Rozdział 8- Wycieczka

733 29 1
                                    

-Tatiana-
Lecieliśmy już minutę, a ja postanowiłam zapytać.
-jak wy w ogóle potraficie przywołać te smoki?
Kai- Chyba nie powinienem ci tego mówić
- Jasne
Kai- a jak wracamy to ty prowadzisz?
- Jak muszę
Na niebieskim smoku podleciał do nas Jay.
Jay- Kai ścigasz się?
Kai- pewnie
Przytuliłam się mocno do Kai'a, aby nie spaść gdy będą się ścigać. Smoki zaczeły lecieć o wiele szybciej, niedługą chwile potem smoki wylądowały, a Kai był pierwszy. Wylądowaliśmy przed moim domem.
- Dlaczego tu jesteśmy?
Kai- Jedziemy na wycieczkę rowerową, do tego miejsca gdzie jeździłaś z tatą, idź po rower.
- Ok
Poszłam po rower, był schowany w domu więc nie było najmniejszego problemu z zabraniem go. Wyszłam z rowerem na zewnątrz, zauważyłam że wszyscy przyglają się rzeczy która znajdowała sie na ziemi. Podeszłam, aby zobaczyć o co chodzi, w ziemi było dziecięć dziur, a jedna z dziur miała kształt serca. A Nya trzymała nabój z pistoletu. Po chwili zdałam sobie sprawę że właśnie w tym miejscu zostałam 10 krotnie postrzelona.
Nya mnie zauważyła, schowała nabój i wstała.
Nya- to co? Jedziemy tam?
Wszyscy wtedy zdali sobię sprawę że przyszłam. Udawali że nic się nie stało. Ja wsiadłam na rower i pojechałam zostawiając ich w tyle, chciałam zapomnieć o tym wszystkim. Po policzkach znowu spływały mi łzy, a ja? Nawet nie próbowałam ich zetrzeć. Nawet nie zdałam sobie sprawy, że gdzieś ich zgubiłam.
Wtedy jak już zdałam z tego sprawę, otarłam wierzchem dłoni łzy. Zatrzymałam się i oparłam głowę o kierownicę.
- ja do nich nie pasuję.... ja do nikogo nie pasuję.
Usłyszałam trzask, a zaraz potem wrzask. pobiegłam w tamtą stronę, wcześniej zostawiając rower. Była tam kobieta, jej noga była przygnieciona przez drzewo.
- Pomóc?
Kobieta -Tak
Podeszłam do kobiety, razem popchnełyśmy drzewo a ono lekko sie odsuneło. Kobieta zabrała nogę i udało jej się wstać.
Kobieta- Dziękuję, weź to- podała mi torbę- należy ci się
Kobieta poszła jakby nigdy nic z nogą jej nic nie było. Torbe przewiesiłam przez ramię i poszłam po rower. Wsiadłam na rower i pojechałam do tamtego miejsca o którym mówiłam Kai'owi, zauważyłam że Wu tam jest. Ale reszty nie widziałam i ich zgubiłam.
Jay-Pierwszy...... drugi - powiedział gdy mnie zauważył.
Wszyscy przyjechali, usiadłam przy jednym z stolików. Przysiadł się do mnie Kai.
Kai- wszystko dobrze?
-Nie zbyt, nie wszystko ci powiedziałam. Ten bandzior co włamał mi się do domu celował we mnie i trafił 10 razy, nagle jakbym się obudziłam ale nie byłam... w sobie. Byłam choćby duchem, potem się obudziłam a te rany mi znikły, wierz w co chcesz ale ja mowię prawdę.
Kai- Ja ci wierzę, czyli te dziury w asfalcie to przez to?
-Tak
Kai- a ta torba to skąd?
- Jakaś kobieta mi ją dała, nie wiem co jest w środku.
Kai- zobaczymy jak wrocimy ok?
- Ok
Usiadła koło brata Nya, a po chwili obok niej Jay.
Nya- Co robicie?
Kai- rozmawiamy
Nya- a.. Tatiana jaki jest twój ulubiony kolor
-Nie mam
Nya- A ulubione zajęcie?
- Spanie
Jay- znalazłem swoją bratnią duszę
Nya- A do ktorej klasy chodzisz?
- jak sie zacznie rok szkolny to do ósmej
Nya- A ile masz lat?
- 12
Nya-a...
- A gdzie byłam wczoraj wieczorem? Nie w morderstwo mnie nie wrobicie mam alibi.
Jay- nie jedzą nie piją a rosną
- Ceny
Jay odwrócił się w stronę Zane i Cole.
Jay- Cole, masz przes*ane znalazłem bratnią duszę.
Ja, Jay, Kai i Nya zaczeliśmy się śmiać, a Cole z Zane'em do nas podeszli. Jay gadał mi jeszcze kawały z typu zagadki. Ja: 36 Jay:0.
Jay- jakim cudem? Co ty robisz kobieto że tak dobrze ci to idzie?
- Czytam ci w myślach
Jay- Najwyraźniej
Przez jeszcze jakiś czas między sobą rozmawialiśmy. A "Przez jeszcze jakiś czas" oznaczało 6 godzin, potem wrociliśmy na statek. A ja siedziałam w pokoju przyszedł Kai, a kto inny?
- Co jest?
Kai- Idziesz do salonu?
- Nie zostanę tu
Kai- a mogę tu zostać z tobą?
- Pewnie
Usiadł obok mnie, obydwoje usłyszeliśmy trzask, odgłos pochodził z torby którą dostalam od tamtej kobiety.

skazana na łzy//NINJAGOOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz