#15

128 8 3
                                    

Minęły dwa tygodnie, czyli moja kara minęła. Niestety dzisiaj nie czułam się za dobrze. Przeszłam do salonu nieprzytomna, podeszłam przed oblicze mojego taty przy nim niestety była jego partnerka.

-Tato bo dzisiaj się bardzo źle czuję.

-Nie wymyślaj tylko ubieraj się i idź do szkoły.-Wtrąciła różowa landryna.

-Tato na prawdę nie czuję się na siłach.- Już łzy w oczach mi się zbierały.

-Wytrzymasz.

Bez słowa weszłam z powrotem na górę. Zaczęłam się ubierać co nie szło mi szybko, kiedy ubrałam się w pierwsze lepsze ubranie musiałam już wychodzić. Wyszłam tak szybko na ile było mnie stać. Dziś do szkoły odwozi mnie Puszek.

-Nie wyglądasz za dobrze.-zaczął jak wyjechaliśmy z podziemi.

-I też się nie za dobrze czuję, ale mówią że wytrzymam.-powiedziałam spokojnie.

-Chcesz to porozmawiam z...

Nie dałam mu dokończyć.

-Nie proszę, nie ma takiej potrzeby.

-Jak to nie ma? Przecież jesteś ledwo żywa.

Machnęłam na to ręką, i wyszłam z auta, ponieważ byliśmy już pod szkołą. Pod klasą matematyki zauważyłam Maksa zaczęłam do niego podchodzić, im bardziej zbliżałam się do mojego chłopaka tym bardziej się rozmazywał, aż w końcu ciemność. Dalej nie wiem co się działo.

(Teraz zrobię coś nowego)

*Oczami Maksa*

Widziałem Blankę, która szła z naprzeciwka uśmiechnąłem się do niej, ale było coś nie tak była bardzo blada i im więcej kroków robiła w moją stronę tym bardziej się kiwała. Mój uśmiech zszedł z mojej twarzy, w pewnym momencie jej oczy zamknęły się a ona sama leciała do przodu. Ile sił w nogach pobiegłem w jej stronę, aby ją złapać na szczęście mi się udało, na szczęście był dzwonek i kiedy tylko Berni (facet od matmy) dostrzegł że coś jest nie tak. Otworzył klase, aby reszta klasy weszła do środka. Podszedł do nas i zaczął.

-Co się stało?

-Nie wiem, po ptostu szła i w pewnym momencie zemdlała.

-Idę po pielęgniarkę i do dyrektora.

Ja tylko kiwnąłem głową i zacząłem głaskać Blanke po głowie. Naprawdę była bardzo blada wogule ostatnio coś jakby schudła.

Po dosłownie dwóch minutach przybiegła pielęgniarka.

-Co się stało?

-Właśnie nie wiem przyszła do szkoły, kiedy szła w moją stronę zaczęła się kiwać, aż w końcu zemdlała na szczęście w pore ją złapałem.

-Spisałeś się. A teraz pytanie czy od dawna wygląda tak blado?

-I tu właśnie trafiła pani w sedno, od tygodnia coś tak mizernie wygląda.

Po tym zdaniu przyszedł dyrektor razem z matematykiem.

Pielęgniarka i dyrko zaczęli rozmawiać, Berni poszedł na lekcje, a ja dalej siedzę przy nieprzytomnej. Od dwóch dorosłych, którzy zostali na korytarzu, słyszałem pojedyncze słowa i to nie za dobre słowa.

-Nie jest z nią dobrze- pielęgniarka.

-...- coś tam mówił dyrcio.

-trzeba zadzwonić... Chyba... Szpitala...

Tyle zdołałem usłyszeć. Popatrzyłem na twarz mojej dziewczyny, aż płakać mi się chce jak na nią patrze serce mi się kraja.

-Zostaniesz z nią jeszcze na chwilkę?- zadał pytanie dyrektor.

Iniemamocni i ja [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz