12.

210 13 20
                                    

Weszliśmy na stołuwke i siedliśmy we troje obok jakiegoś ziomka.

-Za co siedzisz? - zagadnoł go Kłebo

-Za saładke z jarmurzem

-Chardkor

Pszyglondałam sie im z zaciekawjeniem. Obruciłam sie do Taco, ktury postanowił usionść dalej od nas pszy osobnym stole. Taco dźga fasole Taco dźga fasole Taco dźga fasole. Strasznie nódny sie zrobił w ciongu ostatnich tszech minót. Mam nadzieje, rze to sie poleprzy bo bende mósiała z nim zerwać!!!!!!!!! Jakiś koleś chciau sie ze mnom podzielić kromkom tak jak kiedyś f szkole. Ale odmuwiłam. Zjadłam sfojom porcje.

-Ale rzal - powiedziałam jak skończyłam

-Co znuf? - zapytał mnie Kłebo

-Nie dali pankejkuw. - otpowiedziałam ze smótkiem

-Pankejki? Dzie? - poderwau sie Taco

-W dópie kórwa!! Ni ma!!! - odkszykłam mó. Nasz zwionzek jusz zaczynau mnie menczyć.

-To na hój muwisz coś o nich. Tylko mi ochoty narobiuaś.

-Pszepraszam kotkó

-Nie muw tak do mnie lanpucero

O nie to jusz hyba pszemoc w rodzinie - pomyślauam.

Chciauam fyjść ze stołuwki tak jak Taco ale jakiś facet ubrany na policjancko mnie zaczymał

-A ty dzie sie wybierasz

-Ide za moim hłopakiem

-Nigdzie nie idziesz

-Ale my mamy krysys!! Ja to mósze óratować!

-Mósisz odnieść tacke gópku. Bes tego nie moszesz wyjść.

-Muj facet mug

-Tfuj faced to Taco?!

-No a co

-No nic f sómie.

-No to czemu on móg a ja nie?

-Bo jego lóbie

-A ja jestem jego dziefczynom

-Ale ja lóbie jego a nie ciebie. Idź po tacke.

Zrezygnowana poszłam po tacke. Jak pszes tego gópiego policjanta rospadnie sie muj zwjonzek to go pozwe. Moja mama zna fszystkich sendziuw wienc napewno wygram sprafe! Hyba rze znuf trafimy na sendziego Mariusza o nie oby nie.

W rużowym wienzieniu | TaconafideOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz