15.

225 14 24
                                    

-Jak podobaua ci sie konpiel z nami? Słyszauem, rze dziefczyny majom innom nisz my - zagadnoł mnie Kłebo

-No my mamy takom normalnom rze prysznice i woda a nie wibowit - otpofiedziałam mó

-To czysty koks a nie byle wibowit! - ftroncił sie Taco jak swykle kszyczonc.

-Ok ok nie znam sie na tych całych papjerosach - ósprawiedliwiłam sie

-Koks to nie papjeros tylko alkochol - poprawił mnje Kłebo

-Człowiek całe rzycie sie czegoś óczy - óśmiechłam sie do hłopaka

Taco ewidentnie hciau coś otpofiedzieć ale pszyszed policjant i go wzioł ze sobom.

-Dobra nje ma teras mojego hłopaka to moszemy szczeże pogadać - pofiedziałam do Kłebo

-O czym? - zapytau

-O co ci hodziło ftedy co sie dofiedziałeś rze jesteśmy parom? - zapytałam

-Byłem trohe zaskoczony i zawiedziony. Myślałem, rze Taco mnie kocha. Po tym jak pomug mi wczoraj rzeby nie zmyły sie moje mazaki potczas obowionkowych zajenć pływania synhronicznego byłem tego niemal pefien. A tu co? Mufisz mi rze jesteście parom. To był dla mnie cios. Ale jusz sie z tym pogodziłem i kibicóje wam!

-Dzienki - otpowiedziałam. To wyznanie mnoł wstszonsło. Nie moglam wydósić z siebie nic wjencej.

Taco wrucił óśmiehnienty szeroko.

-Co tam skarbie? - zagadłam go

-Co sie tak szczeżysz Taco? - zagadnoł do Kłebo

-Wyhodze z wienzienia

-O nie! - prawie zemdlłam

-Jak to

-Tak to

-Aha

Rozmowa hłopakuw sie skończyła

-Ale kohanie nie morzesz mnje tak tó zostawić. Kto bendzie robił ponmpki w rużowym wienzieniu?! - kszyczałam pszez łzy

-Kłebo tesz ómie robić ponpki w rużowym wienzieniu.

-No ale nie zostawiaj mnie tak ja cie koham!

-A ja cie nie. Elo! - porzegnał sie jeszcze z Kłebo i wyszed.

W rużowym wienzieniu | TaconafideOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz