4.

358 17 20
                                    

-Co sie stauo? - do mojego pokoju fpadł tato, mama, kócharka, szofer i Kebap.

-Taco jest w wienzieniu! O nieee!

-Kto to Taco? - zapytała kócharka na co wszyscy spojżeli na niom jak na idiotke, kturom była. Trzymaliśmy jom tylko dlatego, że robiła dobre pankejki.

-Muj pszyszły zienć - otpowiedział muj tata. Jusz miał zapytać co się stauo, gdy ósłyszeliśmy dzwonek do dżwi.

-Pujde otwoże - powiedział szofer i poszet. Nie było go pjenć minót.

-Jusz jestem pżyszed list. A właściwie to nie pżyszed tylko listonosz go przyniós

Haha ale sie óśmialiśmy z tego rzarciku. Gdy jusz pszestaliśmy sie śmiać to tato wzią koperte i pszeczytał

-O nie to z sondu - powiedział zaniepokojony

-Spokojnie ja jestem prawnikiem i znam wszystkich sendziuw - mama prubowała go uspokoić. Wreszcie otwoszył koperte

-Za dwie godziny mamy rozprawe za spowodowanie wypatku

-Ups myślałam rze sie nie dowiedzom w taki sposub - żuciłam do szofera

-Ja tesz myślauem, rze powiemy im pszy kolacji

-Nje bendziemy dzisiaj jeść kolacji bo ftedy bendziemy na rozprawie - powiedział tato

-Jak to?! Pszeciesz ja jusz zaplanowałam, rze zrobie spageti! - wkóżyła sie kócharka

-Koham spageti! - odkszyknełam - Poprostu zjemy kolacje puźniej niż zwykle

-Kto bendzie sendziom? - zapytała mama

-Sendzia Mariusz

-A to nie znam

-Jak to? Pszeciesz znasz fszystkich sendziuf! - kszykneliśmy wszyscy do mamy

-Fszystkich, oprucz sendziego Mariusza.

O nie! To jusz nasz koniec!!!!

W rużowym wienzieniu | TaconafideOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz