Rozdział 16- Wedłud prawa obowiązującego w Ninjago...

593 23 4
                                    

Nya- Wszystko dobrze?
-Tamta kobieta- Nya odwróciła się i zobaczyła Kobietę- jest odpowiedzialna za śmierć moich "rodziców"
Kobieta do nas podeszła gdy była już blisko koło Nya zaczęły "latać" woda. Czyli na tym polega bycie władcą żywiołu?
Nya- kim jesteś i po co tu przyszłaś?
Kobieta - jestem Isis Life, nie chce was skrzywdzić
Nya- a Tatiane prawie zabiłaś a ludzi którzy ją wychowywali zabiłaś.
Isis- To byli zwykli mordercy! Moją siostrę zabili a siostrzenicę porwali!
- Jesteś moją ciocią?
Isis- Tak. Cała rodzina Dragon była zamieszana w śmierć mojej siostry, wydług prawa obowiązującego w Ninjago ten kto jest zamieszany w śmierć mistrza życia sam musi ponieść śmierć. Jeżeli chodzi o ciebie myśleliśmy że jesteś curką morderczyni mojej siostry.
- Czyli jednak moja rodzina byla zamiaszana w morderstwo? Tylko okazuję się że zabili całą rodzinę!
Isis- Robiliśmy im przysługę, jak ktoś jest zamieszany w śmierć mistrza życia zmienia się w demona, jest swoim własnym cieniem, dla takiego "człowieka" życie to ciągła monotomia.
- A.. Nya proszę powiedz sensei'owi że dzisiaj nie będe w stanie odbyć z wami treningu
Nya- J... Jasne
Poszłam do pokoju i padłam na łóżku. Tego za wiele, Szczerbatek musiał wrócić bo przyszedł do mojego pokoju i położył głowę na krawędzi mojego łóżka.
Szczerbatek- Wszystko dobrze?
- Niezbyt
Szczerbatek- Przepraszam że tak myślałem o Kai'u, wiem że ci nic niezrobi
- Wybaczam
Do pokoju weszła Isis i usiadła na moim łóżku.
Isis- Przykro mi, że musiałaś tyle wycierpieć i przepraszam 9 razy sama w ciebie strzeliłam.
- A nie dziesięć?
Isis- za pierwszym razem strzelił w ciebie mój ojciec, a twój dziadek. Gdy sama w ciebie strzelałam chciałam mieć pewność że niewstaniesz.
- Aha... Jaka była moja mama?
Isis- Poza tym że była mistrzynią życia? Była... wspaniałą osobą, miła, kochaną i ja tego nie potrafiłam za.. zauważyć zawsze byłam o nią zazdrosna o jej moc, ale dopiero miesiąc po jej śmiercią dotarło to do mnię, jaką była wspaniąła... starszą... siostrą- rozpłakała się, a ja usiadłam na łóżku i przytuliłam się do cioci.
- Kto poza tobą brał udział w tym ... wybijaniu demonów, pomógł?
Isis- cała nasza rodzina, wiecz moi rodzice, moi wujkowie, kuzyni, kuzynki
- Acha...
Isis- jest dopiero 7.57 możesz jeszcze iść na trening, twoi przyjaciele na pewno się ucieszą, że jednak będziesz z nimi trenować. No chyba że nie jesteś na to gotowa
- Idę na trening- Wybiegłam na zawnątrz.
Chwilę puźniej, oznajmiłam Nya'i że jednak będę z nimi trenować, po czym przyszedł Wu. Dał nam rozkazy, co mamy robić, a sam zaczął rozmawiać z moją ciocią. Ninja mieli mi pomóc w przejściu jakiegoś toru przeszkód, a sami także mieli go przejść. Po dwóch godzinach, byłam całkowicie wyczerpana, ani razu nie udało mi się przejść tego toru. Moja ciocia wróciła do domu, a do mojego pokoju przyszła Nya.
Nya- Idziesz?
-jasne- usiadłam na łóżku- au! Wszystko mnie boli.
Nya- nie marudź, przyzwyczaisz się
Po kilku (nastu) godzinach, wróciłyśmy z 20 torbami pełnymi po brzegi ubraniami, cały czas się śmiałyśmy.
- Te ubrania co mam w szafię będę musiała oddać
Nya- racja bo te ci się niezmieszczą
- Jest jeszcze w miarę jasno, więc ubrania z szafy dam do reklamówek, a jutro coś się wymyśli.
Nya- Ok
Pół godziny puźniej ubrania z szafy były w torbach, a te co były wcześniej w torbach były teraz w szafie, potem poszłam się przygotować do spania już po kwadransie byłam gotowa. Przyszedł Kai.
- Zwalniam cię z obowiązku pilowania mnie, nikt mi nic nie zrobi. A nawet gdyby jestem mistrzynią życia przeżyję.
Kai- O nie! Co ja teraz zrobię?! bez tej pracy nie będe w stanie utrzymać rodziny!- Zaśmiał się- Dlaczego mnie zwalniasz?
-I tak byś dzisiaj spał na podłodzę
Kai- A no tak... myślałem że o tym zapomniałaś... dobranoc
- Dobranoc- powiedziałam i położyłam się spać.
*Rano 7.30 *
Obudził mnie budzik w moim telefonie, wstałam i go wyłączyłam. Poczułam że jest mi zimno i jakoś... pusto? Trochę przyzwyczaiłam się do tego że Kai ze mną spał.

-Kai-
Obudził mnie dzwonek w telefonie, wstałem i go wyłączyłem. Przez chwilę nie rozumiałem dlaczego Tati nie ma ze mną. Po chwili zdałem sobię sprawę że jestem w swoim pokoju, a Tati w swoim. Usiadłem na łożku, wtedy jak spuźniliśmy się wszyscy na trening, przyjaciele próbowali mi zasugerować co mam zrobić, na początku muwili żebym zaprosił Tati na randkę. A zanim zoriętowaliśmy się że spuźniliśmy się na trening zasugerowali żebym zaprosił ja jak przyjaciułkę i może potem na randkę. A jak wtedy próbowałem zabić Jay'a, to...
(Zanim Kai chciał zabić Jay'a)
Jay- a tobię co?
Kai- Tati zaczęła mi się podobać.
Jay- Skoro tak bardzo twoja Tati lubi dzieci, to może zrobisz jej dzieciaka?
( Teraz)
Tatiana mi się podoba i to bardzo. Wiele kobiet bajerowałem i się w nich zakochiwałem, ale jeszcze nie było takiej do której nie potrafiłbym podejść i zaprosić na randkę, ale w końcu musi być ten pierwszy raz. Co nie? Nawet jak zaprosiłem ją na ten przyjacielski wypad niezwykle się bałem że powię nie, mimo że tego nie pokazywałem.

-Tatiana-
Byłam już gotowa, poszłam do jadalni i usiadłam przy stolę. Zane dał mi talerz z jajecznicą, ja mu podziękowałam i zaczęłam jeść. Po krótkiej chwili przyszedł Kai i usiadł obok mnie, a Zane podał mu talerz z jedzeniem.
Kai- jak się spało?
- Dobrze, a tobie?
Kai- Też- Zjadłam i czekałam, aż Kai także zje.
- Nie mam co dzisiaj robić
Jay- Dzisiaj ja, Nya, Cole, Lloyd, Zane lecimy na plażę, lecicie z nami?
- Ja lęcę.
Kai- Mimo że pierwsza wymieniona osoba niezbyt mnie przekonuję, to lęcę
Jay- Czyli wszyscy lecą, poza sensei'em on mówił że musi coś zrobić.- powiedział i poszedł do siostry Kai'a.
- Przyszedł jak na zawołanie
Kai- Racja, a gdzie wczoraj byłaś? Pół dnia cię niebyło
- z twoją siostrą w galeri handlowej, mam alibi ja nie zabiłam.
Kai- Bardzo śmieszne, chodź bo na trening się spuźnimy
- Jasne- powiedziałam i wyszłam na zewnątrz
Na treningu była powrtórka ze wczoraj, tylko tym razem ninja mieli mi nie pomagać w przejściu toru przeszkód. Po dwóch godzinach ledwo doszłam do pokoju, po chwili przyszedł Kai.
Kai- Idziesz?
- Gdzie?
Kai- Na plaże
- Zapomniałam o tym, daj mi chwilę
Wyszedł z pokoju, a ja poszłam do łazienki ubrać strój kompielowy (media). Na strój kąpielowy ubrałam zwykłą białą bluzkę i krótkie spodenki, a zaraz potem wyszłam na zewnątrz. Byli wszyscy oprócz Nya'i. Przyszła chwilę po mnie, a jak przyszła wyruszliśmy ja dosiadłam Szczerbatka i uniosłam się w powietrzę.
Jay- Tatiana! Ścigamy się? Chcę zobaczyć czy Kai nie kłamał jak opowiadał nam że tak dobrze lecisz na smoku
- Ok
Jay- Trzy, dwa, jeden START
Szczerbatek poleciał z pełną szybkością zostawiając resztę w tylę. Jay niepotrafił za mną i Szczerbkiem zdążyć, więc już chwilę puźniej zgubiliśmy go. Po minucię dotarłam na plażę zeszłam z smoka i usiadłam, aby zaczekać na resztę. Zjawili się dopiero minutę puźniej.
Jay- Nie, Kai nie kłamał.
Wylądowali, Nya do mnie podeszła i wyszeptała sztański plan. Podeszła też do Jay'a a potem weszła na drewniane molo.
Nya- Kai! Chodź tu na chwilę
Kai- po co?
Nya- chodź to się przekonasz
Kai- no dobra
Poszłam na molo a chwilę potem przy mnie pojawił się Kai, już w kąpielówkach. Ja i Nya popchnęłyśmy go ten ledwo się zachwiał.
Kai- serio?
Jay-Tak
Powiedział i dosłownie na niego skoczył, tym razem Kai wpadł do wody. Natychmiast wyskoczył z wody, Nya'i i Jay'owi udało się uciec, ja niestety nie miałam takiego szczęścia. Chwycił mnie za nadgarstek a zaraz potem podniósł jak pannę młodą. Niestety nadal byłam w ubraniu.
- Nie Kai nie! Nya ratuj!- Kai mnie puścił i wylądowałam w wodzie- Zabiję cie
Kai- Przed sekundą zrobiłaś to samo ze mną- powiedział, pomagają mi wejść na molo z wody
- Ale ja jestem w ubraniu
Kai- A ja się boję wody
- Naprawdę? Jak się możesz bać wody?
Kai- Naprawdę
Gdy już wyszłam z wody, poszłam na koc, zdjęłam mokrą bluzkę i spodenki. Podszedł do mnie Kai.
- Skoro się boisz wody to po co z nami przyleciałeś na plażę?
Kai- Dotrzymać wam towarzystwa, po opalać się i tak dalej
- Aha... Ej!- Krzyknęłam gdy poczułam że ktoś polał mnie wodą.
Odwróciłam się ale nikogo nie zobaczyłam, po chwili dopiero zobaczyłam śmiejącą się Nya'ie. Prawdopodobnie użyła żywiołu wody, obdarzyłam ją gniewnym spojrzeniem. Słyszałam, że Kai się zaśmiał, a po chwili także obdarzyłam go morderczym spojrzeniem. Kai usiadł na kocu, a ja usiadłam obok niego.
- Będziesz tu tak cały czas siedzieć?
Kai- Tak- położył się na kocu, a ja po chwili zastanowienia położyłam się obok niego- Nie idziesz do reszty?
-Nie. Dotrzymam ci towarzystwa, trochę smutne że tak tu sam leżysz.
Leżeliśmy tak z 4 godziny dopóki nie wróciliśmy na statek. Cały przód i plecy miałam czerwone, czuję, że będę żałować że leżałam z Kai'em. Poczułam że ktoś położył rękę na moim ramieniu, syknęłam z bólu. 
Jay- Sorka
- Wszystko ok
Wstałam i poszłam do pokoju, poszłam do łazienki po 20 minutach byłam gotowa do spania. Położyłam się do łóżka i próbowałam zasnąć, ale mi to nie wychodziło. Godzina... 2 godziny... 3 trzy godziny aż w końcu nie wytrzymałam i wstałam z łóżka. Jutro będę musiała udawać chorą bo jest sznsa że zasnę na treningu. Poszłam do kuchni.
?- A ty czemu nie śpisz?- odwróciłam się zobaczyć kto zadał mi pytanie.
- Żeby was wszystkich pozabijać, a tak na serio nie potrafię zasnąć. A ty czemu nieśpisz?
Kai- to samo co ty
- Ech...Rano obydwoje będziemy udawać że mamy grypę?- powiedziałam uśmiechając się.
Kai- Pewnie, ale chodź spać- powiedział odwzajemniając uśmiech.
-Jasne... Dobranoc- chciałam iść do swojego pokoju gdy poczułam że Kai złapał mnie za nadgarstek.
Kai- Idziesz ze mną

skazana na łzy//NINJAGOOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz