-Jak to morzliwe! Jak on mug mnie tak potraktować! Jak mug mnie tak wykożystać i tak po prostó zostafić!! - lamętowałam.
-Nie płacz ja bende dla ciebie robił ponpki w rużowym wienzieniu - pocieszał mnie Kłebo
-Dzienki jusz mi lepiej - pofiedziałam i otarłam łzy. Jak on mnie nie koha to ja jusz go tesz nie koham.
-Masz widzenie - pofiedziau do mnje policjant podhodzonc do naszej celi
-S kim - zapytauam. Nie jestem taka gópia rzeby zaófać jakiemóś opcemu policjantowi
-S tfojom mamom i tfoim tatem
-A to ok - i poszłam
-Cześć mamo cześć tato - pszywitałam sie z nimi
-Jak tam w wienzieniu? - zagadnoł tato
-Dziecko ty płakałaś! - kszykła pszerażona mama
-Coś sie stauo? - zapytau satroskany ojciec
-Muj hłopak wyszed z wienzienia a do tego zerwaliśmy. Ale jósz jest dobże.
-No to dobże - mama odetchła z ólgom.
-Koniec widzenia - ftronciła sie policjantka
-Ale dopiero weszliśmy!! - zbólwersował sie tata
-Ale jusz wychodzicie!!!!!! - kszykła na niego policjantka
-No kk - i wyszli.
Wruciłam do celi gdzie teraz nie Taco a Kłebo robił ponmpki w rużowym wienzieniu. Uśmiechłam sie widzonc to. To było miłe. O nie. Ja hyba zaczynam coś czóć do Kłebo!
-Kłebo czójesz coś do mnie? - zapytałam go
-Czóje
-A co?
-Mjente
-OMG serio?
-Tak
-Ja do ciebie tesz!
-To choć tó! - pszestau robić ponmpki i podszed do mnie
![](https://img.wattpad.com/cover/155498805-288-k818420.jpg)
CZYTASZ
W rużowym wienzieniu | Taconafide
FanficAndżela jest zwykłom nastolatkom. Pewnego dnia trafja do rużowego wienzienia gdzie spotyka Taconafide. Jak potoczom się ich losy? Czy bendom tylko jeść, pić, spać jak tamagoczi? Rzycie to rzart. Moje inspiracje do napisania tego: Paweł Opydo, zDvpy...