Obudziły mnie dźwięki rozbijanego szkła po chwili alarm.
"Ciekawe kto jest na tyle nie mądry żeby sie tu włamywać" pomyślałam Po czym szybko zeszłam na dół aby sprawdzić co dokładnie sie stało.
Po cichu wchodzę do kuchni, gdzie był powód mojej pobudki. Zajrzałam zza ściany i zobaczyłam pełno szkła na podłodze i nic więcej, oprócz jednego naboju z pistoletu wzięłam nabuj do reki i sie mu przyjrzałam znałam te naboje tylko jedna osoba takie sprzedaje.
W tym momencie co zgadłam kto sprzedaje te naboje wbiegł do kuchni mój tata.
-Blanko nic ci nie jest- zaczął mnie całą oglądać.
-spokojnie mnie tu nie było kiedy to sie stało, a jeżeli coś by mi sie stało to od razu by tego nie było. Nie zapominaj że mam szybką regeneracje.
-tak wiem, ale sie o ciebie martwię nie chce by coś ci sie stało.
-wiem tato spokojnie umiem o siebie zadbać, wogule wiem skąd jest nabuj ale nie wiem kto mógł tu strzelać i z tego co widzę ten nabuj jest mocny, ale słabszy od wibranium więc spokojnie rozbiło szkoło.
-jesteś bardzo mądra wiesz o tym?
-tak tak wiem.
-i do tego jestem z ciebie bardzo dumny. No oprócz tych wpadek na lekcji matematyki przez co londujesz cały czas u dyrektora.
-oj tam oj tam to tylko ten stary dziad sie na mnie uwziął.
-no dobrze już dobrze a teraz idź sie ubierz chyba że chcesz iść do szkoły w swojej piżamie.
-okej okej już idę, a tak na marginesie to która godzina?
-6:30.
-jeju czemu tak wcześnie ja mam dzisiaj na 9:45, no ja nie wytrzymam a już nie zasne to co ja tyle będę robić?
-nie wiem, ale na pewno coś wymyślisz.
-no wiem wiem to ja ide do mojego pokoju.
Skierowałam sie na górę do mojego pokoju.
Weszłam do garderoby wybrałam jeden z kompletów.
Szybko sie przebrałam po czym weszłam do mojego tajnego pokoju,
ale nikomu ani słowa nawet tacie. Powiem że sama go zrobiłam za pomocą mojej magii.
W tajnym pokoju miałam na prawde dużo miejsca. W tym pokoju ćwiczę walkę katanami które sama zrobiłam z silniejszego metalu niż wibranium pewnie sie zastanawiacie jak to możliwe no więc dużo eksperymentuje no i sama stworzyłam ten metal, ale nie chce sie przechwalać okej nie ważne. Chwyciłam jedną z moich pięknych katan i zaczęłam nimi wymachiwać. Po jakimś czasie usłyszałam nawoływanie mojego imienia, wyszłam z tajnego pokoju rozejrzałam sie po pokoju ale nikogo nie zauważyłam popatrzyłam przez okno a tam stał Max. Zdziwiłam sie nie powiem że nie bo kurde jak on mógł mnie znaleźć.-co ty tu robisz i wogule jak tu sie dostałeś ten teren jest lepiej strzeżony niż pętagon- zaśmiałam sie cicho.
-ehh no więc nudziło mi sie postanowiłem sobie pobiegać a że zobaczyłem auto takie same jakim ty odjechałaś to postanowiłem zobaczyć czy ty tu mieszkasz a wszedłem tu tak że kiedy ktoś wychodził ja szybko wbiegłem no i to cała historia- zaśmiał sie cicho.
-kurde gdzie moje maniery czekaj zaraz do ciebie zejde.- po tym zdaniu zabrałam telefon i wyskoczyłam przez okno. - to idziemy gdziesz czy może chcesz iść do mojego domu?- zapytałam grzecznie (chociaż wcale taka nie jestem)
-możemy sie przejść.
-oki chodź znam cudowne miejsce- pociągnęłam go za rękę i zaczęliśmy biec w znanym tylko mnie kierunku. Zatrzymaliśmy sie dopiero przed parkiem zaczęłam prowadzić nas w strone gdzie było najwięcej krzaków. Odkryłam przed nim zarośla a naszym oczom pokazało sie piękne oczko wodne w około pełno kwiatów i mały wodospad.
-łał tu jest pięknie.- ledwo co powiedział to zdanie widać że mu sie podoba.
-cieszę sie że ci sie podoba mi też sie bardzo podoba i tylko ja no i teraz ty wiemy że istnieje to miejsce.
- o jej czuje sie zaszczycony, dziękuję że pokazałaś mi to miejsce.
-no i możesz w nim przebywać ale pod jednym warunkiem.
-jakim?
-nikomu nie powiesz o tym miejscu ani go nie pokażesz.
-umowa stoi.
-cieszę sie że warunki ci pasują.- uśmiechnęłam sie do niego przyjaźnie co od wzajemnił.
Zaczęliśmy rozmawiać śmiać sie i wygłupiać, czas szybko nam zleciał zanim sie obejrzałam była 20 godzina co świadczyło że musze iść zobaczyć zlecenia.
-kurde późno już jest, ja musze iść ale jak chcesz możesz tu zostać. Papa Max do jutra.- po tym zdaniu pobiedłam do domu.
Od razu jak sie przebrałam w mój strój pobiegłam do baru.
Dziś wzięłam tylko katany bo nie miałam jakoś ochoty na łuk ani pistolet.
Z buta wjechałam do baru wszystko jak na rozkaz ucichło uśmiechnęłam sie pod nosem z mojego sukcesu.
-hej lala co tu robisz sama? Ktoś może cie skrzywdzić - zaczął sie śmiać.
-debilu ty wiesz do kogo mówisz??
- no ja bym na twoim miejscu przeprosił.
-spokojnie chłopcy mam akurat dobry humor i mam nadzieje że nikt mi go nie zepsuje. I mam prośbe jak przyjdzie ktoś nowy od razu mówcie mu co i jak. A teraz jeżeli nie mam żadnych zleceń - popatrzyłam na Carla on pokiwał przecząco głową więc kontynuowałam- przedstawie sie zwą mnie nocną zjawą dla tego że zawsze atakuje w nocy i nikt mnie nie widział a jak już zobaczył to umarł no i tak nie wiem co jeszcze powiedzieć ponieważ nie wiem ile mogę zdradzić więc już nic nie mówię . no więc jak nie ma zleceń ja wracam żegnam- ukłoniłam sie teatralnie i teraz na spokojnie poszłam w stronę domu. szłam już jakiś czas puki nie usłyszałam pisk małego dziecka szybko pobiegłam w stronę krzyków. Wbiegłam w ciemną uliczkę a tam na ziemi siedziała mała dziwczynka cała zapłakana obok niej chłopczyk tak samo wystraszony jak dziewczynka przed nimi stał podejrzewam że facet po posturze nie mogłam już patrzeć na to zdarzenie podjełam już właściwy wybór uciec....
Hahaha it's a prank.
- hej zostaw ich
Facet obejrzał sie i spojrzał na mnie. Widziałam w jego oczach drwine.
-kim ty niby jesteś.
- ja jestem płatnym zabójcą znaną jako nocna zjawa.
-haha kogo ty chcesz nabrać.
-słuchaj wiem że jesteś płatnym zabójcą jak ja ale ja w porównaniu do ciebie nigdy nie zabijam dzieci więc jeżeli chcesz jeszcze żyć zostaw te dzieci.
-yyy nie - znowu odwrócił sie do dzieci, troche mnie zdenerwował wyciągnęłam katany i zaczęłam iść w jego kierunku.
- zostaw ich powiedziałam już dwa razy jeżeli teraz sie nie posłuchasz to zginiesz w meczarniach jak mnie posłuchasz będzie szybko i bezboleśnie.
-nie bedziesz mi grozić.
Najnormalniej w świecie sie na mnie żucił zrobiłam szybki unik i zaczęłam go atakować robiłam szybkie i pewne ruchy po niecału 5 minutach ten koleś leżał martwy. Podeszłam do dzieci na spokojnie żeby się mnie nie przestraszyły.
-cześć. Chodźcie zaprowadze was do domu.
Wzięłam za ręce dzieci i poszłyśmy w kierunku znanym tylko tym dzieciom.
Doprowadziłam ich pod same drzwi ich domu kiedy ktoś otworzył im drzwi mnie już tam nie było bo byłam na drzewie jak weszły do domu ja postanowiłam pobiec do domu.
Kiedy doszłam do pokoju umyłam i przebrałam sie po czym położyłam sie spać.
============================
Przepraszam że mnie tak długo nie było. Przyznam się bez bicia zapomniałam o tym nie miałam czasu i brak weny ale dzieki osobie która do mnie napisała postanowiłam dla niej napisać ten rozdział przepraszam i dziękuję. Jeżeli chcecie zadać mi jakieś pytania to serdecznie zapraszam do zadania ich w komentarzu. Ponieważ chce zrobić coś podobnego do QAD. Pozdrawiam papa
CZYTASZ
Iniemamocni i ja [ZAKOŃCZONE]
Fantasynazywam się Blanka a to moja opowieść. Nie jest kolorowa. Serdecznie zapraszam