#Rozdział 14 Part 2

288 22 16
                                    

Po otrzymaniu prezentów przeze mnie i Dazai'a, wniesiono dwa torty. Jeden czekoladowy, a drugi waniliowy. Czekoladowy był mój, a Daza drugi. Popatrzyliśmy po sobie i wymieniliśmy się świeczkami. Teraz jest perfekcyjnie. Wszyscy zaczęli nam śpiewać "sto lat". Wtedy dopiero zauważyłam małą, blondynkę z kamerą. Zwróciła kamerę w moją stronę. Chwilę się zastanowiłam i pomachałam w obiektyw. Zdmuchnęłam świeczki. Wyjęłam je i zaczęłam kroić tort. Podawałam go gościom i ostatni wzięłam dla siebie. Usiadłam przy stoliku Dazai'a i ukradłam mu kawałek ciasta. Mój i tak lepszy. Dazai widząc to również ukradł mi kawałek i rozpoczęła się pomiędzy nami wojna na łyżeczki. Walczylibyśmy dłużej, ale Mori zapytał o co nam chodzi i wtedy wymskło nam się, że jesteśmy parą. Mina wszystkich była niezapomniana. Po chwili było słychać tylko głośne "hę?!". My w tym czasie zjedliśmy nasze kawałki i czekaliśmy na dalsze atrakcje. Pierwszy odzyskał głos Mori mówiąc coś o tym, że jak mnie skrzywdzi to pożałuje. Olaliśmy to i powiedzieliśmy "Podwójne samobójstwo w toku". Chyba go zatkało. Kiedy znowu odebrało mu mowę zaczęłam się rozglądać i znalazłam 3 baseny oraz multum zjeżdżalni. Popatrzyłam na Dazai'a i wiedzieliśmy o co nam chodzi. Pobiegliśmy się przebrać, a po chwili ciągnęliśmy Chu w ubraniu na zjeżdżalnię. Próbował się wyrwać, ale bezskutecznie. I już po chwili zrzuciliśmy go, natomiast ja i Daz razem zjechaliśmy wpadając na rudzielca, trochę go podtapiając. Zeszliśmy z niego i popłynęliśmy na kolejną zjeżdżalnię. W końcu Mori zwołał wszystkich i zaczęło się chlanie. Pierwszy był oczywiście Chuuya. Ja nie chciałam pić, ale Boss powiedział, że weźmie na siebie odpowiedzialność. Niepewnie sięgnęłam po kieliszek i zaczęłam mieszać zawartość. Dazai widząc moją niepewność splótł nasze ręce i w tym samym czasie wypiliśmy. Po 10 kieliszkach praktycznie wszyscy byli pijani. Akutagawa skończył pod stołem, Higuchi całowała ścianę, Hirotsu flirtował z Gin, która flirtowała z Tachicharą, który oświadczył się kieliszkowi. Mori razem z Odą i Ango śpiewali disco polo, a Chuuya wydzierał się na zjeżdżalnie myśląc, że wrzeszczy na mnie i Daza. Najbardziej trzeźwi byliśmy ja, Daz i Elise. Kiedy tak sobie stałam spostrzegłam, że Dazai niesie Chu i wrzuca go do basenu krzycząc:

(Dazai) Wypuścić orkę!

(Ja) Ale Daz! To jest zdecydowanie za małe na orkę!

(Daz i Reader) Wypuścić krewetkę!

W tym czasie Chu zaczął rzygać do basenu, a Elise to nagrywa. To będzie piękne jak dostanę ten filmik. Lekko czerwona przytuliłam się do Dazai'a.

(Dazai) Chcesz spać?

(Ja) Umm.

(Dazai) Zanieść cię.

(Ja) Umm.

W tym momencie opadłam na jego ręce. Był taki ciepły. Wtuliłam się w jego tors i przysypiałam. Ale zanim to nastąpiło zobaczyłam Chu wiszącego na lampie i wrzeszczącego: "Patatajam wam wpierdzielić wy zmutowane gnoje!". Po tych słowach zasnęłam.

(Dazai Pow)

Zapytałem czy mam ją zanieść wtem dosłownie opadła mi na ręce i mocno mnie objęła. Popatrzyłem na sufit i zastanawiałem się ile on tego wychlał? No cóż Elise to nagrywa, więc będzie pamiątka. Wyciągnąłem jeszcze telefon i nagrałem fragment koncertu jak to się określili "Nachlani". Po tym zablokowałem telefon i wyniosłem moją ukochaną. W jej rezydencji wytłumaczyłem w skrócie Kibie jak to było i poszedłem z nią do jej pokoju. Odłożyłem (....) na łóżko i miałem iść do salonu, kiedy poczułem szarpnięcie za rękaw. Popatrzyłem w tę stronę i spostrzegłem (....) z grymasem bólu na twarzy. Wtem usłyszałem jej szept i łamiący się głos "Proszę nie zostawiaj mnie samej!". Kiedy to usłyszałem bez chwili myślenia ułożyłem się obok i ją objąłem.

(Dazai) Zobaczysz znajdziesz go. A teraz... Uspokój się. Masz mnie.

Moja przygoda w Bungou Stray DogsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz