-Taco? - nie mogłam ówieżyć
-Co ty tó jeszcze robisz? - zapytał Kłebo
-Stfierdziłem rze mószę wrucić - otpowiedział
-Po co? - dopytywau Kłebo
-Bo srobiłem coś gópiego i mósze to naprawić
Patszyliśmy na niego nie wiedzonc o co mó hodzi.
-Andżela ja cie koham! Nie hciałem w to wieżyć ale jak jusz wyszedłem z wienzienia to brakowało mi cie najbardziej ze fszystkiego! No morze zaraz po robieniu ponpek w rużowym wienzieniu, dźganiu fasoli i tym typie ktury hciał sie dzielić kromkom. Ale nie liczonc tego to ciebie brakowauo mi najbardziej! Koham cie słyszysz?!
-Taco ale ja cie jusz nie koham. Miaueś sfojom szanse i jej nie wykoszystaueś.
-Nie to nie - otpowiedział i potszed do Kłebo
-Hcesz sie ze mnom pszejść?
-Pewnie
Zawołali policjanta rzeby ich wypuścił na spacer. Po jakiejś minócie ja tesz chciałam wyjśc ale mnie nie hciał wypóścić głópek. Na szczenście nie spacerowali zbyt dugo.
-Mósimy zerwać - pszywitał mnie Kłebo
-Ale jak to Kłebo
-Tak to
-Aha. Ale muwiłeś rze mnie kohasz!
-Ale jusz cie nie koham!
Taco óśmiehał sie hytrze. Mósiał maczać f tym palce.
-Co sie gapisz - zapytau mnie zaóważajonc rze sie na niego gapie.
-Jak mogłeś mi to zrobić?! Jak oboje mogliście?!
-Takto!
I zaczeli znuw robić ponpki w rużowym wienzieniu. To było najgorsze co mogło mi sie pszytrafić w rzyciu! Muj hłopak ze mnoł zerwał wjenc znalazłam nowego ale ten stary wrucił i jak odżuciłam jego zaloty to odbił mi hłopaka! No gożej być jusz chyba nie morze.
CZYTASZ
W rużowym wienzieniu | Taconafide
FanfictionAndżela jest zwykłom nastolatkom. Pewnego dnia trafja do rużowego wienzienia gdzie spotyka Taconafide. Jak potoczom się ich losy? Czy bendom tylko jeść, pić, spać jak tamagoczi? Rzycie to rzart. Moje inspiracje do napisania tego: Paweł Opydo, zDvpy...