Rozdział 13- Uspokój się!

660 29 2
                                    

Gdy miałam już wstać, ktoś się do mnie przytulił. I przytulał tak mocno, że myślałam że próbuje mnie udusić. Odwróciłam się i zobaczyłam, że Kai do mnie się przytulił.
- Kai co jest?
Kai- Myślałem że coś ci się stało
Zauważyłam że wszyscy na nas patrzą. Jay się z nas śmiał, twarze Nya'i i Misako mówiły "ooo..." a reszcie wyczytałam z twarzy że ta scena jest dla nich słodka. Kai mnie puścił a ja wstałam z krzesła i się do niego przytuliłam. Kai położył głowę na moim ramieniu a rękami objął moją szyję, poczułam kilka mokrych łez na miejscu pomiędzy ramieniem a szyją. Jedną ręką głaskałam go po plecach a drugą bardzo mocno przytuliłam go.
- Wszystko jest dobrze, nic się nie stało. Nie płacz już
Kai- mhm... do..dobrze- powiedział chlipiąc. Otarł łzy
- Zane, Kai się obudził, więc daj mu coś do jedzenia.
Zane- Jasne
Kai- Nie jestem głodny- powiedział, ale chwile puźniej zaburczało mu w brzuchu.
- To dlaczego ci burczy w brzuchu?
Kai- To nie mi to...- zaczął rozgladać sie po pokoju- Lloyd- powiedział pokazując na Lloyd'a.
Lloyd- wcale że nie
Kai- Lloyd nie ładnie kłamać- dzieciak rozwala system wszyscy zaczęli się śmiać, oprucz Lloyd'a który próbował udawać obrażonego, ale mimo to się uśmiechał, i Kai'a próbującego przekonać ż ma rację- No to mu burczy, ale nie chcę się przyznać.
Lloyd zmarszczył brwi, i przygryzł wargi aby się nie uśmiechać. Podszedłam do niego i położyłam dłoń na ramieniu.
- No nie gniewaj się Lloyd- W tym samym czasie Zane położył obiad dla Kai'a na stolę- a ty Kai zjedz grzecznie
Kai- Nie- Tupnął nogą
- Kai proszę - powiedziałam smutnym tonem, robiąc smutną minę.
Kai- dobrze, tylko się nie smuć- powiedział usiad przy stolę i zaczął jeść.
Jay- Łał, ty to jakiś cudotwórca jeżeli chodzi o dzieci.
- Jeżeli przez całe wakacje musisz zajmować się kuzynką, to uczysz się pewnych trików- przeciągam się dumna.- ciotka zostawiała curki jedną o pięć lat młodszą a drugo o pięc lat starszą odemnie, bo wyjeźdźała za granicę na delegację. Rodzice w pracy a starsza siostra dziewczynki miała ją gdzieś, więc ja musiałam nią się zajmować.- wyjaśniłam unikając jednego z pytań.
Usiadlam przy Kai'u, już po chwili skończył jeść i się do mnie przytulił.
Kai- przepraszam że się przezemnie smuciłaś.
- Chodź, zobaczymy jakąś bajkę. Co ty na to?
Kai- Tak!
- To chodź.
Kai usiadł na sofie w salonie a ja obok niego, po chwili Kai usiadł mi na kolanach. Włączyłam pilotem telewizor, leciały reklamy a zaraz miał lecieć kubuś puchatek i mimo że nie przepadam za tą bajką, obejrzałam ją z Kai'em. Zaraz jak bajka się skończyła, kazałam Kai'owi zejść z moich kolan, bo zaczęły mi nogi drętwieć. Usiadł obok mnie, i położył głowę na mnie. Do pokoju po pewnym czasie zajrzał Wu, spojrzał na Kai'a i westchnął.
Wu- Widocznie Kai będzie jeszecze raz przeżywał dzieciństwo
- Widocznie
Wu- puścisz wiadomości, dzisiaj znowu ma być o mistrzyni życia.
- Dobrze
Kai- ale ja chcę oglądać Scooby doo i Scraby doo- usiadł i oburzył się na mnię
- Zobazymy potem na moim laptopię, dobrze?
Kai- No dobra- znowu sie na mnie położył a ja go lekko objęłam ramieniem i puściłam wiadomości. Znowu powitała mnie twarz Anny Urszyńskiej.
Anna Urszyńska- w domu małżeństwa mistrza zwierząt i mistrzyni życia zamieszczono kamery, a ich ostanie nagranie pokazuję aferę sprzed 10 lat. Duża grupa przestempcza zaatakowała ich zabijając kobiete i męźczyznę, ale okazuję się że obydwoje chronili kogoś.
Pokazało się nagranie, były dwie kobiety jedna z nich coś zasłaniała druga próbowała ją odviągnąć, aż w końcu ta druga nie wytrzymała i odetchnęła jej głowę. Kobieta się przewróciła odsłaniając kilkuletnie przestraszone dziecko, do morderczyni podbiegł męźczyzna został przez nią zamordowany przez kulę z pistoletu i upadł koło zamordowanej chwilę wcześniej kobiety, a ich ręcę w siebie wpadły. Dziecko płakało i próbowało uciec, ale jestem pewna że nie docierało do niego co się stało. Kobieta złapała dzieckom zdjęła maskę i rozmawiała z nim. Po chwili przyszedł do niej męźczyzna i też uspokajał dziecko.
Anna Urszyńska- Z ruchu warg udało się wyczytać co mówiła kobieta co zdradziło jej tożsamość. Okazało się że Tatiana Dragon ma wiele spólnego z tą sprawą.
Wu i Kai na mnie spojrzeli, nie wieżę znowu jest o mnie? I niby jakim sposobem mam cokolwiek spólnego z tą sprawą? Poza tym że magicznie wyzdrowiałam, ale przecież nie znaleziono przy mnie żadnej róży, ani nie było przy mnie żadnej kobiety.
Pokazało się nagranie, w tym momencie co kobieta uklękła przy dziecku, a głos pod kobietę podkładał narrator.
Narrator- Jestem Anastazja,- dziwnym trafem ma na imię tak jak moja mama- Anastazja Dragon.
- że co!? Nie, nie wierzę moja mama to morderca... nie...
Narrator- Twoi rodzice śpią, nic im nie jest. Chcą odpocząć od ciebie ja i ten pan- przybiegł męźczyzna- się tobą zajmiemy
- O.. oni ją zabili?- w moich oczach pojawiały się łzy, nie wiedziałam nawet kiedy wszyscy mieszkańcy statku przyszli.
Narrator- To jest pan Adam Dragon- mój tata, nie, NIE WIERZĘ W TO.
Cole- Dragon? Tatiana a czy to ty nie masz tak na nazwisko?
Wstałam z sofy i zaczęłam krążyć po pokoju mówiąc sobię "nie" i płacząc. Nie wierzę moi rodzicę zabili dwóch mistrzów żywiołów i jakieś dziecko, a byli dla mnie przykładem do naśladowania od najmłodszych lat. Oni musieli zabić to dziecko, w końcu poczułam jak ktoś mocno mnie złapał za ramiona i wbił palcę w skórę, bardzo zabolała. Spojrzałam kto mnie złapał, był to Lloyd.
- PUŚĆ MNIE! TO BOLI!
Lloyd- Tatiana uspokuj się
- Niby jak!? MOI RODZICE TO MORDERCY!- wykrzyczałam mu w twarz
Lloyd- Tatiana, uspokuj się - już chciałam mu wykrzyczeć co myślę o tym "uspokuj się" i mimo że nie przeklinam specjalnie często, tym razem każdemu by uszy zwiędły, gdy ktoś się odezwał.
?- TATIANA PROSZĘ USPOKÓJ SIĘ !- Spojrzałam w stronę głosu, to był Kai cały zapłakany. Odrazu się uspokoiłam, płaczę z mojej winy. A raczej z winy mojego dziwnego zachowania. Wzięłam kilka głębokich oddechów.
- Przepraszam Lloyd
Lloyd- Nic się nie stało, powiedz o co chodzi
- Najpierw mnie puść bo to naprawdę boli- Lloyd puścił moje ramiona a ja dłońmi zaczęłam je rozmasowywać- Moi rodzice zabili mistrzyni żywiołu życia i mistrza zwierząt i zabili też ich córkę.
Lloyd- co do dwóch pierwszych jesteśmy pewni że to oni, ale skąd wiesz że zabili też ich córkę
- Poprostu wiem, po co mieliby się nią zajmować albo nawet gdzieś oddać? Mogła by to wszystko wygadać, musieli ją zabrać i zabić- rozplakałam się a Lloyd mimo że się tego nie spodziewałam przytulił się do mnie.- Całe życie brałam z nich przykład a tu się okazuję że gdy miałam parę lat, gdy siedziałam w kołysce i prawdopodobnie siedziała przy mnie babcia, oni zabili trzy osoby.
Przez całą moją rozmowę z Lloyd'em głos mi okropnie drżał z czego barzo dobrze zdawałam sobię sprawę. Lloyd mnie puścił i spojrzałam mu w oczy.
Lloyd- Idź spać
Kiwnęłam głową na "tak" i poszłam z spuszczoną głową do pokoju i usiadłam w kącie. Szczerbatek świetnie wyczuł to w jakim jestem stanie i zaczął ocierać swoją głowę o mnie. Teraz zwierzę miało z dwa metry i było większę odemnie, głaskałam go po głowię. Nie mam zamiaru jeszcze iść spać, dopiero robi się ciemno. Do pokoju wszedł Lloyd i usiadł obok mnie.
Lloyd- już wszystko dobrze?
- Nie, nic nie jest dobrze. Całe życie brałam z nich przykład, a tu... ech..
Lloyd- Mój ojciec niszczył Ninjago i atakował niewinnych ludzi, ale nigdy jeszcze nie słyszałem żeby z sam z własnej woli kogoś zabił. Nigdy nawet nie był zły z własnej woli ukąsił go pożeracz światów i zmienił w złego.
- Współczuję
Lloyd- Robi się ciemno idź już spać.
- Dobra- powiedziałam, otarlam łzy i położyłam się do łóźka- Dobranoc Lloyd
Lloyd - dobranoc Tatiana
Powiedział i wyszedł z mojego pokoju próbowałam zasnąć, ale nie potrafiłam myśli mnię męczyły.

--kilka godzin puźniej--
Obracałam się z boku na bok, cały czas stękając i marudząc, i zastanawiając się za jakie grzechy nie potrafię zasnąć! Ktoś zapukał do drzwi, jeżeli to Jay o 2 nad ranem ma czelność do mnie przychodzić to może pożegnać się z życiem.
-Proszę- Drwi od pokoju otworzył Kai. I jego widok mnie zdziwił.- A co ty tu...? Coś się stało?
Podeszłam do niego i przykucłam.
Kai- Przepraszam że cię budzę..
- I tak nie umiałam zasnąć
Kai- ale miałem zły sen i się teraz boję- powiedział i spojrzał na mnie, miał przy sobię koc i poduszkę- Mogę spać z tobą?
- a co z twoją siostrą? Dlaczego do niej nie pujdziesz?
Kai- Bo e... mnie wygoniła- widać że ściemnia, gdy był mały to był niezły kłamczuszek. Zaśmiałam się.
- To ja rano z nią pogadam, no żeby cię tak traktować?
Kai- No właśnie
-Ale wiesz że nie lubię kiedy ktoś kłamię? I że robi mi się wtedy smutno?
Kai- naprawdę?
-Mhm... a dobrze wiem że kłamiesz.- Kai się do mnie przytulił tak że się przewróciłam, a Szczerbatek śpiący na podłodzę się obudził, ale zaraz potem poszedł spać.
Kai- Przepraszam, przepraszam, przepraszam nie wiedziałem nie chcę żebyś była smutna- powiedział płaczac, ale się o mnie martwi ilu 5 latków się tak zachowuję?
- Przeprosiny przyjętę a teraz powiedz mi prawdę.
Kai- z początku chciałem iść do Nya'i ale bałem się o ciebie więc poszłem do ciebie.
- Jesteś kochany, chodź spać. I przepraszam że wtedy się o mnie martwiłeś, ale czasami tak poprostu jest że nie dajemy sobię rady z czymś i się inaczej zachowujemy.
Kai- Dobrze zapamiętam- powiedział i pocałował mnie w czoło- ( ziew) chodź spać.
Dopiero gdy ziewnął zdałam sobię sprawę jak chcę mi się spać, jestem ciekawa co na mnie działa tak że zapominam o całym świecie dzieci? Czy może coś innego?

skazana na łzy//NINJAGOOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz