14 kwietnia 1944r.

180 19 3
                                    

Odkąd padło stwierdzenie, że między nami może być konfident, wszyscy stali się okropnie ostrożni i chłodni. Tego ranka postanawiam poruszyć temat akcji ,,Majorek". Dopilnowaliśmy żeby Kasia i Robert wyszli z domu, a potem zamknęliśmy wszystkie okna i drzwi. 

- Dobra - zaczyna Karol.- Słyszałem, że są plany co do naszej dawno obmyślanej akcji.

Spoglądamy po sobie. Kiwam głową. Z ust niektórych z nas wyrywa się ciche westchnienie zapomnienia. 

- Puki między nami jest konfident - mówi Alek patrząc na każdego z nas podejrzliwie.- Jest to bardzo ryzykowne.

- Zgadzam się, ale czy nie uważacie...- zaczynam, ale napotkałam ostry wzrok Karola.

- Chcę zostać z nią sam na sam. Reszta, odmaszerować i nie podsłuchiwać! - mówi rozkazująco mój brat. - To jest rozkaz!

Wszyscy przez chwilę czekają na nie wiadomo co, ale w końcu odsuwają krzesła i wychodzą bez słowa. Alek tylko odwraca się w naszą stronę z obrażoną miną.

Odwracam wzrok od zamkniętych drzwi i spoglądam pytająco na Karola. 

- Akcja ,,Majorek" będzie również rozwiązaniem zagadki kto jest tym cholernym konfidentem - szepcze do mnie chłopak. Otwieram usta żeby coś powiedzieć, ale w tym momencie słyszymy szczęknięcie zamka u drzwi frontowych. Do pokoju wchodzą Kasia i Robert. Trzymają się pod ręce. Zakończyło to naszą banalnie krótką rozmowę, którą przeplatała okropna, pełna napięcia cisza. Kiwam jedynie głową na Karola, co ma dać mu znać, że rozumiem jego plan.

- Czołem - woła do nas Kasia. Próbujemy zachować kamienne twarze. Robert przygląda nam się podejrzliwie. 

- Serwus, co tak szybko? - pyta Karol najmilej jak potrafi, po przerwanej mu brutalnie rozmowie. Jego usta rozciągają się w sztucznym uśmiechu. Oni najwyraźniej tego nie zauważają. 

- Spektakl odwołany - rzuca niedbale Kasia i siada przy stole. Na szczęście nie zdążyliśmy rozłożyć tam żadnych ważnych papierów, czy map. 

- Ojej... - mówię, a za mną otwierają się drzwi. Alek wzywa nas gestem do środka, najwyraźniej zauważając przeszkodę w dalszej rozmowie. Karol i ja przepraszamy parę i wychodzimy z salonu, od pokoju, gdzie śpią chłopcy. Alek od razu zamyka za nami drzwi.

- Rozmawiałem wczoraj wieczorem z Kasią i Robertem. Natknęliśmy się na siebie w kuchni tuż po naszej rozmowie - mówi z przerażeniem chłopak. Janek i Damian lustrują go badawczym wzrokiem.

- No i? - mówią w tym samym momencie. 

- Oni o nas wiedzą. Wiedzą o konspiracji. Słyszeli skrawek rozmowy... - mówi dramatycznie Alek. Jest blady jak ściana. Wszyscy milkną i wpatrują się w Karola i Alka z wyczekiwaniem.

- Cudownie - podsumowuje zrezygnowanym tonem Damian.- Jeszcze ten konfident... Może to Kasia na nas kabluje?

W pokoju znowu zalega głucha cisza. Potakujemy powoli głowami, chociaż trudno nam jest uwierzyć w coś takiego. Czuję jak rośnie we mnie niepokój. 

- Słuchajcie... jest jeden, ale ryzykowny sposób żeby się o tym przekonać - mówi Karol, a cała reszta wbija w niego zainteresowany wzrok. - Trzeba dopuścić ich do obydwu przyrzeczeń. Harcerskiego i Polski Podziemnej. Tylko złudne zaufanie wskaże nam konfidenta.

W pokoju rozbrzmiewają głosy wątpliwości.

- Hej! Spokojnie! SPOKOJNIE! - ucisza nas Ala. - Głosujmy! Kto jest za dopuszczeniem ich do przyrzeczenia niech podniesie rękę!

Powoli dłonie wznoszą się ku górze. Jedynie Alek zwleka z decyzją. W końcu i jego dłoń wędruje do góry. Decyzja zostaje podjęta. Wniosek przyjęty.

Batalion „Sokół"Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz