-Mam nadzieję, że się w końcu odezwie...-mruknąłem w poduszkę, próbując zasnąć. Jako mały chłopiec miewałem z tym ogromne problemy.
Nie były spowodowane chorobą psychiczną, bólami brzucha, głowy, czy czegokolwiek innego.
Nie bałem się także chodzenia do szkoły, a stres z nią związany był mi całkowicie obcy. Moja rodzina szczyciła się wysokimi wpływami oraz dorodnym majątkiem, nie miałem więc powodów do zmartwień na tle społecznym czy materialnym.
Brakowało mi tylko jednego. Właśnie, ale czego?
Rzecz jasna, wyrosłem z tego już dawno, a przynajmniej myślałem tak do tej pory.
"Co ja wyprawiam?" -wydukałem pod nosem. Co sprawiło, że życie usłane różami zaprowadziło mnie nad krawędź urwiska, z którego postanowiłem skoczyć?
Brak obecności Park Jimina jako osoby.
Jestem pewien, że rodzice kochali mnie bardzo mocno. Kochają nadal.
Jednak osobiście nie potrafiłbym znieść myśli, iż kolejny dzień pasożytuję na ich dorobku, będąc niezauważonym, bezimiennym chłopczykiem spod nazwiska Parków.
Dostawałem wiele czułości, lecz w postaci pieniędzy, oraz zaaranżowanych zaręczyn, które przechyliły szalę na tyle, bym zdecydował się na postawienie się rodzicom i usamodzielnienie.
Było dobrze. Było.
Polepszyło się gdy poznałem Ann, a dzięki Ann i Yoongiego.
-To niemożliwe, aby uzależnić się od kogoś, kogo się kompletnie nie zna, nie? Ach, Jimin, idź spać...**********
-Jimin, w porządku? -usłyszałem tuż obok. Czując ciepłą dłoń na ramieniu wzdrygnąłem się lekko, lecz nie ze strachu. Odkąd zacząłem dietę moje ciało nie wytwarzało tyle ciepła co niegdyś. Myślę, że to dlatego ludzki dotyk był dla mnie czymś przyjemnym. Był, ale...
Jesteś obrzydliwy, jak możesz dawać się dotykać?
-Tak, w porządku -odpowiedziałem z uśmiechem, odsuwając dłoń Jina.
-Dużo ostatnio schudłeś, martwi mnie to -wyznał z ponurą miną, a ja poczułem jak coś dodaje mi energi.
'A więc widać!' -pomyślałem uradowany.
-Dużo? To tylko 6kg.
-Tylko? Czy ty siebie słyszysz?
-Oj, daj spokój. Nie martw się, nic mi nie jest, czuję się wspaniale, naprawdę! Nawet nie wiesz jak polepszyła mi się samoocena! -zapewniałem, energicznie gestykulując dłońmi.Pięknie Jimin, wspaniale. Właśnie tak.
-Jak dla mnie, to zgubienie 6kg w ciągu miesiąca jest podejrzane -fuknął zirytowany. -Jakim cudem ci się to udało?Jest zbyt ciekawski. Zbyj go, Jiminnie. Skłam, motylku. Jin nie może się dowiedzieć. Rozdzieli nas.
-Przestałem jeść kolację. A nawet jeśli mi się zdarzy, to jest to owoc lub warzywo -oznajmiłem z triumfalnym uśmiechem na ustach. -Wiesz, jak tak sobie przeglądałem sposoby na schudnięcie, ludzie radzili odstawić wieczorny posiłek. Pomyślałem sobie 'co to da?'. Ale jednak! Regularnie ćwiczę i piję dużo wody, to naprawdę fajna sprawa -kontynuowałem, coraz to bardziej zanużając się w świat fantazji, którego częścią pragnąłem stać się o wiele bardziej niż kiedykolwiek.
-Ach tak -mruknął, zamyślając się na chwilę. -No dobrze, skoro tak.
-Przepraszam, że się martwiłeś.
-Nie masz za co. Hah, myślisz, że i mnie pomoże ta dieta? -zapytał nagle, wskazując na uformowaną rękoma 'oponkę' na brzuchu.
-Nie próbuj -wypaliłem oschle, nie zdając sobie sprawy ze zbyt gwałtownej reakcji.
-Co? Czemu?
-A...znaczy, ten...Chodzi o to, że tobie odchudzanie nie jest potrzebne.
-Mówisz? W sumie nie dałbym rady. Słodycze to moja słabość i przy nich nie schudnę. Podziwiam cię za te wyrzeczenia, Jimin -przyznał, klepiąc mnie po ramieniu.Brawo, Park. Jestem dumna.
****************
/Dop.aut/: Dziś jest tak przyjemnie, męczyły mnie już te upały
CZYTASZ
Skinny Butterfly ||Yoonmin
Aléatoire'You will never be 'too thin', Jimin' Główny paring: Yoonmin Paring poboczny: Vkook