Rozdział 4

12.2K 310 3
                                    

Jeden dzień, jeden wieczór, jeden moment, jedna chwila. W jednej sekundzie zmienia się świat na lepsze albo na gorsze. Znalezienie swojego miejsca na ziemi jest chyba tym lepszym, znalezienie jego - obrońca, bohater i opiekun. Znalezienie miłości nie jest łatwe.Jednym trafia się ta gorsza a innym ta prawdziwa, pierwsza i ostatnia.Nie wiem jak będzie  w moim przypadku ale czy to teraz ważne - nie. Wczorajszy wieczór był pełen niespodzianek -  najpierw ta sytuacja w sklepie, później te całe wyznanie Matta. Ale jedna chwila a moje serce stanęło by ponownie zabić z radości. Niespodziewany atak, atak czegoś dobrego. Straciłam nadzieję, że będę w końcu szczęśliwa i bezpieczna u boku mężczyzny, którego darzę silnym uczuciem. Ale stało się. Dzięki Mattowi zaczęłam wierzyć w lepsze jutro, zaczęłam się uśmiechać nawet z najdrobniejszego szczegółu, odnalazłam swoje miejsce, odnalazłam miłość i spokój. Nie myślę teraz co będzie, kiedy Ayden wróci. Leżę w ramionach mężczyzny, który mnie obroni.

Ale... czy to nie za szybko! On wróci, jestem tego pewna. Kocham Matta ale nie mogę pozwolić, żeby ktoś go skrzywdził. To ja wtargnęłam w jego życie ze swoimi bagażami z przeszłości. Ciężko jest iść pod górę z nimi kiedy nie masz oparcia, kogoś kto cię wesprze i pomoże. Kiedyś, teraz, później. Jest dobrze ale jak długo. Świat się zmienia a my razem z nimi.  Bogactwo przeważa nad biedą. Ale czy ktoś wie z czym się borykają biedni ludzi. Bogaci mają pieniądze ale nie mają serce i szacunku do samych siebie i innych. Biedni nie mają pieniędzy ale mają dobre serce i szanują innych i siebie. Ci ludzi są bardziej bogaci niż im się wydaję. Mój były- najgorszy błąd życia. Miał kasę i uważał się za króla. Nie szanował innych a w tym mnie. Nie mówiłam tego Mattowi ani nikomu nie wspominałam wcześniej ale chociaż byliśmy młodzi wtedy on już był agresywny i mając kasę miał władze. Tak przynajmniej myślał on! Poniżał mnie przed znajomymi, potrafił podnieś na mnie rękę a później co? Później przychodził do mnie z pięknymi kwiatami i przepraszał. Mówił, że go poniosło i się to już nie powtórzy. Znałam to już na pamieć. Po jego wyjściu z domu kwiaty wyrzucałam do kosza a kilka dni później jak przyszedł mówiłam, że zwiędły. Wierzył za każdym razem. Ale ostatni raz kiedy dostałam kwiaty chyba się skapnął, pamiętam ten dzień i jego rękę na moim blado różowym policzku.

***

,, Szliśmy z Aydenem do jego kolegów. Nie chciałam ale musiałam. Jako jego dziewczyna muszę być u jego boku cały czas. Jego koledzy nie są myli. To banda łobuzów razem z nim. Znam go i wiem jaki jest. Boję się z nim zerwać bo wiem co jest w stanie mi zrobić, dlatego udaję ale jak długo pociągnę tak. Stoję z boku z jedną z dziewczyn jego kolegi. Ona ma szczęście. Nathaniel jest jednym z tych porządniejszych chłopaków mimo, że to łobuz i zadaje się z tą cała grupką to kocha Sarę ponad życie. Jest dla niej czuły i odpowiedzialny. Ani razu nie podniósł na nią ręki ani głosu. Rozmawiałam z Sarą, kiedy poczułam mocny uścisk na ramieniu. Odwróciłam się i zostałam pociągnięta przez mojego chłopaka do jego kolegów. Spojrzałam na Sarę błagalnym wzrokiem, ona jedyna wiedziała jaki jest Ayden -  no oprócz chłopaków - i wiedziała jak mnie traktuję. Przyciągnął mnie do swojego torsu mocno i gwałtownie. 

- No kochana co się nie odzywasz?- zapytał z kpiącym uśmieszkiem na twarzy. Czułam, że będzie źle.

- Nie chce przeszkadzać Ci - nigdy nie mogłam mu odpyskować bo by mnie uderzył.

- Ta a może się boisz mnie co? - nie odpowiedziałam, spuściłam wzrok na moje stare już trampki. - odezwij się suko - zabolało mnie to - dziwka i tyle, nie masz za grosz szacunku idź już lepiej do tego swojego domu jak w ogóle można nazwać to domem. -  ze łzami w oczach wyszłam. Widziałam współczucie w oczach Sary i Nathaniela. Jako jedynych, reszta się śmiała. Ruszyłam w stronę domu, nie mam ze sobą nic a jest mi zimno. Za pewne jutro przyjdzie do mnie z kwiatami. Z bolącymi nogami i głową od płaczu doszłam do kamienicy w której mieszkam. Weszłam na drugie piętro i od razu ruszyłam do mojego azylu, w którym rzuciłam się na łóżko. Z płaczem zasnęłam

Nigdy więcejOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz