Rozdział 17- Garmadon atakuję

602 22 14
                                    

Spałam w pokoju Kai'a razem z właścicielem pokoju. Tym razem jak się położyłam to prawię odrazu zasnełam. Wstałam i poszłam na śniadanie.
Jay- Dzieńdoberek
- No cześć
Jay- Jak się spało?
- Dobrze
Jay- ja nie wiedziałem, że ty z Kai'em...
- O co ci chodzi?
Jay- o to- pokazuję zdjęcie w telefonie.
Zdjęcie Jay zrobił nam jak spaliśmy, pewnie chciał Kai'a obudzić.
-A idź!- powiedziałam i usiadłam przy stolę.
Po pewnym czasię przyszedł Kai, a Jay oblał go wodą. Potem zaczeli się gonić po statku,a w między czasię przyszli Cole i Lloyd oraz Nya. Jay schował się do pokoju, a Kai cały mokry wrócił do jadalni aby coś zjeść. Ja za to poszłam na pokład trochę potrenować, dopiero za parę minut mamy trening ale nie zaszkodzi rozpoczać go trochę wcześniej. Nagle usłyszałam alarm, a z środka dobiegły odgłosy bieganie. Weszłam do środka i zobaczyłam, że na mostku są wszyscy podeszłam do nich.
Lloyd- Naprawdę z nim? Z moim ojcem?
-co się dzieję?
Jay- mamy walczyć z ojcem Lloyd'a napad na miasto
Nya- Tatiana ty zostań ok? Nie jesteś na coś takiego raczej gotowa.
-jasne, a co z treningiem?- zapytałam się Wu
Wu- będzie jak ninja wrócą
-jasne- powiedziałam i poszlam do pokoju.
Ninja wrócili po paru godzinach nic im nie było ale byli bardzo wyczerpani.
-co się stało?
Kai- ojciec Lloyda zmiutł nas z powierzchni ziemi - powiedział, a ja zauważyłam że ma złamaną rękę. - Sss... - syknął gdy poruszył ręką
Nya- Tatiana proszę zajmij się Kai'em ja im pomogę dobra?
-ok
Kai- a co!? Ja mam pięć auuu.... - poruszył znowu ręku. Krótko się z niego zaśmiałam
- Chodź Kai sam se z tym nic raczej nie zrobisz- powiedziałam i zabrałam od Zane bandaże.
Kai- ech... Niech Ci będzię- powiedział i poszedł że mną do pokoju- potrafisz w ogóle?
-Ta... Na Edb się tego uczy, a miałam dobre z tego oceny
Kai- a potrafiła byś zrobić, aby nie był już złamana?
-Nie wiem, to wszystko jest dla mnie nowę.
Kai- Spróbować nie zaszkodzi
-Boję się że coś Ci zrobię
Kai- Nie martw się, wierzę w ciebie - powiedział i się uśmiechnął
-Ale ja nawet nie wiem co zrobić, tamto dziecko uleczyłam przypadkowo.
Kai-Ech... Przypomnij sobie jak to się dokładnie stało
- Ty poszedłeś, a ja... A ja pocałowałam to  dziecko w czoło na kolanach pojawiła mi się róża, a rana dziecka się zagoiła
Kai- A może spróbuj to powtórzyć?
-Mam cię w czółko pocałować? - Zaśmiałam się
Kai-a czemu nie?
- No dobra
Kai- a może być w policzek?
-a to czemu?
Kai- a tak- zmarszczyłam brwi i mu się tak chwilę przyglądałam.
-Okejjjjj.... Nastaw policzek - Zaśmiałam się
Kai także odwzajemnił ten gest a potem nastawił policzek. Przybliżyłam się do niego i poczułam motylki w brzuchu na samą myśl o tym. Zrobiłam to szybko i po chwili poczułam coś na kolanach. Zobaczyłam że to róża. Kai poruszył ręką.
Kai- dzięki już jest dobrze
- Nie ma za co, idziemy do reszty? Trzeba wymyslic jak pokonac Garmadona- powiedziałam i wstałam z łóżka.
Kai- tak - miałam już wyjść z pokoju, ale mnie zatrzymał chwytając mnie za rękę.
- Co jest?- Kai patrzył mi w oczy, chciał coś powiedzieć, ale nie potrafił.
Kai- nic, nie ważne chodźmy do reszty- zrezygnował i poszedł.
Zoriętowałam się, że w rekach trzymałam róże, lekko ją pocałowałam przez co zmieniła barwy i odłożyłam ją na biurko. Zaraz potem poszłam do reszty.
- Wymysliliście coś?- zapytałam.
Jay- Nie zbyt, poza podejściem do Garmadona nic nie mamy.
Lloyd- ostatnio pokonałem go zieloną energią, ale nie wiem czy tym razem to coś da.
- zawsze można spróbować
Lloyd- racja,  tym razem nie miał pomocników?
Nya- Nie, tym razem działał sam.
Lloyd- ok, jeżeli zielona energia nie wystarczy wy także bedziecie próbowali go pokonać ok?
Wszyscy- ok
Wu- Tatiana ty zostań
- Jasne- powiedziałam i poszłam do pokoju.
Cole- i co?- rozmawiał z Kai'em i przypadkowo podsłyszałam kawałek ich rozmowy.
Kai- Stchurzyłem- powiedział i poszedł.
Ja za to poszłam do pokoju i bawiłam sie z Szczerbatkiem. Potem rysowałam, pisałam z znajomymi ze szkoły, grałam w jakies głupie gierki, pięc razy przejrzałam fejsa, a ich nadal nie było i zaczynałam sie martwić. Zaczełam krążyć nerwowo po pokoju. W końcu z niego wyszłam i poszłam do jadalni i tam czekałam na ninja. Nareszcie usłyszałam jak ktoś otwiera drzwi, spojrzałam w tamtą stronę i zobaczyłam ninja. Kamień mi spadł z serca.
- Nic wam nie jest?- zapytalam podchodząc do nich.
Jay- Nie
Lloyd- Tatiana to Garmadon mój tata, Tato to Tatiana- powiedział, a ja zauważyłm starszego faceta.
Nie wygladał na takiego co mógłby zniszczyć świat, ale pozory często mylą.
-Miło poznać- powiedziałam a do salonu przyszedł Wu.
Wu- Witaj bracię- przywitał sie z nim, a ja poszłam do pokoju.
Szczerbatek poszedł polatać, a ja położyłam sie u siebie na łóżku, oczywiscie wczesniej ubrałm sie w piżamkę z misiem. Tak długo ninja nie było, że zaczeło się ściemniać. Spróbowałm zasnąć, pzewracałam sie z boku na bok, ale to nic nie dawało.
- Wr.... dlaczego bez Kai’a teraz nie potrafie zasnąć?- zapytałam sie sama siebie.
Nie liczyłam na odpowiedź, bo to jest pytanie typu: dlaczego w dni powszednie nie potrafie wstać a w wekendy wstaje przed siódmą?(ja ostatnio non stop staje w każdy dzień tygodnia o piątej albo drugiej) Jednak o dziwo dostałam odpowiedź.
Kai- Bo zmieniłem sie w twoją maskotkę?- zaśmiał się.
- Pukaj ok!? Nie wiem nawet kiedy wchodzicie!- powiedziałam i zrobiłam sie lekko czerwona, że usłyszał co powiedziałam.
Kai- ok, ok- powiedział- spać z tobą?
-Tak bo miałam kosmar- powiedziałam udając 5 letnie dziecko i udawałam, że ocieram łzy.
Kai- Wyglądasz komicznie- Zaśmiał się
- Nie śmiej sie ze mnie okej?!- znowu udawałam 5 latka
Kai- Ok, tylko sie nie gniewaj- powiedział i usiadł obok mnie.- Fajna piżamka
- Z misiem!- zasmiałam sie, a Kai razem ze mną.- Teraz mi powiesz co chciałeś mi wszęśniej powiedzieć?- powiedziałam z ogromną nadzieja, że Kai zrozumie o co mi chodzi.
Kai- Hm? A o to ci chodzi... Nie, może kiedy indziej?- powiedział uśmiechając sie do mnie.
- Tzymam cie za słowo
Kai- rozumiem
Położyłam sie i przytuliłam do Kai'a, który w między czasie także sie położył. Kai położył podbrudek na mojej głowie, a ja ziewnełam. Usłyszałam że Kai sie zaśmiał, a po chwili chyba zasnął, a po jakims czasie ja także zasnełam.

skazana na łzy//NINJAGOOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz