-Tatiana-
Obudziłam się, ale gdy tylko otworzyłam oczy zamknęłam je.Wtedy zorientowałam się że siedzę na podłodze, a głowę mam na łóżku i przypomniałam sobie co się wczoraj stało. W moich oczach pojawiły się łzy. Nagle otworzyły się drzwi. Wszedł przez nie ten sam co wczoraj po mnie przyszedł. Jak on miał na imię? Kja? a no tak Kai.Kai- Idziesz? Wu kazał mi cię zabrać do twojej szkoły
Przez chwile nie potrafiłam sobie przypomnieć dlaczego do mojej szkoły. Jednak sobie przypomniałam dzisiaj koniec roku szkolnego. Tylko skąd Wu o tym wie? przecież mu o tym nie mówiłam.
Kai-idziesz?
Wstałam i podeszłam do niego i kiwnęłam głową na tak. Kai poszedł a ja jak cień podążałam za nim. Wyszedł na zewnątrz i kazał mi się odsunąć. Nagle przed nami pojawił się czerwony, ogromny, straszny smok. Odskoczyłam do tyłu i wpatrywałam się w bestie. Kai pogłaskał smoka i spojrzał w moją stronę.
Kai- Idziesz?
Odsunęłam się jeszcze bardziej do tyłu. Kai do mnie podszedł z smokiem i na niego wszedł.
Kai- Nie martw się nic ci nie zrobi.
Podał mi rękę, złapałam ją i pomógł mi wejść na smoka.
Kai-Jeżeli nie chcesz spaść lepiej się do mnie przytul.Bardzo mocno się do niego przytuliłam lekko oparłam głowę i zamknęłam oczy. W momencie smok mocno się poderwał najwyraźniej odleciał, w tym samym momencie jeszcze mocniej się do niego przytuliła, ale po chwili przestałam, aż tak mocno ściskać. Zastanawiałam się nad otwarciem oczu, ale zrezygnowała.
Po pięciu minutach lotu smok znowu wykonał niespokojny ruch.
Kai- Jesteśmy
Otworzyłam oczy i rzeczywiście smok stał przed moim domem.
Kai- póść mnie to zejdę pierwszy i pomogę ci zejść.
Pościłam go i zeskoczył ze smoka.
Kai- Skocz złapie cię.Odwróciłam się w jego stronę zwierze zawarczało przestraszyłam się i wpadłam w jego ramiona. Wstyd. Pościł mnie tak abym stanęła na dwie nogi. Gdy stanęłam na równe nogi, poszłam do domu. Drzwi od domu były otwarte, wolałabym tu nie wchodzić po tym co się stało, ale weszłam. Poszłam do swojego pokoju i zabrałam rzeczy do przebrania, biała bluza, czarna spódniczka, czarne buty i rajstopy.
Kai- Po co tu jesteśmy ?
Wszedł i gdy zobaczył moje ubranie zasugerowało mu poprawną odpowiedź.
Kai-Masz zakończenie roku szkolnego?
Pomachałam głową na "tak" i poszłam do łazienki się przebrać. Po chwili byłam już gotowa, poszłam zobaczyć co Kai robi. Rozglądał się po moim pokoju, gdy mnie zobaczył zapytał.
Kai-Idziesz?
Ponownie kiwnęłam głową na "tak" i poszłam do szkoły na apel na zakończenie roku.Trzy godziny później ponownie byłam w klasztorze, siedziałam opierając się o ścianę. Do pokoju ktoś wszedł, po chwili zobaczyłam Kai'a.
Kai-hej
Czekał chyba aż mu coś odpowiem, ale zrezygnował.
Kai- idziesz do salonu? Trochę nas poznasz
Kiwnełam głową na tak wstałam i poszłam za Kai'em. Kai usiadł przy przyjaciołach którzy siedzieli w kółku. Ja usiadłam na kanapie.
Dziewczyna-grasz w bótelke?
Pokiwałam głową na nie
Dziewczyna-Czemu?
Udałam że tego nie słysze.
Niebieski-Nie to nie
Przyglądałam się grze, pierwszy kręcił butelką Niebieski, ogulnie dziwne że są poubierani na kolorowo. Wypadło na Czarnego.
Niebieski- prawda czy wyzwanie?
Czarny- wyzwanie
Niebieski- dam łatwe, stuj na rękach przez 1,5 minuty
Łatwe? Ja nawet 10 sekund nie dałabym rady. Czarny stanął na rękach a niebieski nastawił stoper.
Niebieski-teraz ty kręcisz
Czarny-czas nie minął
Niebieski- no i?
Czarny stojąc na jednej ręce zakręcił butelką wypadło na Dziewczynę...Nie mówili sobie po imieniu więc nie wiem jak kto ma na imię. Skończyli grać w butelkę, a ja poszłam do pokoju. Ponownie usiadłam w kącie, a do mojego pokoju znowu wszedł Kai, usiadł koło mnie.
Kai- Wszystko ok?
Pokiwałam głową na nie.
Kai- jutro z Nya'ą pojedziesz do swojego domu po rzeczy zostaniesz tu na dłużej.
Patrzyłam na niego i mimo że mogłam, za bardzo się bałam aby coś powiedzieć. Nie znam go i nadal myśle o śmierci rodziców.
Kai- Jeżeli kiedyś będziesz potrzebowała pomocy, możesz na mnie liczyć.
Kai wstał i poszedł. Niewiele po tym przyszedł Wu.
Wu- eh...
Usiadł naprzeciw mnie.
Wu- Tatiana, nie powinnaś siedzieć sama i powinnaś znami rozmawiać, nie możesz zamykać sie w sobie.
Kiwnęłam głową na nie, nie chcę rozmawiać jestem w obcym miejscu i nikogo poza nim i Kai'em nawet nie znam z imienia.
Wu- wiem że jest ci cieżką ale to im życia nie przywróci.
- Wiem ale....
I tu mi się głos ułamał wszystkie wspomnienia wróciły z natężoną siłą. Nie te że widziałam ich śmierć przypomniały mi się ich twarze i to że już nigdy ich nie zobaczę. Z moich oczu ponownie zaczeły płynąć łzy, a ja ich nie wycierałam, chciałam aby wszystkie spłyneły wtedy bym je otarła.
Wu- okazało się że zostaniesz tu, obiecałem twojej matcę że oddam cię któremuś z twoich krewnych, ale...
- Nie żyją
Wu- tak, w związku czym zostaniesz tutaj a jutro z Kai'em polecisz po rzeczy. Na początku miała z tobą polecieć Nya ale dałem jej coś ważnego do załatwienia.
Wu wyszedł a po chwili, z depresją ustaliłyśmy z tej rozmowy że on mnie okłamał i obiecał mojej mamię że to On się mną zajmię, a jak przyszło co do czego zaczął szukać nieżyjących krewnych, nikt z mojej rodziny nie żyję, ani tej bliskiej ani z kuzynowstwa.
Drugie co wywnioskowałyśmy to to że Nya poprostu nie chcę widzieć kogoś takiego jak ja. I nie dlatego że czuję się lepsza (ale może to też) tylko dlatego że jestem poprostu brzydka, Kai się nawinął i to na niego zrzuciła to zadanie.
Jestem wogulę ciekawa, dlaczego Kai jako jedyny do mnie przychodzi. Polubiłam go i wiem że nie jest zły ani nie ma złych zamiarów, skąd wiem? I tego nie wiem, poprostu mu ufam.
Rozmyślałam nad tym, i nad ostatnimi zdarzeniami, cały czas spływału mi z policzków łzy. W pewnym moemecnie ktoś wszedł do środka. Po chwili zorientowałam się że to Kai, w sumie to kto inny mógłby to być.
Kai- ty jeszcze nie śpisz? Ja za ciebię nie będe się pakować
Lekko się uśmiechnęłam, ale znowu po policzku połynęły mi łzy Kai usiadł obok mnie.
Kai- czemu płaczesz?- otarł mi łzy- Idź spać i już nie płacz, dobrze?
Wstałam z podłogi i poszłam spać.
Kai- dobranoc
Powiedział a potem poszedł sobię. A niedługo potem zasnełam.
CZYTASZ
skazana na łzy//NINJAGO
FanficZwykły dzień? a jednak życie Tatiany zmieniło się nie do poznania ale dlaczego? Rozdziały co ( mam nadzieję) poniedziałek.