- Jak to w ciąży?- zapytał ze szeroko otwartymi oczami.- Przecież się... cholera.
- Raz nie.- szepnęłam.- Jeśli nie chcesz...
- Nie kończ tego nawet.- warknął.- Nie zostawię cię rozumiesz? Kocham cię Jane.- mruknął i złączył nasze usta w pocałunku. To wszystko się działo tak szybko.
Pierwszy raz powiedział mi, że mnie kocha. Cholera on mnie kocha.
- Nie wiedziałem nawet co to jest miłość, ale dzięki tobie jej doznałem. Od samego początku miałaś w sobie coś, później przywiązałem się do ciebie. Nie przechodziła mi nawet przez głowę myśl, że mogę cię stracić, a teraz już całkowicie wiem, że cię kocham. Cieszę się. Cieszę się cholernie z tego dziecka. Nie jesteśmy nawet ze sobą, znamy się krótko, ale chce spędzić z tobą resztę życia Jane.- wyznał.
Zatkało mnie. Nie wierzyłam, że te słowa wypływają z jego ust.
- Też cię kocham Isaac. Cholernie mocno.- wtuliłam się w jego tors.
***
Przetarłam oczy, a już po chwili zauważyłam, że nikogo obok mnie nie ma. Czy to mogło mi się śnić?
Jestem w jego pokoju. Czyli to jednak nie sen.
- Przyniosłem śniadanie.- drzwi od pokoju się otworzyły, a w nich pojawił się blondyn z tacką?
- Z jakiej to okazji?- uniosłam brwi ku górze.
- Muszę o ciebie dbać i o naszego synka.- uśmiechnął się.
- Przecież nie znamy jeszcze płci.- mruknęłam kładąc rękę na brzuchu.
- Ale ja wiem, że to będzie chłopczyk.- odpowiedział podając mi posiłek.
Dzień mijał nam dobrze. Nagle Hale wpadł z propozycją wyjścia z domu. Nie widziało mi się to za bardzo, ale czego się nie robi dla własnego chłopaka, chyba już go mogę tak nazwać.
Wstałam leniwie z kanapy i podążyłam do holu założyć trampki.
- Niestety kochanie musimy iść pieszo, ponieważ samochodu jeszcze nie posiadam.- mruknął, a na mojej twarzy pojawiło się niezadowolenie.
Tak bardzo mi się nie chciało.
Po kilku minutach byliśmy przy lodziarni. Isaac kupił mam po shake i poszliśmy dalej. W końcu usiedliśmy w parku.
Przyglądałam się ludziom przechodzącym obok, autom które przejeżdżały na ulicy, chmurą i przysłuchiwałam się ptakom. Z moich namysłów wyrwały mnie czyny blondyna. Schylił się ku mojemu brzuchowi i położył na nim głowę.
- No co tam synek?- powiedział, a na moją twarz wdarł się uśmiech.- Jeszcze jesteś bardzo, bardzo malutki, ale z mamusią już nie możemy się ciebie doczekać.
Isaac Hale był słodki. Nie wiem co się z nim stało, ale wole go takiego.
Pomyśleć, że jeszcze kilka miesięcy temu był nadętym dupkiem. Całkiem inny człowiek.
- Wracamy już?- zapytał.- Musimy nadrobić lekcje. Trzeba iść do szkoły.- mruknął niezadowolony.
- Nie chcę tam iść.- wydęłam wargi wstając z ławki.- Musimy jeszcze porozmawiać z moją mamą i twoimi dziadkami.- stwierdziłam.
- Na to jest jeszcze czas. Chodźmy do ciebie.
***
Wydostałam się z objęć blondyna, a następnie przeciągnęłam się. Za godzinę mieliśmy zaczynać lekcje. Na szczęście udało sie nadrobić zaległości.
CZYTASZ
Bloated asshole
Novela JuvenilCo jeśli dwa zupełnie różne światy się spotkają? Polubią się czy wręcz przeciwnie? Czy ich znajomość przerodzi się w uczucie czy w ogóle nie będzie istnieć? Jane to osiemnastolatka z wieloma marzeniami. Pewnego dnia napotyka tak zwanego dupka na sw...