xiii → rescue

107 10 12
                                    

━━━━━ 🎨 ━━━━━ 

Z biegiem czasu ich relacja zaczęła zmierzać do czegoś poważniejszego. Alex bardzo to cieszyła, a każda chwila spędzona w towarzystwie Louisa stawała się naprawdę wyjątkowa. Już nawet na uczelni zaczęli się przechadzać w swoim towarzystwie tu i tam, czy w przerwach pomiędzy wykładami chodzili razem na kawę, czy coś w tym rodzaju. Dużo rozmawiali, a wszyscy dookoła zaczęli zauważać to, że blondynka miała bardzo dobry wpływ na Tomlinsona. Stał się nieco pewniejszy siebie, odzywał się o wiele częściej, czasem nawet bez pytania o to, co sądzi na dany temat i w dodatku pojawiła się u niego zazdrość. Choć nie byli ze sobą, to jednak Louis był zazdrosny o każdego jednego faceta, który kręcił się w pobliżu Alex. Dla niej i dla Red było to niesamowite urocze, co czasem jeszcze wprowadzało go w zakłopotanie, ale przynajmniej w męskim gronie studentów powoli zdobywał szacunek. W końcu przestał być popychadłem i kimś, z kogo się wyśmiewają przez cały czas. Można było nawet powiedzieć, że powoli wkupywał się w łaski bractw i innych takich. W prawdzie nikt jeszcze nie proponował mu udziału w piątkowych imprezach, ale i bez tego cieszył się, że to wszystko tak wyglądało. Poza tym grupowe orgie, hektolitry alkoholu i marihuana to nie było coś, co go porywało. 

Tamtego dnia było wyjątkowo pogodnie i ciepło, choć zima zbliżała się wielkimi krokami. Alex szła bez pośpiechu na swoje następne wykłady, wymieniając się przy okazji smsami z Louisem. Uśmiechała się od czasu do czasu, gdy szatyn wysłał jej coś zabawnego, a nawet chichotała pod nosem. Uwielbiała rozmawiać z nim w ten sposób, jednak nic nie potrafiło jej zastąpić rozmowy twarzą w twarz z Louisem. Nie mogła się na niego napatrzeć, a ochoty na przeczesanie palcami jego włosów, czy przesunięcie dłonią po jego lekkim zaroście nie dało się od siebie odepchnąć. 

- Hej - usłyszała, co zmusiło ją do uniesienia głowy znad telefonu. Zobaczyła tego samego chłopaka, który zaczepiał ją już parokrotnie, a ona nigdy nie miała na to ochoty i za każdym jednym razem go spławiała tak szybko, jak tylko mogła. Tym razem też miała taki plan. - Dawno się nie widzieliśmy.

- Hej - westchnęła, spoglądając na Jonathana, który próbował skupić jej uwagę na sobie. W tym samym czasie jednak Louis przysłał jej kolejnego smsa, więc odblokowała telefon i odczytała wiadomość. - Uhm, no tak - dodała, mając na myśli odpowiedź do bruneta. 

- Co słychać? - Jonathan nie dał za wygraną i zaczął iść tuż obok niej. Alex mu się spodobała i naprawdę próbował już dosłownie wszystkiego, aby jakoś jej się przypodobać. Nic nie zadziałało, ale on nie chciał odpuścić. Musiał dopiąć swego i choć uganiało się za nim już kilka dziewczyn z kierunku, to nie był nimi zainteresowany. To blondynka go zaintrygowała i nie zamierzał jej sobie odpuścić. 

- Nie narzekam, dzisiaj kończę wcześniej i jadę na miasto z przyjaciółką - mruknęła, odpisując na wiadomość szatyna. Liczyła, że takie chamskie zachowanie sprawi, że Jonathan się od niej odczepi, ale nie zanosiło się na to. Jedyne, co mogła zrobić, to poczekać na szatyna, a później pójść z nim na kawę, na którą umawiali się jeszcze rano. Nie zapytała, co się dzieje u Jonathana, bo nie obchodziło jej to. 

- A robisz coś w piątek wieczorem? Może wyjdziemy gdzieś razem? - spytał, próbując ją zmusić do tego, aby spojrzała na niego. 

- Jestem umówiona z Louisem, spóźniłeś się - wzruszyła ramionami, a później uśmiechnęła się na widok szatyna, który pojawił się obok nich. Alex wspięła się na palce, aby musnąć ustami jego policzek. - Wybacz, Jonathan, ale naprawdę nie jestem zainteresowana. 

- Zauważyłem, wolisz jakieś pizdy, a nie mężczyzn - prychnął, nie kryjąc w ogóle swojej urażonej dumy. 

- Wręcz przeciwnie - zaczął Louis, mierząc się na spojrzenia z brunetem. - Alex interesują mężczyźni. Prawdziwi. Ale tobie do niego daleko. Byłbym raczej za tym, aby nazwać się takim wyszkolonym pieskiem, który oczekuje, aż dostanie ciasteczko za wykonanie wyuczonej sztuczki - dodał, po czym przewrócił oczami i zabrał z tamtego miejsca Alex. Zostawili Jonathana w totalnym osłupieniu. Zerknęła na niego, gdy odchodzili w stronę kawiarni i zachichotała pod nosem. Uroczy Louis powoli stawał się jej ulubionym Louisem i nie mogła nic na to poradzić. A nawet nie chciała. Wtuliła się w ramię szatyna i spojrzała na niego. 

- Wow, Louis. To było świetne - zaczęła, po czym posłała mu szeroki uśmiech. - Mój dzielny jeżyk - dodała, chichocząc, a później zauważyła jak na twarzy szatyna przewija się zadowolenie. 

- Po prostu mnie wkurzył. Zachowuje się jak nie wiadomo kto i nie widzi, że nie jesteś nim zainteresowana. A pomimo to dalej wokół ciebie skacze. No naprawdę, jak taki piesek do sztuczek i nic więcej. Dosłownie - mruknął, a ona w nagrodę za odwagę i uratowanie jej musnęła swoimi ustami jego i wtuliła się mocno w szatyna, aby wiedział, że bardzo jej się to podobało. 

━━━━━ 🎨 ━━━━━

jak dobrze pójdzie, to skończę to short story jeszcze w listopadzie:)

sztuka • tomlinsonOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz