To nie tak, że nie przejmowałem się tym, co się stało. Po prostu, nie chciałem opuścić żadnego dnia w szkole. Tylko dlatego, tu jestem.
Wpatrzony w ziemię, zmierzałem właśnie pod klasę, w której miałem mieć teraz matematykę. Kiedy podniosłem wzrok, dosłownie przed moją twarzą znalazł się Park Kyuhyun, we własnej osobie. Szczerze? To naprawdę nie miałem najmniejszej ochoty na rozmowę z kimkolwiek, więc w myślach modliłem się, aby nie zaczął do mnie mówić. Jednak to był mój przyjaciel, wiec jakżeby inaczej, musiał się odezwać.
-Hej Jin, co tam?-powiedział wesoły chłopak, dosłownie na mnie skacząc.
-Nawet okej, a co u ciebie słychać, Kyu?-spytałem, żeby jakoś zacząć rozmowę.
-No jasne, że wszystko dobrze, jak zawsze-uśmiechnął się.-A właściwie, gdzie Hobi, bo zawsze przychodzicie razem, a jakoś go tu nie wiedzę?-dodał, po chwili, udając, że rozgląda się po korytarzu.
-Nie wiem, pewnie nie przyszedł-wzruszyłem ramionami. Naprawdę rozmowa o Hoseoku, to ostatnie, na co miałem dzisiaj ochotę. Dlatego miałem nadzieję, że przyjaciel nie będzie kontynuował tematu.
-Coś się między wami stało? Masz dziwną minę-powiedział zaniepokojony.
-Niee, po prostu wczoraj trochę się pokłóciliśmy...-odparłem. No nie, jednak będzie pytał...-pomyślałem.
-Ooo, czyżby kłótnie w związku?-spytał retorycznie chłopak. Jednak ton jego głosu, nie wskazywał na złośliwą uwagę. To miał być tylko żart, ale na ten czas, był trochę nie na miejscu.
-Tak właściwie, to już nie jesteśmy razem-odpowiedziałem niewzruszony.
-Coo!? Ale jak to!? Przecież byliście razem tacy szczęśliwi-spytał zdziwiony.
-Byliśmy, ale Hoseok wszystko zepsuł. Jeżeli chcesz więcej szczegółów to pytaj jego. A teraz, możemy już zakończyć ten temat?-powiedziałem trochę szorstko, co widocznie dostrzegł chłopak. Tak naprawdę, sam zacząłem się zastanawiać czy faktycznie byliśmy szczęśliwi...
-Tak, jasne. Sory, że w ogóle pytałem, nie wiedziałem...-powiedział, nieco przygaszony.
-Nie ma tematu-machnąłem obojetnie ręką, uśmiechając się. Nie chcę, żeby wczorajsza sytuacja zepsuła mi jeszcze dzisiejszy dzień, więc postanowiłem udawać, że wszystko w porządku.
Jeszcze chwilę rozmawialiśmy, aż w końcu rozbrzmiał dzwonek, który oznajmił, ze czas ruszyć tyłki na matematykę. Jękneliśmy obaj w tym samym czasie, co również, u obu z nas, wywołało śmiech. Po chwili, uspokoiłiśmy się i poszliśmy do klasy, aby zająć swoje miejsca.
Każda lekcja, mijała mi dzisiaj, wyjątkowo powoli. Patrzyłem na zegarek dosłownie co jakieś 5 sekund, żeby upewnić sie, czy aby na pewno, zaraz nie ma końca każdej z lekcji, na której musiałem siedzieć, całe 45 minut i słuchać nauczycieli, którzy nie potrafią nawet zachęcić uczniów do słuchania, chociażby o wojnie.
Przytrafiła mi się nawet, jedna śmieszna sytuacja. Otóż, na lekcji historii, kiedy nauczycielka nie patrzyła, rzucaliśmy sobie z Kyuhyunem karteczką, na której obgadywaliśmy naszego nauczyciela od wf-u. Niestety los chciał, że w pewnym momencie karteczka wylądowała pod nogami historyczki, a ta odczytała z niej całe mięso, kierowane w stronę pana od wf-u. Oczywiście nie obyło się, bez wizty u dyrektora. I tu kolejna zabawna sytuacja, bo pan Lee nie bardzo przejął się tym, co przeczytał, wręcz przeciwnie. Zaczął się śmiać i powiedział -"Nie martwcie się chłopcy, ja tez go nie lubię".
Nawet nie wiecie, jak bardzo cieszę się, kiedy wychodzę z tego więzienia. Czuje wtedy to powietrze, wolne od wszelkiego gadania, krzyków, tekstów "Boże, Kim Namjoon jest taki gorący". I w tym właśnie momencie przypomniałem sobie, że mam mieć z nim dzisiaj korepetycje. A miałem spokojnie przyjść do domu, zjeść coś, obejrzeć sobie serial. Możesz zapomnieć Jin...
CZYTASZ
Give It To Love || Namjin
FanfictionNamjin||poboczny Sope| Jin i Namjoon są swoimi zupełnym przeciwieństwami. RM, wraz z kuzynem, należą do szkolnej „elity". Z kolei Jin, ma kilku przyjaciół i trzyma się w mniejszej grupie. Pewnego dnia przypadkiem na siebie wpadają, spotykając się w...