23. „Ja mogę. Ty nie."

3.1K 73 7
                                    

Wypiliśmy piwo i skierowaliśmy się w stronę toru. Zauważyłam pięciu chłopaków na motorach. Każdy z nich miał kask i kurtki, więc nawet gdybym chciała za chuja nie wiem kto to. Po chwili wyścig się rozpoczął.

Chłopak na zielonym motorze wyprzedził każdego. Po drugim okrążeniu dogonił go jakiś na czerwonej maszynie. Jechali tak naprawdę łeb w łeb.

- Chodźcie ze mną siku!- uniosła głos Chloë.

- No ja też muszę.- szepnął blondyn

- Dobra w sumie też bym musiała.- uśmiechnęłam się.

Nie obchodziło mnie kto tutaj wygra. No cóż nie liczy się wygrana, a zabawa, która towarzyszyła nam cały czas. Pilnowałam toitoiu rudowłosej kiedy podbił do mnie jakiś typek.

- Chcesz się zabawić.- powiedział poruszając sugestywnie brwiami.

Nie odpowiedziałam. Takich typów trzeba zbywać.

- No chodź lala.- próbował mnie objąć.

- Zostaw ją!- wkurwił się Jack.

- Zamknij się pedale.- odpowiedział chłopak.

Teraz to on mnie wkurwił. Chciał wylecieć z łapami do bruneta, ale ja byłam pierwsza. Stanęłam przed nim i uderzyłam go w twarz z pieści. Gdy złapał się za policzek wykorzystałam moment i podniosłam kolano celując w czułe miejsce.

- Tak kończą ci co przyjebują się do mnie i obrażają moich przyjaciół. Nikt tolerancji nie nauczył?!- krzyknęłam.- Wypierdalaj!- wskazałam stronę za nami.

Skulony brunet od razu mnie posłuchał. No i dobrze. Nie chciałabym, żeby do akcji wkroczył Jack, który wyglądał niewinnie, ale potrafił przypierdolić. Wolałam zareagować sama.

Gdy rudowłosa opuściła „łazienkę" zapytała nas co się właściwie wydarzyło.

- No i mu przypierdoliłam.- skończyłam streszczoną historię i wzruszyłam ramionami.

- Moja dzielna.- zaśmiała się.- O Leo! Tu jesteś!- krzyknęła zauważając przyjaciela.

- O cześć.- odpowiedział podchodząc do nas.- Leo jestem.- podał rękę blondynowi.- My się chyba nie znamy.

- Cody. Chłopak Jack'a.- uśmiechnął się.

- O stary! Szczęścia.- skierował to do bruneta

- Dziękujemy.

I to jest właśnie ta tolerancja, o której mówiłam.

***

Byliśmy już w drodze do domu. Chłopcy wraz z rudowłosą odwieźli mnie pod dom.

- Dziękuję.- rzuciłam zamykając tylne drzwi.

Odkluczylam dom i pokierowałam się do kuchni. Wzięłam nektarynkę zauważając przy tym mała karteczkę.

Kolejna delegacja. Wrócę za tydzień. Jak coś to dzwoń. Mama<3

Nie mam jej tego za złe. Pracuje na mnie i na siebie, a tylko ona w tym domu zarabia pieniądze.

Zmęczona poszłam na górę. Otworzyłam drzwi zauważając Isaaca na łóżku.

- A ty co tu robisz?- zapytałam zdziwiona.

- Śpię.- wybełkotał.

Był pijany. No super.

- No to śpij.- mruknęłam wyrzucając pestkę.

Chłopak nie odpowidział. Była druga w nocy. Wykąpie się rano. Wciągnęłam na siebie piżamę z żyrafami. Zmyłam makijaż wskakując później do łóżka. Od razu objęła mnie ciepła ręka blondyna. Uśmiechnąłam się na ten czyn.

Bloated assholeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz