Minęły dwa tygodnie, czyli moja kara minęła. Niestety dzisiaj nie czułam się za dobrze. Przeszłam do salonu nieprzytomna, podeszłam przed oblicze mojego taty przy nim niestety była jego partnerka.
-Tato bo dzisiaj się bardzo źle czuję.
-Nie wymyślaj tylko ubieraj się i idź do szkoły.-Wtrąciła różowa landryna.
-Tato na prawdę nie czuję się na siłach.- Już łzy w oczach mi się zbierały.
-Wytrzymasz.
Bez słowa weszłam z powrotem na górę. Zaczęłam się ubierać co nie szło mi szybko, kiedy ubrałam się w pierwsze lepsze ubranie musiałam już wychodzić. Wyszłam tak szybko na ile było mnie stać. Dziś do szkoły odwozi mnie Puszek.
-Nie wyglądasz za dobrze.-zaczął jak wyjechaliśmy z podziemi.
-I też się nie za dobrze czuję, ale mówią że wytrzymam.-powiedziałam spokojnie.
-Chcesz to porozmawiam z...
Nie dałam mu dokończyć.
-Nie proszę, nie ma takiej potrzeby.
-Jak to nie ma? Przecież jesteś ledwo żywa.
Machnęłam na to ręką, i wyszłam z auta, ponieważ byliśmy już pod szkołą. Pod klasą matematyki zauważyłam Maksa zaczęłam do niego podchodzić, im bardziej zbliżałam się do mojego chłopaka tym bardziej się rozmazywał, aż w końcu ciemność. Dalej nie wiem co się działo.
(Teraz zrobię coś nowego)
*Oczami Maksa*
Widziałem Blankę, która szła z naprzeciwka uśmiechnąłem się do niej, ale było coś nie tak była bardzo blada i im więcej kroków robiła w moją stronę tym bardziej się kiwała. Mój uśmiech zszedł z mojej twarzy, w pewnym momencie jej oczy zamknęły się a ona sama leciała do przodu. Ile sił w nogach pobiegłem w jej stronę, aby ją złapać na szczęście mi się udało, na szczęście był dzwonek i kiedy tylko Berni (facet od matmy) dostrzegł że coś jest nie tak. Otworzył klase, aby reszta klasy weszła do środka. Podszedł do nas i zaczął.
-Co się stało?
-Nie wiem, po ptostu szła i w pewnym momencie zemdlała.
-Idę po pielęgniarkę i do dyrektora.
Ja tylko kiwnąłem głową i zacząłem głaskać Blanke po głowie. Naprawdę była bardzo blada wogule ostatnio coś jakby schudła.
Po dosłownie dwóch minutach przybiegła pielęgniarka.
-Co się stało?
-Właśnie nie wiem przyszła do szkoły, kiedy szła w moją stronę zaczęła się kiwać, aż w końcu zemdlała na szczęście w pore ją złapałem.
-Spisałeś się. A teraz pytanie czy od dawna wygląda tak blado?
-I tu właśnie trafiła pani w sedno, od tygodnia coś tak mizernie wygląda.
Po tym zdaniu przyszedł dyrektor razem z matematykiem.
Pielęgniarka i dyrko zaczęli rozmawiać, Berni poszedł na lekcje, a ja dalej siedzę przy nieprzytomnej. Od dwóch dorosłych, którzy zostali na korytarzu, słyszałem pojedyncze słowa i to nie za dobre słowa.
-Nie jest z nią dobrze- pielęgniarka.
-...- coś tam mówił dyrcio.
-trzeba zadzwonić... Chyba... Szpitala...
Tyle zdołałem usłyszeć. Popatrzyłem na twarz mojej dziewczyny, aż płakać mi się chce jak na nią patrze serce mi się kraja.
-Zostaniesz z nią jeszcze na chwilkę?- zadał pytanie dyrektor.
CZYTASZ
Iniemamocni i ja [ZAKOŃCZONE]
Fantasynazywam się Blanka a to moja opowieść. Nie jest kolorowa. Serdecznie zapraszam