Rozdział 1

14.5K 400 20
                                    

    Zastanawialiście się kiedyś jak wyglądało by wasze życie, będąc kimś innym - osobą ważniejszą lub mniej ważną -  bo ja tak. Codziennie zadaję pytanie - Jak to by było? Jak to by wyglądało? Kto powiedział, że w życiu będzie łatwo? No raczej nikt mądry. Bo nie jest łatwo. Moje dwudziestodwuletnie doświadczenie życiowe uświadamia mnie właśnie w tym, że tak nie jest. Czy to ma w ogóle jakiś sens? Po co nam te wszystkie drogie ubrania od markowych producentów gdzie inni mają tylko jedne podarte ciuchy? Po co chodzimy do drogich restauracji na wykwitnę dania za cenę o której komuś by się nie śniło? Ta takie życie jest na pewno łatwe. Ale nie wszyscy tak mają. Na przykład - ja. Nie wiem jaka będzie moja przyszłość ale gdyby miała być tak jaka jest teraz to podziękuje. Codziennie budzę się z nadzieją ale po co kiedy obok śpi matka alkoholiczka a za ścianą obskurnej kamienicy nie remontowanej od wieków, mieszkają pijacy, którzy czekają aż wyjdziesz z jaskini i będą mogli zdobyć swoje pożywienie. Hazard - najgorsze co może być to przegrać wszystkie swoje pieniądze albo nie, najgorsze jest przegrać w jeden dzień cały swój majątek wraz z dachem nad głową. To jest najgorsze. No ale cóż gdybym mogła wybrać inne życie to bym tak zrobiła ale ktoś do tego życia postawił mi wiele barier, które muszę pokonać a wtedy zaznam szczęścia - chyba. Mam nadzieję.


*****

Obudziłam się o 5. Do pracy mam na 7.30, ponieważ dzisiaj muszę otworzyć kawiarnię. Wczoraj pracowałam do 22. Jestem zmęczona, ale muszę zarabiać żeby mieć dach nad głową. Mieszkam z matką alkoholiczką. Moja praca i tak idzie na marne. Ostatnią moją wypłatę schowałam do szafy, ale ona i tak ją znalazła i zabrała wszystko. Teraz nie mam nawet za co kupić coś do jedzenia, całe szczęście, że zdążyłam zapłacić czynsz za mieszkanie. Chociaż to gdzie mieszkam nie można nazwać mieszkaniem. Wszędzie walają się butelki po alkoholu. Mieszkamy w starej kamienicy. Moje życie jest okropne. Dlaczego ja? No nic, trzeba wstawać i wyjść zanim matka się obudzi. Nie mam ochoty z nią gadać, zawsze mi coś wypomina i każe dać kasę na jej piwsko. Mowy nie ma! Wzięłam przyszykowane rzeczy i poszłam się odświerzyć. Nie mam w czym wybierać w ubraniach. Mam kilka spodni i bluzek, jedną sukienkę i to wszystko. Przez matkę nie mam pieniędzy na ubrania i jedzenia. Wezmę od szefa zaliczkę i coś kupię. Jak mi da. Mam nadzieję. Jest 7.10, czas wychodzić. Idąc spacerkiem do kawiarni rozmyślam nad moim życiem. Jak to się wszystko dalej potoczy. Nie wiem, nie mam pojęcia. Czy może być lepiej? Mam taką szczerą nadzieję. Po 15 minutach byłam na miejscu. Dziwne! Szef o tej porze w kawiarni? Pewnie coś potrzebuję.

- O Camillo dobrze, że jesteś.- powiedział mój szef.

-Coś się stało?- spytałam, bałam się, że może mnie zwolnić. Co ja bym wtedy zrobiła.

- Nie nie, chciałbym tylko zapytać czy mogłabyś z dwie godziny dłużej zostać. Amber się rozchorowała a ja mam spotkanie i nie zdążę. Oczywiście dostaniesz premie- powiedział

- Oczywiście nie ma problemu- uśmiechnęłam się do szefa.

- To do zobaczenia- i wyszedł.

No nic jestem sama aż do 14. O równo 8 otworzyłam kawiarenkę i już powitałam pierwszych stałych klientów. Dobrze jest widzieć uśmiechy innych osób, chociaż ty nie masz ani jednego powodu do uśmiechu.Czas mi leciał niemiłosiernie wolno. Była dopiero 9.30. Siedziałam za ladą, kiedy ktoś wszedł do środka. I O BOŻE chyba najprzystojniejszy mężczyzna jakiego widziałam. Podszedł wolnym krokiem do lady a nie mogłam się wysłowić.

- Dzień dobry, poproszę mocną kawę- i ten jego uśmiech. Rozpływam się. Co ja robię, w pracy jestem.

- Dzień dobry, już się robi- uśmiechnęłam się i on również. Ma piękny uśmiech.

Nigdy więcejOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz