Leżałam na łóżku, rozmyślając nad tym wszystkim. Szczerbatek, a raczej jego głowa leżała na moim brzuchu. Podnosił się i sprawdzał co ze mną jest gdy słyszał, że burczy mi w brzuchu, ale ja to ignorowałam. Ktoś zapukał do drzwi mojego pokoju, więc od razu wiadome było że to nie Jay.
- Proszę- podniosłam się do pozycji siedzącej, do pokoju wszedł Wu.- Czy coś się stało?
Wu- Skoro okazuję się, że jesteś mistrzynią żywiołów. Jeżeli chcesz możesz także zostać ninja.
- Naprawdę?
Wu- Tak, rozmawiałem z ręsztą i jedno głośnie stwierdzili, że chcą abyś stała się ninja. Oczywiście, jeżeli chcesz ja ani nikt do niczego nie będzie cię zmuszał. Chcesz?
- Tak
Wu- To ja powiadomię resztę- powiedział, uśmiechnął się i wyszedł z mojego pokoju.
Położyłam się na łóżku tym razem miałam zamiar zasnąć. Jednak ktoś zakłócił mi spokój, z początku myślałam że to Jay, ale się pomyliłam.
- Kai czego tu chcesz?
Kai- Nastaw sobię budzik trening mamy o ósmej.
- Jasne jeszcze co?
Kai- Tak, obiecałem ci że będę cię pilnować, więc żeby nie było tak jak ostatnio mam spać na podłodzę czy mogę z tobą?- zapytał i usiadł na krześle
- Dobra, tym razem możesz ze mną- powiedziałam, poczułam że lekko mnie policzki zapiekły. Czemu? Nie wiem.
Kai- dzięki, nie wyspał bym się
- Wiem
Spojrzałam na Szczerbatka, a Kai stanął za mną. Szczerbatek przewrócił oczami i wyszedł z mojego pokoju, i wyłączył ogonem światło. Zdaje mi się że nie lubi Kai'a, poczułam że ktoś mnie objął od tyłu i pociągnął tak, abym spadła na łóżko, potem się do mnie przytulił. Zaczęłam się zastanawiać czy i ja nie powinnam przestać go lubić, ale już po sekundzie doszłam do wniosku, że za bardzo go polubiłam.
- Kai odwala ci?!
Kai- Nie, śmieszne że znamy się niedługo a zachowujemy się jakbyśmy się od urodzenia znali.
- Wiem, ale wiem że coś jest z tobą nie tak.
Kai- a to niby czemu?
- Bo tylko gwałciciele chwytają kobietę z zaskoczenia i powalają na łóżko.
Kai- Hm.. a skąd wiesz że nim nie jestem?
- Em... nie wiem, ale jestem pewna że nie jesteś, przeczucie.
Kai- To masz dobre przeczucie. Fajnie że od dzisiaj będziesz trenować z nami.
- Eh... jeszcze pare tygodni temu, nie wiedziałam że wogólę naszego miasta bronią ninja, a lada moment sama stanę się jednym z nich.
Kai- No właśnię, dobranoc, jeżeli zaraz nie zaśniemy nie wyśpimy się na trening.
- Jasne, dobranoc
Kai oparł czoło o tył mojej głowy, tak że czułam ciepłe powietrze wydobywające się z jego ust. Poczułam przez to dreszczę, które rozeszły się po całym moim ciele. Co się ze mną dzieję? Chyba to, że dorastam, je*.*ne Hormony. Kai chyba zasnął, mocniej się do mnie przytulił, a po chwili poczułam jedną jego wargę na szyji, poczułam jak przez moję ciało przechodzi fala gorącą a policzki jeszcze mocniej mnie pięką. Coś czuję że możliwość, że nie zasnę jest ogromna. Zamknęłam oczy i to wszystko ignorowałam po godzinię w końcu zasnęłam.*Rano 7.30*
Znowu słyszałam dzwonek, otworzyłam oczy i po chwili zauważyłam, że Kai wyłączył budzik a potem spowrotem położył się za mną.
Kai- Śpisz?
- Nie, budzik mnie obudził
Kai- Wstajemy?
- Musimy
Kai- Niestety- wstałam a po chwili Kai także,- To ja idę
Kai wyszedł z pokoju, a ja się ubrałam. Poszłam do jadalni, nie wiedzieć czemu Kai chciał zabić Jay’a, a dokładnie krzyczał że go zabiję i biegał za nim po jadalni. Cole po chwili go złapał Kai'a, ale mimo to próbował się wyrwać. Uspokoił się dopiero gdy mnie zobaczył.
- Co się stało?
Cole- Nie widziałaś Kai próbował zabić Jay’a, za to co powiedział
- A co powiedział? - spojrzałam na śmiejącego się Jay’a, miał już coś powiedzieć, ale Kai go wyprzedził.
Kai- TYLKO SPRUBUJ!- Takiego to go jeszcze nie widziałam
Jay- No dobra, nie denerwuj się- Powiedział nadal się śmiejąc
Cole puścił Kai'a, a ten się uspokoił. Na stolę było już śniadanie, więc usiadłam i zaczęłam jeść. A Kai poszedł do pokoju, a ja chciałam się dowiedzieć o co dokładnie chodziło od Cole'a.
- Cole? A co dokładnie Jay powiedział?
Cole- Nie wiem, ale wiem że Kai się nieźle wkurzył
- Widać- skończyłam jeść
Zauważyłam, że za 20 minut ma być dopiero trening, więc poszłam jeszcze do pokoju. Otworzyłam drzwi, przeszlam przez nię i zamknęłam, za nim się odwróciłam usłyszałam nieznany głos.
?- nie wiem co ty w nim widzisz-Szybko się odwróciłam to był Szczerbatek.
- Szcze.. Szczerbatek?
Szczerbatek- tak
- Dlaczego ja cię rozumiem?
Szczerbatek- odkąd pomogłaś Kai'owi przerwać ten urok że jest mały, i sama się postarzałaś jakby uaktywniły się twoję mocę, chciałem ci coś powiedzieć w powietrzu, ale się bałem że spadniesz.
- A... . "Nie wiem co ty w nim widzisz" o kogo ci chodzi?
Szczerbatek- A jak myślisz? O Kai'a - odpowiedział na swoje pytanie- Zalicza się do osób, którę lubią się zabawić, nie chcę żeby coś ci zrobił.
- On mi nic nie zrobi jestem tego pewna
Szczerbatek- Ta.. jasne
- Nawet nie chciałeś go poznać, skąd wiesz jaki jest?
Szczerbatek- z wiarygodnych źródeł
- Czyli?
Szczerbatek- Nie ważne
Wyszłam z pokoju, nie chcę z nim rozmawiać, nie gdy myśli tak o Kai'u. Szczerbatek mnie minął i wyskakał na zewnątrz, potem usłyszałam że odelciał. Poszłam do jadalni i podeszła do mnie Nya.
Nya- Co tam?
- nic ciekawiego, dlaczego ja mam niby moce? moi rodzice mieli ale dlaczego ja mam?
Nya- To jest dziedziczne. Odziedziczyłaś żywioł życia po matcę i żywioł zwierząt po ojcu.
- Wszystko ostatnio dzieję się tak szybko.
Nya- Właśnie kilka dni temu tu trafiłaś jako 12-latka a teraz masz 16 lat.- Zaśmiałyśmy się
- Za niedługo 17
Nya- Kiedy?
- ostatniego lipca, tak jak Harry Potter.
Nya- I tak jesteś tu najmłodsza
- a ty masz 17?
Nya- Tak, prawie jesteś w moim wieku
- Ta... Wiem tylko ile ty masz lat, a reszta?
Nya- Więc Zane jest najstarszy ma 21 lat, a Cole, Jay, Kai mają 20 a Lloyd 18.
- A mi się zdawało że Wu tu jest najstarszy- zaśmiałam się.
Nya- Co do niego to nie wiem ile ma lat.- także się zaśmiała, a jej brat wszedł do jadalni.
Kai wyglądał o wiele spokojniej. Uśmiechnął się do nas, a mi się coś przypomniało.
- A dlaczego wcześniej Kai się tak wkurzył na Jay’a? Znaczy co mu powiedział?
Nya- Nie wiem nie było mnie, Kai i Jay byli tu sami, a Cole tylko słyszał jakieś szmery przypominające rozmowę.
- Acha...
Nya- Chodź, bo się spuźnimy, a nawet sekunda spuźnienia, może się skończyć 50 pompkami- powiedziała, złapała mnie za nadgarstek i zabrała na zewnatrz.
Gdy mnie puściła, zaczęłam rozmasowywać nadgarstek, bo trochę to zabolało. Gdy była równa ósma przyszedł Wu, a minute puźniej przyszli wszyscy. A Wu nie wyglądał na zadowolonego z tego, że się spuźnili.
Wu- skoro macie tak dużo czasu, po skończonym treningu zrobicię hm... 100 pompek
Lloyd- Ale wujku!
Jay- Musimy?
Cole- No ale czemu?
Kai- Nie...
Jedynie Zane nic nie powiedział, a ja i Nya się zaśmiałyśmy. Wu kazał nam ćwiczyć w parach ja ćwiczyłam z Nya'ą, która już w pierwszych minutach piętnaście razy przewaliła mnie na ziemię.
- Czuję się jak worek treningowy- zażaliłam się Nya'i, na co ona się zaśmiała.
*10.04*
Ostatkiem sił wróciłam do pokoju, a na ciele miałam z trzydzieści siniaków. Nya dała mi niezły wycisk, leżałam na łóżku.
Kai- Jak tam pierwszy trening?
- Nawet nie żartuj, a po drugie kiedy tu wszedłeś?
Kai- Przed chwilą
-Acha...
Kai- Takie pytanie, pujdziesz ze mną do kina? Taki przyjacielski wypad.
- Pewnie, a na co? I kiedy?
Kai- To będzie niespodzianka, i za godzinę
- Ok
Wyszedł z mojego pokoju, a ja wstałam z łóżka i podeszłam do szafy. Wszystko co w miej było, było mi za małe. Westchnełam.
Nya- Dyplematy kobiety w co się ubrać?
- Weźcie pukajcie, bo niewiem kto kiedy wchodzi. A po drugie z wszystkiego wyrosłan więc tak, nie mam w co się ubrać.
Nya- A gdzie idziesz?
- Z twoim bratem do kina, przyjacielski wypad.
Nya- Mhm... chodź
Poszłam z nią do jej pokoju, dała mi to w co mam się ubrać ( w mediach). Gdy się przebrałam przyszłam się jej pokazać.
- ładne.
Nya- Ubierz jeszcze kazaki.
Ubrałam buty, a Nya rozkazała mi usiąść na krześle. I powiedzenie pięćset razy " nie musisz" nie powstrzymało ją od zrobienia mi makijażu i fryzury (Media).
- I tak zmażę szminkę
Nya- Nie masz czasu już musisz iść bo inaczej się spuźnicie.
Warknęlam na nią, a ona się zaśmiała. Wyszłam z pokoju i odrazu wpadłam na Kai’a.
- O tu jesteś, idziemy?
Kai- Tak, chodź
Zabrałmnie na zewnątrz, stworzył smoka i na niego wszedł, a potem pomógł wejść mi.
Kai- Dzisiaj ja prowadze
- Jasne- przytuliłam się do niego. Smok się oderwał od ziemi i poszybował do góry.
Kai- Ładnie wyglądasz.
- Dzięki, zasługa twojej siostry
Kai- Nie prawda zawsze ładnie wyglądasz nawet bez makijażu.
- Dzięki
Kai- Jesteśmy- powiedział a po chwili smok wylądował.
- Szybko.
Kai- smoki to najszybszy środek lokomocji.
- widać
Kai kupił bilety i usiedliśmy na swoich miejscach na jednej z sal. Podczas reklam próbowałam zmusić Kai'a aby powiedział jaki film wybrał. Odpowiedział mi tylko że gdybym się dowiedziała mogłabym wyjść z sali, zanim film się rozpocznie. Więc prawdopodobnie wybrał horror. Film się zaczął.
- teraz powiesz?
Kai- Oglądałaś "To" albo "piła"?
- Nie, żartujesz
Kai- Nie, nie żartuje
- Jak wrócimy to cię zatłukę
Kai- Jak coś to możesz się do mnie przytulić
Co jakiś czas chowałam głowę w ramieniu Kai'a by niewidzieć strasznych scen, po trzech godzinach wróciliśmy na statek.
- Coś czuję że dziś nie zasnę- powiedziałam Kai'owi
Kai- Przecież śpię z tobą, no chyba że rozkażesz mi spać na podłodzę.
- Zapomniałam o tym niech ci będzie, śpisz ze mną, ale od jutra śpisz na podłodzę.
Kai- Dlaczego od jutra?
- Bo dzisiaj z pewnością będą meczyć mnie koszmary, a nie ukrywając dzięki tobię.
Kai- Ok, to ja idę się wyszykować do spania i wracam.
- Jasne
Kai wyszedł, a ja zabrałam pasującą na mnie koszulkę i spodnie, poszłam do łazienki i umyłam się pod prysznicem. Umyłam twarz bardzo dokładnie, aby zmyć makijaż, a Nya wcześniej mi dała mleczko do demakijażu. Gdy już na mojej twarzy nie było ani trochę makijażu, wyszłam z łazienki i poszłam oddać Nya'i jej rzeczy.
- Dzięki
Nya- Nie ma za co, dziewczyny powinny trzymać się razem.
- Racja, dobranoc
Nya- dobranoc
Wyszłam z jej pokoju i poszłam do swojego. Położyłam się i próbowałam zasnąć, po chwili poczułam jak materac za mną się uginą, a potem jak ktoś się do mnie przytula.
Kai- Dobranoc - Powiedział cicho, aby jakbym spała mnie nie obudzić.
-Dobranoc
Zasnęłam i po jakiejś godzinię się obudziłam przez koszmar i usiadłam . Kai także się obudził i usiadł na łóżku.
Kai- Wszystko dobrze?- Powiedział zaspany
- Miałam koszmar
Zaśmiał się i przytulił mnie co odwzajemniłam. Położyliśmy się nadal w siebie wtuleni Kai położył podbrudek na czubku mojej głowy. Po jakimś czasię zasnęłam.*Rano 7.23*
Tym razem wstałam sama z siebie, budzik z telefonu Kai'a jeszcze nie zadzwonił. Usiadłam i sama sobię nastawiłam budzik na telefonie, a potem wyszłam z pokoju. Telefon który schowałam do kieszeni naglę mi zadzwonił. Zadzwoniła moja przyjaciółka, Martyna przeprowadziła się w piątej klasię do innej miejscowości i nasz kontakt się urwał.
- Halo?- Właczyłam tryb głośno mowiący i postawiłam telefon na stolę- Marti jesteś na głośno mówiącym
Martyna- TY ŻYJESZ!?- Prawie spadlam z krzesła niespodziewałam się takiego krzyku.
-Jak tak będziesz się drzeć, to padnę na zawał- poskarżyłam się
Martyna- Przepraszam, ale myślałam że nieżyjesz i wiesz o czym mówią o tobie w telewizji?
- O moim cudownym uzdrowieniu?
Martyna- Między innymi, myślałam że kłamią. Wiesz że twoi rodzice to mordercy? I gdzie mieszkasz? Z kim mieszkasz? Czy wszystko z tobą w porządku? Czy coś ci się stało?...- zarzucała mnie pytaniami.
- Kobieto zwolnij, na które pytanie mam odpowiedzieć najpierw?- Zane podał mi śniadanie- Dzięki Zane
Martyna- Z kim mieszkasz? I gdzie jesteś?
- Em... To są informacje dla wtajemniczonych- powiedziałam, bo raczej nie powinnam mówić że mieszkam z ninja- To poprostu tajemnica.
Martyna- a... Czy wszystko dobrze?
- W pewnym sensie- powiedziałam, w końcu się postarzałam.
Martyna- a więc... wiesz że twoi rodzice to... mordercy?
- Nie, nie są mordercami. Okazało się że nigdy nawet nie znałam swoich rodziców. Nie mogę rozmawiać, pa.
Martyna- Ale...
Nie dokończyła bo się rozłączyłam. Przyszła Nya.
Nya- Kto dzwonił?
- Moja przyjaciółka
Nya- A ty nie idziesz się przebrać?
- Nie mam w co, prawię z wszystkiego wyrosłam, a pozatym reczy mnie cisną
Nya- Jak chcesz możemy pujść do sklepu.
- Nie mam pięniędzy
Nya- Na mój koszt.
- ale
Nya- żadnych "ale"- powiedziała i przyszedł Kai
Kai- Myślałem że coś ci się stało, co się stało?
- Wstałam wcześniej
Kai- acha... Śnił ci się jeszcze potem jakis koszmar?
- Nie potem spałam spokojnie
Nya- Czy wy śpicie razem?
Kai- Tylko dlatego że Tati boji się że ten co zabił jej ... ludzi którzy się nią opiekowali będzie chciał ją zabić.
Nya- a...
- Tak, ale dzisiaj Kai śpi na podłodzę.
Nya- Dlaczego?
- Bo mnie zabrał do kina na horrory.
Wyszłam z Nya'ą na zewnątrz, po chwili mnie zatkało niewiedziałam co zrobić. Zobaczyłam kobietę która była odpowiedzialna za smierć osób które się mną opiekowały.
CZYTASZ
skazana na łzy//NINJAGO
FanficZwykły dzień? a jednak życie Tatiany zmieniło się nie do poznania ale dlaczego? Rozdziały co ( mam nadzieję) poniedziałek.