Część 17

260 47 2
                                    

-Powinieneś jechać do domu i się przespać. Siedzisz tu trzeci dzień, nie możesz tak żyć- Stephan próbował namówić Matsa od godziny, żeby w końcu odpoczął.

-Ktoś musi z nią zostać. Nie zostawię jej samej.

-Ja z nią zostanę- zaproponował Andreas.

-A ja cię zawiozę do siebie i zostaniesz tam na jakiś czas. Jest dużo bliżej do szpitala ode mnie, zgoda?

-Tak.

Diana była utrzymywana w stanie śpiączki farmakologicznej. Lekarze wycięli jej krwiaka mózgu, zszyli pękniętą wątrobę i opatrzyli dziesiątki ran, które miała na ciele. Ktoś ją strasznie skatował i wyglądało na to, że było to na chwilę przed znalezieniem jej przez Matsa i chłopaków.

Następnego dnia Andreasa do domu podwiózł Stephan, który jechał do szpitala. Zaczął zamykać drzwi na wszystkie możliwe zamki. Ostrożności w tej sytuacji nie było za wiele.

Planowanie nigdy nie było jego mocną stroną, ale tym razem musiał się skupić. Wiedział już jak prześladowca dostawał się i uciekał z posesji Cariny i gdzie się chował. Miał jakąś przewagę. Teraz musiał to po prostu jakoś wykorzystać. Oczywiście jego plan przewidywał udział chłopaków i współpracowników Matsa.

Zgodzili się. Oczywiście potrzebne były pewne pomoce. Takie jak dodatkowe kamery, słuchawki bluetooth i oczywiście broń, której mogli używać wszyscy, którzy pracowali z Dianą. Zapadł wieczór i wszyscy liczyli, że właśnie teraz nastąpi moment konfrontacji.

W "centrum dowodzenia" czyli przed podglądami z kamer w domu Andreasa siedział Mats. Andreas był w domu Cariny na wypadek, gdyby ten psychol chciał się tam schować. Całe szczęście, że jej tam nie było, bo nie chciał jej narażać. Stephan siedział w aucie i w razie próby ucieczki był gotów "ruszyć w pościg". Za przyczepą był schowany Alex, najlepszy przyjaciel Matsa z pracy, a w szopie jeszcze dwóch jego współpracowników. Okazało się, że wisiała w niej jakaś stara zasłona, za którą można się było dobrze ukryć. Nie było szansy na to, żeby czerwona bluza im się wymknęła.

Minęło półtorej godziny odkąd wszyscy zajęli swoje miejca.

-Uwaga, podjechało srebrne auto- w słuchawkach wszystkich rozbrzmiał głos Stephana- Czerwona bluza wysiadła i idzie w stronę szopy.

-Dobra, widzę. Mam ją na oku- Mats w bardzo dobrych miejscach pozakładał te kamery.

-Uwaga, Christian. Wchodzi do was- Andreas miał gęsią skórkę.

-Co do kurwy nędzy?- wyrwało się czerwonej bluzie, kiedy zorientowła się, że drzwi są otwarte- Uciekła zdzira!- dodała kiedy zobaczyła, że deski są poluzowane. Spojrzała przez nie w stronę przyczepy i kiedy zobaczyła, że ona również jest otwarta, zaczęła przechodzić przez deski.

-Alex, idzie do ciebie. Teraz!- Alex wyszedł zza przyczepy i zamknął drzwi od zewnątrz.

-Mamy ją- brzmiał komunikat we wszystkich słuchawkach- Chodźcie, zobaczymy kto to jest.

Andreas obserwował wszystko przez okno. Widział jak dwóch facetów celuje pistoletami w stronę jeszcze zamkniętych drzwi, a trzeci powoli otwiera przyczepę.

-Stójcie! Ucieka dachem!- krzyknął, kiedy zobaczył, że klapa się otwiera i postać w czerwonej bluzie wyskakuje z niej, niczym królik z kapelusza. Pomknęła w stronę szopy, a kiedy z niej wyszła, Andreas stracił ją z oczu.

-Andreas uważaj, otwiera drzwi do domu wytrychem. Pilnuj się, zaraz chłopaki przybiegną.

Serce Wellingera biło tak mocno i głośno, że można było je usłyszeć z odległości pięciu metrów. Zanim jeszcze czerwona bluza zdążyła wejść do domu on zszedł na dół i przyczaił się w dużej, trzydrzwiowej szafie, która znajdowała się w przedpokoju.

-Kurwa, zamknął drzwi do domu od wewnątrz. I do tego nie mamy kontaktu ze Stephanem. Andreas nie ujawniaj się. Zostań gdzie jesteś- Andreas wyjął słuchawkę z ucha. 

Nie posłuchał. Kiedy tylko zobaczył, że czerwona bluza go minęła, wziął pierwszy lepszy przedmiot, który wpadł mu w rękę w ciemności i schował do tylnej kieszeni spodni na tzw. "wszelki wypadek". Okazało się, że był to paralizator, który zawsze w torebce nosiła Carina. Po cichu wyszedł z szafy. Zobaczył czerwoną bluzę odwróconą do siebie plecami i opartą o stolik. Dyszała głośno i trzymała się jedną ręką za klatkę piersiową.

-Kim ty jesteś do cholery- na te słowa wyprostowała się.

-Cóż, chyba nie ma sensu dalej udawać.

Czerwona bluza została rozpięta i rzucona na ziemię. Zaraz po niej brązowa peruka i ciemne okulary.

-Niespodzianka- prześladowca odwrócił się do Andreasa i wbił w niego pełne zadowolenia z siebie spojrzenie.

Andreas był przygotowany na wszystko.... ale nie na to. 


Już powoli zbliżamy się do końca, więc od razu zapowiadam kolejne opowiadanie, którego pierwsza część pojawi się już jutro! :D

Teammates 2Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz