Dowiedziałam sie że Maks wybrał same horrory. Byłam przytulona do mojego przyjaciela zabrałam ze stołu sok pomarańczowy (heheh kocham cie Kingo) wzięłam łyka którego zapomniałam połknąć. Była podejrzana cisza i nagle bum Samara pojawiła sie znikąd, a sok który był w mojej buzi znajdował sie teraz na podłodze. Oczywiście jak to przyjaciel zamiast sie spytać czy nic mi nie jest to on zaczął sie śmiać, no dobra ja też sie śmiałam, bo czemu nie? Za pomocą mojej mocy posprzątałam to co wyrzuciłam z siebie i na spokojnie zaczęliśmy kontynuować nasz maraton. Kiedy jedzenie nam sie skończyło okazało się że jeszcze jeden horror ma być, więc Maks skądś wyciągnął popcorn. Włożył go do mikrofalówki i po 1 min mieliśmy znów co jeść.
-mam nadzieję że ten popcorn starczy nam do końca seansu.- zaczęłam się śmiać.
- ja też, bo nie wiem czy znajdę coś jeszcze do jedzenia.- również zaczął sie śmiać, ale kiedy horror sie zaczął spoważnieliśmy.
Na całe szczęście ten ostatni horror nie był straszny, a że ja to ja, z tego horroru zrobiłam kabaret. Więc z Maksem sie śmialiśmy a nie baliśmy. Kiedy nasza komedia sie skończyła my w tym samym czasie zjedliśmy nasz popcorn.
-jupi, starczyło-zaczęliśmy sie śmiać.
Po zdaniu które wypowiedziałam zaczęliśmy sprzątać szybko nam to zeszło. Oboje byliśmy bardzo zmęczeni więc kiedy sie położyliśmy od razu zasneliśmy.
Obudził mnie dźwięk robienia zdjęcia, otworzyłam oczy i zobaczyłam tate Maksa z aparatem, wysyłam mu pytające spojrzenie popatrzyłam sie na Maksa okazało sie że on mnie przytulał a ja chyba miałam głowę na jego klatce piersiowej. Zalał mnie rumieniec.
-przepraszam, że cie obudziłem ale wyglądaliście tak słodko, niczym para zakochanych, musiałem to uwiecznić.- tłumaczył sie Bob.
-nic sie nie dzieje.- zaczęłam się śmiać, czym obudziłam mojego przyjaciela.
- co... Co sie stało?
Wygląda słodko... Yyy... Co... To... Mój przyjaciel hehe 'czyżby?' zatkaj sie moja podświadomości to przyjaciel.
- nic sie nie stało Maksiu.
-aha to czego budzisz zła kobieto.
Zaczęłam sie śmiać z jego komentarza tak jak jego tata.
Wstałam z naszego prowizorycznego łóżka.
-czy mogłabym zrobić mi i Maksowi śniadanie? I oczywiście jak pan nie jadł to od razu moge zrobić wszystkim śniadanie.
-jeżeli chcesz oczywiście możesz, jak byś czegoś potrzebowała pytaj czy tam mów.
Pokiwałam głową i ruszyłam do kuchni.
"Kurde co moge zrobić dobrego żeby wszystkim smakowało" zadaje sobie to samo pytanie przez pięć minut.
Otworzyłam lodówkę, a tam pełno różnego jedzenia. Nie moge sie zdecydować, jeszcze stoje przy tej otwartej lodówce przez dwie minuty, do momentu kiedy mnie oświeciło.
Właśnie zarabiam ciasto na gofry, wcześniej pokroiłam owoce wyciągnęłam nutelle i bitą śmietanę. Odłożyłam miskę z ciastem grzebie w szafkach i szukam tej głupiej gofrownicy.
-jest znalazłam cie.
Wzięłam w me ręce to urządzenie które szukałam i tłukłam sie jak pojeb.
Po 15 minutach zrobiłam gofry dla wszystkich. Powolnym krokiem idę w stronę Maksa który mimo całego tego hałasu nadal spał. Uśmiecham sie chytrze i skoczyłam na biednego Maksa który został przeze mnie zgnieciony.
CZYTASZ
Iniemamocni i ja [ZAKOŃCZONE]
Fantasinazywam się Blanka a to moja opowieść. Nie jest kolorowa. Serdecznie zapraszam