-Powinieneś jechać do domu i się przespać. Siedzisz tu trzeci dzień, nie możesz tak żyć- Stephan próbował namówić Matsa od godziny, żeby w końcu odpoczął.
-Ktoś musi z nią zostać. Nie zostawię jej samej.
-Ja z nią zostanę- zaproponował Andreas.
-A ja cię zawiozę do siebie i zostaniesz tam na jakiś czas. Jest dużo bliżej do szpitala ode mnie, zgoda?
-Tak.
Diana była utrzymywana w stanie śpiączki farmakologicznej. Lekarze wycięli jej krwiaka mózgu, zszyli pękniętą wątrobę i opatrzyli dziesiątki ran, które miała na ciele. Ktoś ją strasznie skatował i wyglądało na to, że było to na chwilę przed znalezieniem jej przez Matsa i chłopaków.
Następnego dnia Andreasa do domu podwiózł Stephan, który jechał do szpitala. Zaczął zamykać drzwi na wszystkie możliwe zamki. Ostrożności w tej sytuacji nie było za wiele.
Planowanie nigdy nie było jego mocną stroną, ale tym razem musiał się skupić. Wiedział już jak prześladowca dostawał się i uciekał z posesji Cariny i gdzie się chował. Miał jakąś przewagę. Teraz musiał to po prostu jakoś wykorzystać. Oczywiście jego plan przewidywał udział chłopaków i współpracowników Matsa.
Zgodzili się. Oczywiście potrzebne były pewne pomoce. Takie jak dodatkowe kamery, słuchawki bluetooth i oczywiście broń, której mogli używać wszyscy, którzy pracowali z Dianą. Zapadł wieczór i wszyscy liczyli, że właśnie teraz nastąpi moment konfrontacji.
W "centrum dowodzenia" czyli przed podglądami z kamer w domu Andreasa siedział Mats. Andreas był w domu Cariny na wypadek, gdyby ten psychol chciał się tam schować. Całe szczęście, że jej tam nie było, bo nie chciał jej narażać. Stephan siedział w aucie i w razie próby ucieczki był gotów "ruszyć w pościg". Za przyczepą był schowany Alex, najlepszy przyjaciel Matsa z pracy, a w szopie jeszcze dwóch jego współpracowników. Okazało się, że wisiała w niej jakaś stara zasłona, za którą można się było dobrze ukryć. Nie było szansy na to, żeby czerwona bluza im się wymknęła.
Minęło półtorej godziny odkąd wszyscy zajęli swoje miejca.
-Uwaga, podjechało srebrne auto- w słuchawkach wszystkich rozbrzmiał głos Stephana- Czerwona bluza wysiadła i idzie w stronę szopy.
-Dobra, widzę. Mam ją na oku- Mats w bardzo dobrych miejscach pozakładał te kamery.
-Uwaga, Christian. Wchodzi do was- Andreas miał gęsią skórkę.
-Co do kurwy nędzy?- wyrwało się czerwonej bluzie, kiedy zorientowła się, że drzwi są otwarte- Uciekła zdzira!- dodała kiedy zobaczyła, że deski są poluzowane. Spojrzała przez nie w stronę przyczepy i kiedy zobaczyła, że ona również jest otwarta, zaczęła przechodzić przez deski.
-Alex, idzie do ciebie. Teraz!- Alex wyszedł zza przyczepy i zamknął drzwi od zewnątrz.
-Mamy ją- brzmiał komunikat we wszystkich słuchawkach- Chodźcie, zobaczymy kto to jest.
Andreas obserwował wszystko przez okno. Widział jak dwóch facetów celuje pistoletami w stronę jeszcze zamkniętych drzwi, a trzeci powoli otwiera przyczepę.
-Stójcie! Ucieka dachem!- krzyknął, kiedy zobaczył, że klapa się otwiera i postać w czerwonej bluzie wyskakuje z niej, niczym królik z kapelusza. Pomknęła w stronę szopy, a kiedy z niej wyszła, Andreas stracił ją z oczu.
-Andreas uważaj, otwiera drzwi do domu wytrychem. Pilnuj się, zaraz chłopaki przybiegną.
Serce Wellingera biło tak mocno i głośno, że można było je usłyszeć z odległości pięciu metrów. Zanim jeszcze czerwona bluza zdążyła wejść do domu on zszedł na dół i przyczaił się w dużej, trzydrzwiowej szafie, która znajdowała się w przedpokoju.
-Kurwa, zamknął drzwi do domu od wewnątrz. I do tego nie mamy kontaktu ze Stephanem. Andreas nie ujawniaj się. Zostań gdzie jesteś- Andreas wyjął słuchawkę z ucha.
Nie posłuchał. Kiedy tylko zobaczył, że czerwona bluza go minęła, wziął pierwszy lepszy przedmiot, który wpadł mu w rękę w ciemności i schował do tylnej kieszeni spodni na tzw. "wszelki wypadek". Okazało się, że był to paralizator, który zawsze w torebce nosiła Carina. Po cichu wyszedł z szafy. Zobaczył czerwoną bluzę odwróconą do siebie plecami i opartą o stolik. Dyszała głośno i trzymała się jedną ręką za klatkę piersiową.
-Kim ty jesteś do cholery- na te słowa wyprostowała się.
-Cóż, chyba nie ma sensu dalej udawać.
Czerwona bluza została rozpięta i rzucona na ziemię. Zaraz po niej brązowa peruka i ciemne okulary.
-Niespodzianka- prześladowca odwrócił się do Andreasa i wbił w niego pełne zadowolenia z siebie spojrzenie.
Andreas był przygotowany na wszystko.... ale nie na to.
Już powoli zbliżamy się do końca, więc od razu zapowiadam kolejne opowiadanie, którego pierwsza część pojawi się już jutro! :D
CZYTASZ
Teammates 2
Fiksi Penggemar"Nie mogę patrzeć na to, jacy są szczęśliwi. On miał być mój. Tyle lat czekania na niego i starania się żeby mnie zauważył poszło na marne. Ten ich spokój nie będzie trwał długo. Już ja o to zadbam". Pozornie piękna historia o miłości z zakończenie...