Chapter 2

4.5K 255 294
                                    

Jeśli ktoś, kiedyś zapyta mnie, jakie jest moje ulubione wspomnienie ze szkoły, z pewnością odpowiem mu, że wf i krew na mojej twarzy. Siedziałem właśnie u szkolnej pielegniarki, z chusteczką przy nosie. Hosiek stał nade mną i pytał co chwile czy na pewno żyje.

\\15 minut wcześniej \\

-Podaj no! Przecież jestem sam!-machałem rękami,żeby zasygnalizować koledze z drużyny, że jestem wolny. Niestety los chciał, że akurat kiedy zrezygnowałem z proszenia się o piłkę, chłopak podał do mnie z taką mocą, że przez chwilę nie miałem pojęcia gdzie jestem. Złapałem się za nos, a na parkiecie ujrzałem małą plamę krwi.

-Przyłóż to do nosa.- z rozmyśleń wyrwała mnie kobieta w średnim wieku, która podała mi worek z lodem.-Pójdę jeszcze poprosić, żeby ktoś zadzwonił po twoich rodziców.Hobi towarzyszył mi jeszcze przez chwilę, po czym wybiegł z gabinetu. Nie zdążyłem nawet zapytać o co chodzi, a on już wrócił zdyszany z moimi rzeczami w ręku.

-Wybacz, że tak wybiegłem, ale przecież teraz trening mają koszykarze! Koszykarze z Namjoonem!-nie trudno było zauważyć, że był lekko wystraszony ale zarazem podekscytowany i jakby szczęśliwy. Ja tylko westchnąłem. No bo co złego jest w tym, że klasa Namjoona miała akurat lekcje?

Kiedy kobieta wróciła i oznajmiła mi, że moja mama zaraz będzie, szczęśliwy zeskoczyłem z leżanki, na której siedziałem, zabrałem plecak wraz z ubraniami i udałem się do wyjścia, wcześniej oddając pielęgniarce worek. Podziękowałem i razem z przyjacielem wyszliśmy z jej gabinetu. Rozglądnąłem się, czy aby na pewno nikogo nie ma, no bo przecież jakby nie patrzeć, mój nos wyglądał jak ogromny, fioletowy i przyrośnięty ziemniak. Nie chciałem żeby ktokolwiek to widział. Na szczęście skończyliśmy już lekcje, więc wszyscy już pewnie poszli do domu.

-Hobi, możemy iść jeszcze do szatni? Muszę wziąć bluzę- spytałem.

-Pewnie, tylko szybko, niedługo będzie tu twoja mama.

Ruszyliśmy więc w stronę szatni. Podczas drogi Hobi wypytywał się mnie jeszcze, czy na pewno wszystko dobrze, jak się czuje i tak dalej. To miłe, że tak się o mnie martwi. Jest naprawdę najlepszym przyjacielem, jakiego można mieć.

-Hobi, naprawdę wszystko jest w porządku. Nie musisz się ciągle pytać- powiedziałem, śmiejąc się.

-Powinieneś być wdzięczny, że się o ciebie martwię, a nie narzekać- rzekł, udając obrażonego.

-Hobiii, przecież wiesz, że doceniam to. Po prostu pytanie się co minutę, nic nie zmieni. Obiecuje, że jak coś będzie nie tak, to dowiesz się o tym pierwszy.

-Jasne, trzymam za słowo hyung- uśmiechnął się.

Nagle naszą rozmowę przerwały dwa donośne i niskie głosy. Jeden z nich wydawał mi się znajomy, więc odwróciłem się, szukając źródła dźwięku. Spojrzałem w stronę ławki za nami, a moim oczom ukazał się Namjoon, ze swoim kuzynem Sugą. Nie zauważyli nas, byli pochłonięci rozmową.

- A jak ci idzie z tym blondynkiem z pierwszej?- usłyszałem Namjoona.

-Daj mi dwa dni i go zaliczę. Dzisiaj ma do mnie przyjść, więc mam nadzieję, że w końcu się uda. Jestem z nim już prawie tydzień i coraz bardziej mi się nudzi- usłyszałem głos drugiego, pewnie Sugi.

-Oo hyung to chyba jakiś rekord, ty przy jedej osobie przez tydzień?! To chłopak musi być tego warty- śmiał się Namjoon.

-Bardzo zabawne. Dobra chodź idziemy, bo zaraz się zacznie trening-powiedział Suga, powoli wstając.

Nagle Namjoon wstał za nim i ruszyli w naszym kierunku. Zastanawiałem się, dlaczego Nam zadaje się z kimś takim, jak Suga. Był dla mnie taki miły, więc na pewno nie jest taki, jak swój kuzyn. Gdy się do nas zbliżyli, postanowiłem, że się odezwę ;

Give It To Love || NamjinOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz