Kto to napisał? Kto o nas wie? Dlaczego mnie szantażuje?
Te pytania krążyły po głowie Stephana, Siedział w kuchni, ściskając w ręku telefon i patrząc na wiadomość z zastrzeżonego numeru "Skończ to albo cały świat się o was dowie". Komu zależało żeby ich rozdzielić? Po tym wszystkim co przeszli. Po tych wszystkich latach, w których się mijali. Kiedy wszystko zaczęło się układać nagle ktoś postanowił to zniszczyć.
Na chwilę przestał się tym martwić, bo dostał SMS od Andreasa.
"Ojej, nikt za mną nie tęskni :("
Uśmiechnął się do telefonu i od razu odpisał:
"Tak bardzo tęsknię, że nie mam siły napisać! Kocham Cię bardzo, słoneczko."
Dwa dni później cała drużyna stawiła się na treningu. Stephan już nie myślał o tej wiadomości, którą uznał za głupi dowcip. Miał głowę zajętą tym, że Andreas stał teraz koło niego i trzymał rękę w tylej kieszeni jego spodenek. Za wszelką cenę starał się go rozproszyć, co mu się udawało. Stephan nie miał pojęcia o czym mówił trener.
-To co robimy dzisiaj wieczorem?- zapytał Andreas, kiedy razem ze Stephanem szli do swoich samochodów po skończonym treningu- Jest piątek, jutro mamy wolne, więc może byśmy gdzieś wyszli albo zrobili sobie jakiś seans filmowy u mnie?
-W zasadzie to kochanie jutro nie mamy całego dnia wolnego- odpowiedział niepewnie Stephan i podrapał się po tyle głowy- Idziemy jutro na obiad do moich rodziców.
Przerażenie w oczach Andreasa było porównywalne do spojrzenia człowieka, który właśnie odkrył masowy grób.
-A ty im coś już o mnie wspominałeś? W sensie oni wiedzą, że chcesz im przedstawić faceta?
-Wiedzą.
-Chociaż tyle. Nigdy nie byłem na takiej wizycie zapoznawczej i boję się. Co mam robić i mówić?
-Bądź sobą. Pokochają cię na pewno. Przyjadę do ciebie wieczorem, a teraz muszę jechać odebrać prezent dla mamy, bo ma jutro urodziny-Stephan odwrócił się i chciał wziąć do auta, ale powstrzymał bgo głos Andreasa.
-Ej, ej koleżko! A buzi to mam od kogoś innego dostać? Ostatnio coś się zapominasz. Najpierw SMS, a teraz to.
-No tylko spróbuj, to zobaczysz.
-Co mi zrobisz?- zapytał Andreas i poruszył brwiami.
-Dostaniesz lanie- odpowiedział i pocałował Andiego przyciągając do siebie za brodę.
Korki, korki i jeszcze raz korki. Stephan zaczął żałować, że zostawił odebranie prezentu dla mamy na ostatnią chwilę. Gdyby zrobił to poprzedniego dnia, to teraz siedziałby z ukochanym, a nie jechał z prędkością 7 km/h bo jakiś idiota nie ustąpił pierwszeństwa i jego rozbity samochód blokował oba pasy.
Ze skrzynki na listy wystawała zielona koperta. Zdziwiło to Stephana, bo kiedy przyjechał do domu od jubilera, to nie było żadnej korespondencji. Była już prawie dwudziesta, więc niemożliwe żeby listonosz o tej porze go dostarczył.
Pospiesznie rozerwał zamknięcie koperty i zamurowało go. W środku było zdjęcie jego i Andreasa, kiedy całowali się po treningu. Na odwrocie widniał napis "Widzę Cię. Skończ to albo pożałujesz". Rozejrzał się dookoła w nadziei, że zobaczy kogoś kto mógł to zdjęcie zrobić i podrzucić. Niestety, na nic się to zdało bo na ulicy nie było widać ani żywej duszy.
Komu mogło zależeć na zniszczeniu ich szczęścia? Przecież nie robili nic złego ani nie wyrządzili nikomu krzywdy, więc dlaczego? A może to sprawka Johanna? Może tylko udawał, że rozumie ich rozstanie, a tak naprawdę już wtedy planował zemstę?
Stephan spoliczkował się w duchu za tą myśl. Jak niby miał to zrobić? Przecież był u siebie w domu, w Norwegii. Jakim cudem miałby się znaleźć pod siłownią, w której tego dnia ćwiczyli?
Pewnie to jakaś psychofanka, która jakimś cudem dowiedziała się, że oni są razem i jest zazdrosna o Stephana.
A może to wcale nie chodzi o niego?
CZYTASZ
Teammates 2
Fanfiction"Nie mogę patrzeć na to, jacy są szczęśliwi. On miał być mój. Tyle lat czekania na niego i starania się żeby mnie zauważył poszło na marne. Ten ich spokój nie będzie trwał długo. Już ja o to zadbam". Pozornie piękna historia o miłości z zakończenie...