#2

509 17 7
                                    

Tom poszedł otworzyć, a ja usiadłam na sofie oczekując na nich w ciszy.
Po 5 minutach przyszli do salonu oprócz Zorra było czterech bardzo umięśnionych facetów jeden był najbardziej umięśniony z nich wszystkich, mogę się założyć że najgroźniejszy.

-To jest Blanka, macie ją traktować jak oczka w głowie, Blanko poznaj moich pracowników to jest Ash znany jako miś -pokazał na jednego z nich, podeszłam do niego i podałam mu rękę, którą uścisnął -To jest Nicolas nazywamy go Ekspert, zazwyczaj on jest ten najmądrzejszy -powtórzyłam czynność taką samą jak u Asha -To jest Andre nazywamy go Ryś sami nie wiemy dla czego -krótko się zaśmiał do niego również podeszłam i podałam rękę. -A to jest mój najlepszy pracownik jak i przyjaciel Marco, któremu mogę powierzyć największy sekret, nazywamy go Puszek -podeszłam do niego on chyba był najsilniejszy z nich wszystkich. On się do mnie uśmiechnął co odwzajemniłam, podałam mu rękę którą przyjął i delikatnie ścisnął.

-Miło mi cię poznać Blanko.


-Mnie również jest miło Marco.
"z nim chyba będę najwięcej czasu spędzać " pomyślałam.


-Dobrze koniec gadania czas przejść do rzeczy, kierunek sala treningowa.

Szłam obok Toma a za nami szli jego goryle, których polubiłam i oni chyba mnie też.

Po dotarciu na miejsce zaczęłam podziwiać jego wnętrze.

Pomieszczenie było naprawdę duże i znajdowało się tam chyba wszystko co tylko dusza zapragnie, nawet ring do walki.

-No więc miś będzie razem z tobą się rozciągać, a ja w tym czasie razem z Expertem i Rysiem pozałatwiamy ważne sprawy.

-stało się coś ważnego? -Spytałam zmartwiona.

-Nie nic, tylko taki jeden ma oddać pieniądze, a my musimy go trochę nastraszyć, jak będziesz bardziej doświadczona weźmiemy cię ze sobą.- Odpowiedział wychodząc ze sali.

-No więc zacznijmy od 5 okrążeń wokół sali -kiwnęłam głową i zaczęłam biegać.

Kiedy skończyłam nie odczuwałam zmęczenia.

-Dobrze teraz siad podkarski.

Bez problemu zrobiłam o co mnie prosił. Po skończeniu tego ćwiczenia postanowiłam zrobić szpagat.

-Widzę że jesteś rozciągnięta i to bardzo dobrze, więc przejdźmy do uderzeń w worek treningowy. Włączę radio żeby było weselej.

Miś wziął pilota i włączył, akurat szły wiadomości, ja sobie waliłam w worek, w momencie kiedy usłyszałam o elastynie, wróciły wspomnienia z sierocińca.


WSPOMNIENIA:
Siedzie sobie na dachu sierocińca i oglądam gwiazdy na niebie, puki nie usłyszałam wybuchu, kiedy wstałam na równe nogi zobaczyłam że bank się pali przestraszona oglądałam przebieg wydarzeń, z na przeciwka na dachach biegła pewna kobieta która nie była zwykłą kobietą jej całe ciało się rozciągało aż załączyłam fakty "przecież to elastyna" pomyślałam. Jak najszybciej mogłam zeszłam z dachu i pobiegłam w miejsce zdarzenia, kiedy dotarłam, na miejscu była już policja i  elasyna. Prawie mnie zobaczyła, ale w porę się schowałam, przynajmniej tak myślę. Szybko poszłam z miejsca wydarzeń, czyłam że ktoś idzie za mną więc zaczęłam biec nagle przede mną pojawiła się elastyna.


-Cześć jak masz na imię? -Spytała.

-Eeee... Blanka.

-Bardzo ładne imię, a ile masz lat?

-Yyyyy... 5

-Wiesz że nie powinnaś chodzić sama o takiej porze bez opieki, chcesz mogę cię odprowadzić do domu, pewnie rodzice się o ciebie martwią.

-Emm... Nie mam rodziców mieszkam w sierocińcu... Tylko niech pani nie mówi nic panią z sierocińca bo będę mieć karę, a to jest bolesne.

-No dobrze ale cię chociaż odprowadze pod sierociniec, bo będę się bardzo martwić.

-Czemu pani będzie się martwić o dziecko którego pani nie zna i jest z domu dziecka.

-Dlatego że, to jest mój obowiązek, wiesz powiem Ci mój mały sekrecik, mam syna w twoim wieku może kiedyś się spotkacie.

-Fajnie by było.

-Chodź bo jest późno.

Bohaterka odprowadziła mnie pod drzwi sierocińca.

-Dziękuję. -Powiedziałam Nieśmiało

-Nie masz za co dziękować, to była przyjemność, a teraz idź śpij dobrze.

-Dobrej nocy.

Ona pobiegła ja też pobiegłam ale na schody pożarowe żeby nikt się nie dowiedział że mnie nie było.

Weszłam przez otwarte okno które zawsze zostawiam kiedy siedzę na dachu, kiedy zaświeciłam światło w małym pokoiku zobaczyłam na moim łyżeczku dyrektorke sierocińca. "o nie tylko nie to, proszę powiedz że to tylko sen" stara ropucha podeszła do mnie przywaliła mi z liścia i ciągnęła za ocho "ta to nie jest sen".

-Ty niewdzięczna dziewucho za szlajanie się po polu wiesz co cię czeka.

"nie nie tylko nie pokój tortur"
(pokój tortur: wchodzisz do pomieszczenia kleczysz na worku w którym jest ziarno, biją cię po plecach i tyle ile minut cię nie było tyle biją razy po twarzy)

-Chyba się stęskniłaś za tym pomieszczeniem że wyszłaś na podwórko, kiedy w nim byłaś ostatnio cztery dni temu? -i zaśmiała się.

Krzyczałam płakałam i prosiłam aby przestała jedyne co widziałam przez łzy to moja krew...........

KONIEC WSPOMNIEŃ.

Kiedy zobaczyłam worek treningowy na ziemi, otrząsnełam się, popatrzyłam na Asha (miś) on patrzył na mnie jak na ducha.

-Koniec treningu jak na dziś Okej?

Pokiwałam głową zgadzając się.

Poszłam do mojego pokoju.

-----------------------------------------------------------

Dziękuję za uwagę. Przepraszam że mnie nie było trochę ale mój leń się włączył, nie dość że utrudniam sobie życie pisaniem w zeszycie a następnie przepisywaniem na wattpada to jeszcze mnie nie było postaram się dodać dziś jeszcze przepowiednie.

Miłych i bezpiecznych wakacji życzę wszystkim.

Odpoczywajcie.

Papa do następnego

Iniemamocni i ja [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz