13. „Gdzie masz garki?"

3.5K 68 60
                                    

Obudziłam się z wielkim bólem głowy. Próbowałam wstać, ale moje ciało przygniatała ręka Isaac'a. Spojrzałam na niego morderczym spojrzeniem, mimo że tego nie zobaczy.

Z wczoraj wszystko pamiętam. Alkohol, impreza, rozmowa z Arthurem i.. pocałunek. Czy znaczył on coś dla mnie? Sama nie wiem, ale zdecydowałam wczoraj co będzie dalej ze mną i z czarnowłosym.

Wzięłam wytatułowaną rękę blondyna z siebie. Szybkim krokiem ruszyłam w kierunku łazienki. Wyciągnęłam z szafki leki i popiłam je wodą. Wracając do pokoju przeraziłam się. Puszki na podłodze, porozrzucane paczki papierosów, elektryki na biurku i Chloë śpiąca w ramionach Leo na materacu. Jack spał wraz z nami, bo nie było nigdzie indziej dla niego miejsca.

Nie wiem z jakiej racji, ale impreza przeniosła się do mnie. Podeszłam do biurka w za dużej mi bluzie Isaac'a i sięgnęłam jednego papierosa. Odpaliłam go zaciągając się i przy tym myśląc. Wyjęłam z kieszeni bluzy telefon i napisałam wiadomość.

Me: Dziś kawiarnia Café* o 16.
Arthur: będę.

Odłożyłam telefon kończąc palić. Spojrzałam na zegar wiszący na mojej ścianie. Przerażona jęknęłam do siebie. Wskazywał czternastą trzydzieści.

Jane najpierw patrz na godzinę, a później się umawiaj.

Spojrzałam na przyjaciół i było mi żal ich budzić. Zbiegłam na dół by zrobić nam coś do jedzenia. Moją uwagę przykuła kartka.

Pojechałam z ciocią na zakupy. Będziemy wieczorem<3
Mama.

No i super.

Postanowiłam zrobić kluski łyżką ćpane. Było to jedno z moich ulubionych dań. Wzięłam się za robienie ich, ówcześnie włączając sobie muzykę.

- Ain't nobody hurt you like I hurt you
But ain't nobody love you like I do
Promise that I will not take it personal, baby
If you're moving on with someone new.- zaśpiewałam cicho.

- Masz ładny głos.- usłyszałam za sobą i podskoczyłam z przerażenia. Spojrzałam za siebie, ale praktycznie od razu wróciłam do gotowania, ponieważ moje policzki napewno zrobiły się czerwone.

- Co ty tu robisz idioto?- burknęłam zawstydzona.

- Stoję?- bardziej zapytał niż stwierdził.- Co dla nas pichcisz?

- Kluski.- odpowiedziałam, a blondyn podszedł do mnie kładąc ręce na moich biodrach zaglądając do miski.- Za kilkanaście minut będą gotowe. Możesz obudzić resztę.

- Mam pomysł!- krzyknął Isaac, a ja spojrzałam na niego jak na idiotę.- Gdzie masz garki?

- Tam.- wskazałam.- A co? Żartujesz prawda?- zapytałam kiedy wiedziałam co miał na myśli.

- Nie. Obudzę ich skutecznie.- uśmiechnął się.

- Zabiją cię.

- Łe tam.- wzruszył ramionami biorąc do ręki drewnianą łyżkę.

- Nadęty dupek.- prychnęłam sama do siebie kończąc robienie obiadu.

Sięgnęłam po pięć talerzy. Nałożyłam prawie równo na każdy talerz. Zaczęłam przenosić naczynia na stół, aż w końcu usłyszałam bicie łyżeczką o garki i krzyki wkurwionych przyjaciół. Wybuchłam śmiechem dalej nakrywając do stołu.

- Czy ty o tym kurwa wiedziałaś?- spytała mnie rudowłosa schodząc po schodach.

- Ja? Oczywiście, że nie.- oznajmiłam podnosząc ręce w geście obronnym. Wiecie jak trudno było mi nie wybuchnąć śmiechem?

Bloated assholeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz