ix → boy

117 10 14
                                    

━━━━━ 🎨 ━━━━━

W Anglii jesień nigdy nie była za długa, a także za ciepła. Nikogo więc nie dziwiło, gdy okazało się, że po zaledwie kilku tygodniach spadł już pierwszy śnieg. Zrobiło się jeszcze zimniej, a Słońce nie pojawiało się w prawie w ogóle na niebie. Wszędzie, gdzie by tylko nie spojrzeć było mokro, biało, a także chłodno. Alex jednak nie miała na co narzekać. Uwielbiała święta i nie mogła się już doczekać, aż wróci na ten wspaniały czas do domu i spędzi go z rodziną. Do grudnia jednak zostało jeszcze sporo czasu, a przedtem trzeba było uporać się ze wszystkimi profesorami, a także innymi sprawami dotyczącymi uczelni. W dodatku z Louisem spotykali się coraz częściej, co ją cieszyło. Szatyn zaliczył pozytywnie portret, a jego wykładowca pochwalił go za przykładanie się do detali, a także sposobu, w jaki narysował blondynkę. Alex po tym wszystkim, co usłyszała, poczuła się nieco zawstydzona, bo dopiero wtedy tak naprawdę zdała sobie sprawę, że ten portret widział ktoś jeszcze, a nie Louis, ale z drugiej strony własnymi oczami widziała efekty i musiała przyznać, że naprawdę nie było źle. Było bardzo dobrze i sama się sobie podobała na szkicu, a przecież o to chodziło. O Tomlinsonie i jego zadowoleniu z pracy nie trzeba było wspominać. 

Tamtego dnia, kiedy znów zaczęło padać i uwagę studentów przykuwały płatki sypiące się z nieba, a nie słowa wykładowców, Alex zaczynała swoje zajęcia później. Jeden z profesorów, na którego wykłady uczęszczała, rozchorował się i wszystkie wykłady zostały odwołane do końca tygodnia przyszłego tygodnia. Blondynka nie mogła liczyć na nic lepszego i bardzo się cieszyła, że to wszystko tak wyglądało. W prawdzie miała trochę do ogarnięcia w weekend, ale w piątek wychodziły z Red do kina, aby się odstresować po tym wszystkim i była pozytywnie nastawiona do tego, co musiała zrobić, a co mogła sobie odpuścić i zostawić na następny tydzień. 

Szukała wzrokiem brunetki w budynku, ale nigdzie nie mogła jej znaleźć. Nie miała pojęcia, czy Red zrobiła sobie dzień wolny, czy po prostu była na jakimś wykładzie, ale liczyła, że jednak wpadną na siebie. Alex chciała się zapytać, jaki film dla nich wybrała, bo miała to być niespodzianka i blondynce miała się ona spodobać. Jednak zamiast Red, natknęła się na kilku studentów, którzy rozmawiali o czymś zawzięcie, jednak nie przysłuchiwała się temu dokładnie, a słowa ulatywały wokół jej uszu niczym para. Poprawiła sobie torebkę na ramieniu, wymijając grupkę, po czym spojrzała się przez ramię, szukając wzrokiem zielonego sweterka brunetki, ale jak na złość nigdzie go nie było. Blondynka przewróciła oczami, a później wymamrotała coś niezrozumiałego pod nosem i ruszyła przed siebie, aby zawędrować już pod właściwą salę, gdzie miała mieć wykład. W prawdzie zostało jej jeszcze ponad dwadzieścia minut i mogła sobie spokojnie wyjść po kawę, to jednak nie chciało jej się ruszać na zewnątrz, kiedy wiało i padało, tak jak nigdy wcześniej. 

– Uważaj jak łazisz – prychnęła, gdy ktoś rozpychał się pomiędzy studentami, jakby był co najmniej kimś na wzór starożytnego władcy, który zasiadł na tronie z łaski bożej. Osobą, która to zrobiła był wysoki brunet, który z pewnością jej nie zauważył w tym tłumie. Dla Alex to jednak nie było ważne. Nie była mikroskopijna, aby nie było jej widać, jak się idzie i w dodatku nieobecność Red ją zirytowała. Poza tym okres też zbliżał się wielkimi krokami i wystarczyła tylko iskra, aby z ust blondynki wydostał się niekontrolowany potok słów, które nie byłyby ani miłe ani kulturalne. – To nie obora i nie zachowuj się jak święta krowa – dodała, mierząc chłopaka wzrokiem, który roześmiał się na widok jej złości.

– Spokojnie, maluchu. Nie irytuj się tak. Jeszcze się przez to skurczysz bardziej – rzucił w odpowiedzi dosyć sarkastycznym tonem. 

– Nie nazywaj mnie maluchem, wielkoludzie – odsunęła się od niego, obdarzając przy okazji dosyć sceptycznym spojrzeniem. – I mówię ci tylko, żebyś się nie rozpychał, bo to że studiujesz medycynę, nie oznacza, że jesteś lepszy – dodała, a później przewróciła oczami kolejny raz w bardzo krótkim odstępie czasowym. 

Ruszyła przed siebie, znikając pomiędzy uczniami i zadowoleniem stwierdziła, że wprawiła tamtego bruneta w zakłopotanie. Pewnie nie sądził, że ktoś mu się postawi, a tym czasem jednak Alex to zrobiła o była sobie za to wtedy wdzięczna. Wtedy też nie miała jeszcze pojęcia, że tym chłopakiem był Jonathan, który przeniósł się na uczelnię z Ameryki. I że będzie z nim naprawdę sporo problemów, bo właśnie przez to postawienie się nie będzie jej chciał dać spokoju, a także będzie sprawiał, że to co się działo pomiędzy nią, a Louisem będzie stawało pod znakiem zapytania częściej niż powinno.

 ━━━━━ 🎨 ━━━━━

zgadnijcie, kto jutro nie ma matmy, ani historii<333

sztuka • tomlinsonOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz