Rozdział 18

10.1K 230 18
                                    

Tydzień temu wróciłam wraz z moim cudownym synkiem do domu. Tyle czasu minęło odkąd na moim palcu widnieje srebrny pierścionek zaręczynowy z diamentem. Tyle czasu minęło od kiedy jestem szczęśliwą mamą i narzeczona. Wydaje się, że to krótki czas, tydzień nie wiele, ale dla mnie ten tydzień był najlepszym do tej pory. Każdego dnia po przebudzeniu widziałam na palcu dowód miłości Matthewa, jak i także małą kopie mojego narzeczonego, która była nasza ogromną miłością. Z każdym dniem przypomina swojego tatę, gdy ten był mały. Jesteśmy szczęśliwi i mimo, że w nocy potrafimy nie spać kilka godzin nigdy byśmy nie zamienili tego co mamy. Mały Nicholas Henderson jest owocem naszej miłości. Wkrótce i ja zostanę Panią Henderson, a na moim palcu znajdzie się dowód małżeństwa z cudownym mężczyzną. Mężczyzną, którego nie zamieniłabym na żadnego innego. On wraz z synem rozświetlają każdy mój dzień i dają mi motywację do dalszego działania i spełniania marzeń. Mężczyzna każdego dnia przed pracą wstaje wcześnie rano i idzie do syna dając mi możliwość wyspania się. Przebiera go, usypia. Jedsyne co ja robię to karmie go piersią, gdy zostanie nakarmiony układam go na ramieniu Matthewa, aby odbiło się chłopcowi. Każdego ranka słyszę melodyjny głos Matta, który czyta naszemu dziecku książkę. Jest lepiej niż sobie wyobrażałam i gdy Matt tak bardzo się bał teraz każda chwilę wolna chce spędzić z synem i ze mną. Dlatego czas z rana przed pracą jest zarezerwowany dla niego. Ja mogę pospać godzinę dłużej a narzeczony zajmuje się synem. Z Matthem odbyłam również rozmowę o mojej edukacji. Sam dokonał faktu dokonanego i nie miałam możliwości się z nim spierać.

„ Późnym wieczorem siedziałam na tarasie oglądając zachód słońca. Nasz syn smacznie spał w swoim małym królestwie, a miałam teraz czas na odpoczynek. Tak samo jak i Matt jesteśmy czasami zmęczeni po nocy. Kiedy wstaje do syna, Matt również nie śpi i nam towarzyszy a nawet i go sam usypia. Jedna ramiona mężczyzny są niezastąpione. Stwierdził, że kiedy ja nie śpię po nocach on również nie będzie, dlatego albo każe spać mi i sam idzie do swojego syna bądź idziemy tam razem. Poczułam delikatne pocałunki na odkrytej szyji. Silne ręce objęły mnie mocno do siebie. Oparłam głowę o jego klatkę.

- Jak się czujesz? - pytanie, które pad z ust narzeczonego każdego dnia.

- Wspaniale - uśmiechnęłam się. Matt podniósł mnie z mojego kochanego fotela i sam usiadł na nim a mnie posadził na jego kolanach.

- No teraz lepiej - zaśmiałam się - Chciałbym z Tobą porozmawiać o jednej rzeczy.

- Słucham? - oparła się o ramię mężczyzny i słuchałam go uważnie.

- Wiem jak bardzo chciałaś iść na studia - podniosłam się lekko i na niego spojrzałam, do czego on zmierza? - Jednak nie miałaś takiej możliwości, dlatego pomyślałem, że kiedy Nicholas podrośnie pójdziesz na studia, o których zawsze marzyłaś - spojrzał głęboko w moje oczy, próbując odczytać moja reakcje.

- Zaskoczyłeś mnie - powiedział zgodnie z prawdą - Ja nie wiem
Może teraz nie warto? - odparłam.

- Kochanie na rozwijanie się nigdy nie jest za późno. Kiedy nasz syn podrośnie i pójdzie do żłobka ty będziesz mogła iść na studia. Nie martw się niczym. Ty masz tylko się uczyć a ja zajmę się resztą - powiedział.

- Nie chce, żebyś pomyślał albo ktoś inny, że jestem z Tobą dla pieniędzy... - wypowiedź przerwał mi stanowczy głos mężczyzny.

- A ja powtórzę kolejny raz. Ani ja ani nikt inny nie pomyśli tak. Chcę dla Ciebie wszystkiego i sam Cię wyślę na te studia. Jesteś moim światem, nie mógłbym tak pomyśleć. Mam tyle pieniędzy, aby zapewnić mojej rodzinie dostatek w życiu. Dla mnie nie musiałabyś pracować... - chciałam przerwać, ale nie dał mi - ale wiem, że chcesz pracować. Studia dadzą Ci lepsze możliwości, takie o których zawsze marzyłaś. Stać mnie na to i to zrobię. Wiem, że chcesz tego. Teraz wszystko to co moje należy do Ciebie... - powiedział.

Nigdy więcejOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz