Pierwszą rzeczą okazało się, że gałąź nie wytrzyma pod moim ciężarem i urwała się. Drugą rzeczą było, że ktoś sobie stanie pod tym drzewem. A tym nieszczęśnikiem była Krystal. Gałąź spadła na nią... Kris skończyła ze złamaną nogą, a ja ręką. Pomogłam jej dojść do gabinetu pielęgniarki, która nałożyła bandaże i wszystko usztywniła. Tego dnia złożyłam Kris 2 obietnice. 1 nigdy więcej na nią nie spadnę a druga, że zostanę jej przyjaciółką. Z gabinetu wyszłam pierwsza. Przed szkołą chciałam iść już w stronę domu, gdy nagle przede mną zatrzymała się limuzyna. Okno uchyliło się i w środku siedział jakiś rudy facet.
(?) Ty jesteś (....) Yami (naz)? Przyjechałem po ciebie.
(....) Kim jesteś i skąd wiesz jak się nazywam?
(?) Nazywam się Chuuya Nakahara i to ja jestem twoim opiekunem. Nie patrz tak na mnie jestem egzekutorem w mafii i przyjacielem Dazai'a.
Na dźwięk imienia Dazai'a postanowiłam, że może mu zaufam. Weszłam do limuzyny i usiadłam naprzeciw niego.
(....) Gdzie mnie wieziesz?
(Chuuya) Do mafii. Szef chciał z tobą porozmawiać.
O nic nie pytałam. Dojechaliśmy do budynku mafii. Wyciągnęłam moją pelerynę i założyłam ją oraz kaptur. Od razu czuję się lepiej. Wyszłam z limuzyny i skierowałam kroki do biura Boss'a. Przywitał mnie ze swoim uśmieszkiem i kazał usiąść.
(Mori) Jak pierwszy dzień szkoły? Zrobiłaś dobre pierwsze wrażenie? Były komplikacje?
(....) Było zwyczajnie. Zrobiłam. Nie było.
(Mori) Mam dla ciebie rozkaz. Chcę żebyś informowała Chuuyę o wszystkim co dzieje się w szkole. Wycieczki zebrania i tym podobne.
(....) A o powiedzmy przyjaciołach ewentualnych też?
(Mori) O każdym swoim przyjacielu jakieś informacje bądź teorie. W przeciwnym wypadku to my zajmiemy się sprawdzeniem danej osoby. A jak będzie przeciwna naszej działalności egzekucja.
(....) Rozumiem. Wszystko jest zrozumiałe. Czy to wszystko?
(Mori) Pamiętaj o lekcjach z Dazai'em. Pracę domową ewentualnie dam specjalistom. To wszystko możesz wyjść.
Po opuszczeniu biura, poszłam do lochów na ćwiczenia. Dazai już tam czekał. Zaczęliśmy ćwiczenia kiedy usłyszałam, że ktoś jest za drzwiami. Uchyliłam je i wycelowałam Rashoumonen w intruza. A intruzem okazał się mój 'opiekun'. Był cały blady. Cóż nie dziwię mu się. Wycelowałam Rashomon prosto w jego oko. Ja byłam lekko zdziwiona, Chuuya przerażony a Dazai śmiał się z tej sytuacji. Odwołałam Rashomon i czekałam na wyjaśnienie od nauczyciela. Ten tylko nadal się śmiał ku wkurzeniu niższego mężczyzny. Rudzielec miał właśnie zadać cios brunetowi, kiedy sparowałam atak. Dazai i Chuuya byli bardzo zdziwieni.
(Chuuya) Co? Jakim cudem udało ci się sparować mój atak? Nikt nigdy tego nie dokonał.
(....) Szkoliłam się u specjalistów. Więcej wiedzieć nie musisz. Dazai wpadasz dzisiaj do mnie?
Dazai: No jasne! Ne ne ugotujesz mi tym razem Dango?
(....) Hmm zastanowię się.
I tak poszłam razem z Dazai'em do mnie i trzymałam go w niepewności czy zrobię mu to co sobie zamówił.