-Mam dobre wieści dla was fszystkich! - pszyszed do nas óśmiechniety policjant
-No muf - warkłam na niego bo fkońcu sie tego naóczyłam
-Kłebo i Taco wyhodzicie z wienzienia!
-Jeeeej!
-Jupi!!!
Hłopcy zaczeli sie ściskać i potskakiwać.
-A ja? - zapytałam
-A dla ciebie zwolniło sie miejsce ó dziefczyn
-Ale ja hce mieć cele z Taco i Kłebo!
-Ale oni jusz wyhodzom pszykro mi
-Noo dobże
I poszłam do dziefczyn. Jak sie okazało wspuł wienźniarka lezby sie zabiła i mogłam zajonć jej łuszko. Pszynajmniej miałam kolerzanke.
Opowiedziałam jej mojom chistorie.
-Wow ale masz pszerzycia
-No wjem hyba napisze o tym ksionszke
-Ale to dopiero za pjenć lat
-No. Mam nadzieje rze bendom o mnie pamientać do tej pory
-Myśle rze nie
-Ja tesz ale nie otbieraj mi marzeń!
-Dobże jóż dobże. Co teraz bendziesz robić?
-Nie wiem nie mam jusz na co patszeć. Jusz nikt nie robi ponpek w rużowym wienzieniu.
Lezba hciała mnie pocieszyć i zaczonć robić ponpki w rużowym wienzieniu, ale nie ómiała robić ponpek. Zasnełam pogronżona w mażeniach o Taco i Kłebo.
CZYTASZ
W rużowym wienzieniu | Taconafide
FanfictionAndżela jest zwykłom nastolatkom. Pewnego dnia trafja do rużowego wienzienia gdzie spotyka Taconafide. Jak potoczom się ich losy? Czy bendom tylko jeść, pić, spać jak tamagoczi? Rzycie to rzart. Moje inspiracje do napisania tego: Paweł Opydo, zDvpy...