F szkole szypko zleciauo zakończenie. Wziełam sfuj dyplom za bycie naj super hiper ekstra mega uczennicom, dorysowałam sobie czerwony paseczek rzeby mama była dómna i fsiadłam do lizumyny.
-Stuj! - kszykłam a szofer gwautownie zachamował, pszes co walły nas samochody jadonce za nami. On wyszed sie z nimi kucić a ja pobiegłam do kjosku bo zobaczyłam rze majom tam gazete z Taco.
-Poprosze tom gazete - powiedziałam do babki w kiosku a ta podała mi gazete.
-Dzienki, reszty nie trzeba, kup sobie za niom coś do ubrania bo wyglondasz jak menel - żuciłam jej stufke i odeszłam krenconc pupom. Wsiadłam do lizumyny.
-Jećmy! - kszykłam. Szofer jeszcze ras nazwał kolesia, ktury w niego walnom kótasem i pszyszedł do mnie. Tamten jeszcze kszyczał, rze zobaczymy sie w sondzie na co my sie śmialiśmy bo pszeciesz moja mama to prawnik i zna fszystkich sendziuw wienc nic nam nie zrobiom. A nawet jeśli to poprostu zatródnimy nowego szofera. Ale tego ostatniego jusz nie powiedziałam, bo lóbie mojego tego szofera i nie chcem nowego.
-Wruciłam! - kszykłam wchodzonc do domu. Kócharka zrobiła mi na obiad pomidorowom. Mojom ólubionom zupke! Zjadłam od razu cały talesz i jeszcze trzy dokładki. Ścigałam sie z Kebapem kto zje wjencej i jak zwykle wygrałam!
Potem poszłam do sfojego pokoju poczytać gazetke z Taco. "Taco robi pompki w rużowym wienzieniu" pszeczytałam tytół i zabrauam sie za czytanie reszty. Po dwuch godzinach skończyłam. Artykół miał niecałom strone, ale ja niezbyt ómiem czytać wienc troche mi to zeszło.
-Nieeeee! Jak to!!!! To nie morzliweeee! - kszyczałam srospaczona.
CZYTASZ
W rużowym wienzieniu | Taconafide
FanficAndżela jest zwykłom nastolatkom. Pewnego dnia trafja do rużowego wienzienia gdzie spotyka Taconafide. Jak potoczom się ich losy? Czy bendom tylko jeść, pić, spać jak tamagoczi? Rzycie to rzart. Moje inspiracje do napisania tego: Paweł Opydo, zDvpy...