HARRY
-Ciągle jesteś pewien, że wszystko okej? - mój głos mógł wydawać się odrobinę kpiący, ale byłem raczej zmartwiony.Zayn automatycznie skinął głową, nawet nie zastanawiając się nad odpowiedzią.
-I dlatego krwawisz? - dopiero wtedy kpiąco uniosłem brew i zacząłem mierzyć mulata podejrzliwym spojrzeniem.
Chłopak zaskoczony zwrócił wzrok na swoją dłoń, a właściwie na bliznę, w kształcie róży, którą miał na niej już dłuższy czas.
Przez to całe zamieszanie z Louisem w ogóle zapomnieliśmy o bożym świecie. Dlatego dopiero niedawno dowiedzieliśmy się, że rana Zayna zaczęła krwawić i wręcz go boleć.
Sam tego nie przyznawał, ale nie byłem ślepy. Widziałem, jak krzywi się z bólu, gdy nikt nie patrzy.
Można było się domyślić, że ma to związek z jakimś nadnaturalnym zjawiskiem, gdyż żadne inne nie spowodowałoby bólu u pierwotnego wampira.-Mogę zobaczyć? - zapytałem delikatnie i podszedłem do chłopaka, łapiąc jego dłoń, żeby móc się lepiej przyjrzeć.
Zayn westchnął i odwrócił wzrok. Co jakiś czas mocno zaciskał usta i powieki. - Dlaczego to cię tak boli? - zapytałem, marszcząc czoło.-Nie boli - szarpnął ręką.
-Zapytam Felicy, ona tak, czy tak mi powie, więc co by się nie stało, ja się dowiem - powiedziałem ostrzegawczym tonem. - Przyznam, że wolałbym dowiedzieć się tego od ciebie, a nie od niej.
-Rozumiesz, że nie wiem co się dzieje do cholery! - uniósł się. Zaraz później przymknął powieki i wziął głęboki oddech. Kiedy się uspokoił znów na mnie spojrzał, tym razem łagodniej.
-Harry możemy pogadać? - usłyszałem nad uchem. Zignorowałem osobę, która wypowiedziała te słowa. - Harry - dodał bardziej ostrzegawczym tonem.
Spojrzałem na niego, puszczając dłoń Zayna. Wstałem i patrzyłem chłopakowi w oczy.
Odkąd prawdziwa osobowość Louisa wróciła, ja zacząłem mieć do niego jakiś dziwny dystans.-Porozmawiajmy - powtórzył.
Zacząłem nerwowo przygryzać wargę, jednak ciągle nie odezwałem się słowem.
Nagle Louis złapał mnie za łokieć i w ciągu sekundy znaleźliśmy się przed domem.
-Co ty robisz, co? - zapytałem, prawie krzycząc.
-Zachowujesz się jak dzieciak!
-Ja się zachowuję jak dzieciak? - wskazałem na siebie palcem. - To ty kurwa stałeś się jakąś tam stroną i wszyscy musieli latać, żeby cię uratować! - sam nie wiem dlaczego moje oczy zaczęły zachodzić łzami. - To ty od samego początku masz gdzieś jak się czuję.. - dodałem słabszym głosem. Za żadne skarby nie dawałem mu dojść do głosu. Nie w tej chwili.. - Cały czas.. - ułożyłem usta w linię, patrząc na chłopaka z bólem. - Tak cholernie się bałem, że.. nie uda nam się ci pomóc. A ty tak po prostu, nie myśląc o nikim poza sobą, zrobiłeś to. Nie myślałeś jak ja będę się czuł..? Podpowiem ci. Nie, nie myślałeś. Nigdy nie myślisz.. - zaśmiałem się gorzko. - Bo wiesz co? Dla ciebie liczysz się tylko ty sam. Masz wyjebane na mnie. Zawsze miałeś, a ja, idiota wmawiałem sobie, że tak nie jest.. - spuściłem wzrok i zastanowiłem się nad wszystkimi słowami, które od tak wyszły z moich ust. Przez chwilę myślałem czy mam coś jeszcze do dodania. Kiedy zrozumiałem, że nie warto mówić już nic więcej, po prostu skinąłem lekko głową i wróciłem do środka.
***
-To jest bardzo dziwne. Szczególnie, że w ogóle nie mogę zatamować tego krwawienia - zdziwiła się Felicy, dokładnie oglądając dłoń Zayna.
Malik tylko wzruszył ramionami, dając nam do zrozumienia, że on też nie ma pojęcia o co chodzi.
-Nigdy nie słyszałem o tym, żeby pierwotny tak długo krwawił - odparł.
Odszedłem myślami od rozmowy, która była toczona między nimi. Moje myśli przykuwał teraz w większej części obraz, który śnił mi się tej nocy.
To znowu był ten znak.
Dokładnie taki sam jak kiedyś.
Znak roku Malików.Normalne nie przejąłbym się tym snem. Jednak fakt, że we śnie jedna z róż się paliła, przykuwał moje zainteresowanie.
To było dosyć dziwne i niecodzienne. Chciałem z kimś o tym porozmawiać, ale wszyscy byli zbyt zajęci podejrzanym krwawieniem blizny Zayna.
Przez chwilę przez myśl przeszło mi, że może to mieć jakiś związek. Jednak, tak samo szybko, jak ta myśl weszła do mojej głowy, tak samo szybko zniknęła.
-Harry to jak? - zapytała z zawahaniem Felicy.
-Uh.. nie słuchałem cię, przepraszam - przyznałem.
-To wiem - dziewczyna pokręciła głową, odrobinę rozbawiona moim zachowaniem. - Pytałam, co ty o tym myślisz? - kiedy zobaczyła, że ciągle nie bardzo wiem, o czym mówi, dodała. - Chodzi mi o tak długim krwawieniu, które występuje u pierwotnego.
-A co jeśli to ma związek z Sangluną?
Wszyscy spojrzeli na mnie z szeroko otwartymi oczami.
______________________
Jutro będzie do "We are One Direction", bo piszę sobie rozdziały na zapas.
W dodatku mam pomysł na takie cudne ff, że sama jestem zachwycona.
Jak skończę pracę nad okładką to wszystko wam pokażę!
Na razie zdradzę, że jestem ekstremalnie podekscytowana!😂❤️
Mam nadzieję, że też jesteście ciekawi 😂Życzę wam dobrej nocy! ❤️
Natalie xx
CZYTASZ
[II/II] „Unite"• larry ✓
Fanfiction🌹#252 w fanfiction 21.04.18🌹 #17 in mystery (Differences II) Czasem to co dzieli łączy. Jest to mocno paradoksalne stwierdzenie, jednak poparte przykładami. Louis i Harry. Dwa wampiry. Dwa światy. Na pierwszy rzut oka jedyne co widzimy to różnic...