#Rozdział 17

298 20 5
                                    

(Retrospekcja)

Dwa tygodnie po otrzymaniu świadectwa zaczęła nas okradać organizacja zwana "Mimick". A ja i Dazai wybraliśmy się do baru razem, czekając na Odę i Ango. Po chwili dołączył do nas Oda. Obaj pili, a ja bawiłam się z kotem. I doczekaliśmy się w końcu Ango. Piliśmy i zrobiłam im zdjęcia. To były nasze ostatnie dni razem...

~~~~~~~~~~~~Time skip~~~~~~~~~~~~

Następnego dnia dostałam zlecenie by w Tokio przeprowadzić pokojową rozmowę. Pożegnałam Dazai'a i ruszyłam w drogę. Pakty miały zająć 2 dni. Kiedy wróciłam dowiedziałam się, że Oda zginął. Bolało mnie to, ale praca była i musiałam ją zrobić. Po paru tygodniach przestałam pojawiać się w mafii. Nie widziałam Dazai'a od pożegnania. Nie pisze, nie dzwoni, nie kontaktuje się ze mną. Przestałam go szukać już dawno... Cholernie tęsknię ty idioto.

~~~~~~~~~~~~~Time skip~~~~~~~~~~~

Po pół roku do mojego mieszkania przyszedł Chuuya. Wszedł do salonu i zaczął się cofać wywracając. Przestraszył się obecnej mnie. Oczy kiedyś piękne [k.o], a dziś przekrwione do granic możliwości, puste oczy bez emocji oraz wielkie wory pod oczami. [K.w] wyblakły i straciły cały blask i połysk. Strasznie wychudłam, moje ruchy były wolne i ociężałe i nie mogłam dobrze i wyraźnie mówić. Chuuya do mnie podszedł i zapytał co się stało. Odwróciłam głowę w stronę szafki, na której stało zdjęcie moje i Daza. Chuuya zrobił odwrót i wyszedł z mojego domu. Grawitacją zaczęłam przyciągać sznur...

(Chuuya pow)

Wybiegłem z budynku i pognałem do motoru. Pojechałem do agencji i  na szczęście znalazłem tam makrelę. Wywróciłem jego biurko i zacząłem nim potrząsać. Wrzeszczałem, że jego dziewczyna jest w opłakanym stanie i wygląda jak śmierć. W jego oczach stanęły łzy. Wziąłem go za fraki i wyskoczyłem z okna. Posadziłem go na motorze i dałem gaz do dechy. W apartamentowcu zobaczyliśmy (....) bliską końca. Rzuciłem nożem i przeciąłem liny. Dazai złapał ją i przytulił. Kiedy oni gadali ja poszedłem zrobić jej obiad...

(Dazai pow)

Byłem w Agencji. Jeszcze trochę... Wtem wbiegł rozeźlony Chuuya i zaczął na mnie wrzeszczeć po czym zabrał ze sobą. Kiedy weszliśmy do apartamentowca, zamarłem. (....) była bliska śmierci. Chu rzucił nóż, a ja ją złapałem.

(Dazai) Przepraszam, przepraszam, przepraszam. Przepraszam (....). To wszystko moja wina.

Odwróciła głowę, w moją stronę. Jej oczy były puste i zimne. To wszystko jest moją winą. Płakałem. Jedna kropla spadła na policzek mojej ukochanej. Wpatrywała się chwilę i jej oczy powróciły do normalności. Mocno ją do siebie przytuliłem.

(Ja) Nie...przepraszaj za...to co się stało. To moja...wina bo nie...było mnie przy tobie...nie przepraszaj...to boli...

Wypowiedziała te słowa i rozpłakałem się na dobre. Nigdy więcej nie zostawię jej na dłużej niż 5 minut. Nigdy więcej!

(Reader Pow)

Płakał trzymając mnie na rękach. Przyszedł Chu z obiadem. Nie chciałam jeść, ale Dazai siłą zmusił mnie do jedzenia. Ale widząc, że jestem zbyt słaba i wyczerpana zaczął mnie karmić. Gdy skończyłam Dazai wziął mnie na ręce i zaniósł do mojego pokoju. Ułożył mnie i chyba chciał wyjść, więc złapałam go za rękaw.

(Ja) Nie...zostawiaj...mnie samej.

Wziął koc i położył się obok mnie. Przykrył nas i przytuliłam się do niego. Nie pozwolę by znowu mnie opuścił. Nie dam mu odejść.

~~~~~~~~~~~~~Next day~~~~~~~~~~~~

Obudziłam się i nie zobaczyłam koło siebie Daza. Chciałam szybko wyjść z pokoju, ale nadal byłam za słaba. Zaczęłam płakać. Czyli to był tylko sen? Nagle do pokoju wbiegł przerażony Dazai. Wystawiłam ku niemu moje ręce i ten mnie przytulił.

(Ja) Nie zostawiaj mnie samej. Nigdy.

Moja przygoda w Bungou Stray DogsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz