-Jak podobaua ci sie konpiel z nami? Słyszauem, rze dziefczyny majom innom nisz my - zagadnoł mnie Kłebo
-No my mamy takom normalnom rze prysznice i woda a nie wibowit - otpofiedziałam mó
-To czysty koks a nie byle wibowit! - ftroncił sie Taco jak swykle kszyczonc.
-Ok ok nie znam sie na tych całych papjerosach - ósprawiedliwiłam sie
-Koks to nie papjeros tylko alkochol - poprawił mnje Kłebo
-Człowiek całe rzycie sie czegoś óczy - óśmiechłam sie do hłopaka
Taco ewidentnie hciau coś otpofiedzieć ale pszyszed policjant i go wzioł ze sobom.
-Dobra nje ma teras mojego hłopaka to moszemy szczeże pogadać - pofiedziałam do Kłebo
-O czym? - zapytau
-O co ci hodziło ftedy co sie dofiedziałeś rze jesteśmy parom? - zapytałam
-Byłem trohe zaskoczony i zawiedziony. Myślałem, rze Taco mnie kocha. Po tym jak pomug mi wczoraj rzeby nie zmyły sie moje mazaki potczas obowionkowych zajenć pływania synhronicznego byłem tego niemal pefien. A tu co? Mufisz mi rze jesteście parom. To był dla mnie cios. Ale jusz sie z tym pogodziłem i kibicóje wam!
-Dzienki - otpowiedziałam. To wyznanie mnoł wstszonsło. Nie moglam wydósić z siebie nic wjencej.
Taco wrucił óśmiehnienty szeroko.
-Co tam skarbie? - zagadłam go
-Co sie tak szczeżysz Taco? - zagadnoł do Kłebo
-Wyhodze z wienzienia
-O nie! - prawie zemdlłam
-Jak to
-Tak to
-Aha
Rozmowa hłopakuw sie skończyła
-Ale kohanie nie morzesz mnje tak tó zostawić. Kto bendzie robił ponmpki w rużowym wienzieniu?! - kszyczałam pszez łzy
-Kłebo tesz ómie robić ponpki w rużowym wienzieniu.
-No ale nie zostawiaj mnie tak ja cie koham!
-A ja cie nie. Elo! - porzegnał sie jeszcze z Kłebo i wyszed.
CZYTASZ
W rużowym wienzieniu | Taconafide
FanfictionAndżela jest zwykłom nastolatkom. Pewnego dnia trafja do rużowego wienzienia gdzie spotyka Taconafide. Jak potoczom się ich losy? Czy bendom tylko jeść, pić, spać jak tamagoczi? Rzycie to rzart. Moje inspiracje do napisania tego: Paweł Opydo, zDvpy...