią, a nie z żadną inną dziewczyną. 

━━━━━ 🎨 ━━━━━

łapcie rozdział! ja spadam uczyć się chemii x

sztuka • tomlinsonOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz