3.

425 16 18
                                    

F szkole szypko zleciauo zakończenie. Wziełam sfuj dyplom za bycie naj super hiper ekstra mega uczennicom, dorysowałam sobie czerwony paseczek rzeby mama była dómna i fsiadłam do lizumyny. 

-Stuj! - kszykłam a szofer gwautownie zachamował, pszes co walły nas samochody jadonce za nami. On wyszed sie z nimi kucić a ja pobiegłam do kjosku bo zobaczyłam rze majom tam gazete z Taco.

-Poprosze tom gazete - powiedziałam do babki w kiosku a ta podała mi gazete.

-Dzienki, reszty nie trzeba, kup sobie za niom coś do ubrania bo wyglondasz jak menel - żuciłam jej stufke i odeszłam krenconc pupom. Wsiadłam do lizumyny.

-Jećmy! - kszykłam. Szofer jeszcze ras nazwał kolesia, ktury w niego walnom kótasem i pszyszedł do mnie. Tamten jeszcze kszyczał, rze zobaczymy sie w sondzie na co my sie śmialiśmy bo pszeciesz moja mama to prawnik i zna fszystkich sendziuw wienc nic nam nie zrobiom. A nawet jeśli to poprostu zatródnimy nowego szofera. Ale tego ostatniego jusz nie powiedziałam, bo lóbie mojego tego szofera i nie chcem nowego. 

-Wruciłam! - kszykłam wchodzonc do domu. Kócharka zrobiła mi na obiad pomidorowom. Mojom ólubionom zupke! Zjadłam od razu cały talesz i jeszcze trzy dokładki. Ścigałam sie z Kebapem kto zje wjencej i jak zwykle wygrałam!

Potem poszłam do sfojego pokoju poczytać gazetke z Taco. "Taco robi pompki w rużowym wienzieniu" pszeczytałam tytół i zabrauam sie za czytanie reszty. Po dwuch godzinach skończyłam. Artykół miał niecałom strone, ale ja niezbyt ómiem czytać wienc troche mi to zeszło.

-Nieeeee! Jak to!!!! To nie morzliweeee! - kszyczałam srospaczona.

W rużowym wienzieniu | TaconafideOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz