~~~~~~~~~~~Few years later~~~~~~~~
Dzisiaj są moje urodziny. Już parę ładnych lat jestem w związku z Dazai'em i już parę lat pracuję w Agencji. Dazai z okazji moich urodzin zabrał mnie do parku rozrywki. Ciekawiło mnie tylko czemu jest taki jakby inny? Albo to moja wyobraźnia? Zresztą czas się bawić!
~~~~~~~~~~Few Horus later~~~~~~~~~
Świetnie się bawiliśmy. Weszliśmy do mieszkania. Udałam się do salonu i zapaliłam światło. Moim oczom ukazał się wielki transparent z napisem "Najlepszego (....)!".
(Ja) Dazai? Kiedy ty to przygotowałeś?
Daz miał mówić, ale zza kanapy wyszła Kris.
(Kris) To nie makrela wszystko przygotowała tylko JA i moje sługi.
Reszta też zaczęła wychodzić z kryjówek.
(Chuuya) Kogo nazywasz sługusem?
Zaczęłam się śmiać. Ona się nigdy nie zmieni. Kiedy tak o tym myślałam z rozmyślań wyrwał mnie głos Daza.
(Dazai) Mam dla ciebie jeszcze jedną niespodziankę. Idź do naszej sypialni.
Poszłam do naszego wspólnego pokoju. W nim zobaczyłam mężczynę około 28 o czarnych włosach i czerwonych oczach. Moje oczy się zaszkliły. Przytuliłam go i powiedziałam:
(Ja) Mikoto ty idioto zostawiłeś mnie na tyle lat i się pojawiasz nagle i myślisz, że ci przebaczę?! Musisz się postarać.
(Mikoto) Przepraszam. Już nie zniknę, obiecuję. To dla ciebie.
Wzięłam zawiniątko do rąk i otworzyłam. Oniemiałam. Było tam zdjęcie całej naszej rodziny. Przytuliłam je do siebie. Nagle ktoś pociągnął mnie do salonu po tym kimś była Mira.
(Mira) Bez Dazai'a wariujesz i vice versa. Nie oddalaj się zbytnio od niego.
Uśmiechnęłam się i kiwnęłam głową. Do salonu weszła Kris z tortem. Wszyscy zaczęli śpiewać "sto lat". Kiedy skończyli ukroiłam tort i rozdałam gościom. Po skończonym cieście Dazai zawołał wszystkich na balkon. Wyszliśmy na zewnątrz i niebo się oświetliło różnymi kolorami. Dazai i Chuuya odpalali fajerwerki, a Kris i Mira ich pilnowali. Ostatnią fajerwerkę odpalił Dazai. To była raca, która ułożyła się w napis "(....) proszę, odwróć się". Odwróciłam się i zobaczyłam klęczącego przede mną Dazai'a. Wyciągnął pierścionek i zapytał:
(Dazai) (....)-chan znamy się już bardzo długi czas. Dlatego zapytam. Czy zostaniesz moją żoną?
Przytuliłam go i zaczęłam płakać. Gdy się uspokoiłam, założyłam pierścionek i ogłosiłam wszem i wobec, że nie nazywam się już (....) (naz) tylko (....) Osamu. Wszyscy jak jeden mąż westchnęli i powiedzieli zgodnie "będą nie do zniesienia", ale patrzyli na nas z uśmiechem.
~~~~~~~~~~~ Two years later~~~~~~~~
Mira, Kris i Chu czekali przed salą, gdy nagle rozległ się płacz dziecka, a potem drugiego. Lekarz wyszedł z sali. Od razu do niego dopadli i zapytali czy mogą odwiedzić pacjentkę. Udzielił zgody i weszli do sali. Ich oczom ukałało się małżeństwo, które trzymało dzieci. Dzieci miały brązowe włosy z (k.w) pasemkami oraz miodowe oczy. To był chłopczyk i dziewczynka.
(Mira i Kris) Jak się nazywają?
(Dazai) Dziewczynka Namida Riri Osamu, a chłopczyk...
(Ja) Akaashi Dan Osamu.
Cała trójka patrzyła na szczęśliwe małżeństwo. Kris wyszeptała tylko, żeby byli szczęśliwi i pobiegła zabrać chłopczyka z rąk (....).
Na pewno...?
Na pewno mogę tak to wszystko zostawić? Na pewno mogę mieć przyjaciół? A co jeśli ucierpią przeze mnie? A co jak coś się stanie moim dzieciom albo Daz'owi?
NIE!
NIE dam skrzywdzić mojej rodziny i przyjaciół! Nawet jeśli nie powinnam tego mieć, nie obchodzi mnie to! Będę ich ochraniać. Będę ich strzec. Zabiję każdego kto ich skrzywdzi! Jestem tego pewna. Kocham ich... I będę ich kochać do końca... Na zawsze...